Mój Dziadek miał 98 lat i w szpitalu powiedziano nam jasno, że w tym wieku jakakolwiek terapia nie ma najmniejszego sensu, jest jedynie przedłużeniem agonii. Nie podaje się „chemii”, bo organizm tego nie wytrzyma, z oczywistych względów nie przeprowadza się operacji.
Druga osoba, o której nie chcę pisać imiennie, nie mam do tego upoważnienia, zmarła niespełna rok po diagnozie,
wcześniej „leczyła” się u gastrologa i ten stwierdził „refluks”. Dopiero szczegółowe badania wykryły nowotwór przewodu pokarmowego.
Na temat podjętego leczenia również nie będę się wypowiadał szczegółowo, nie byłem przy tym, nie wiem jak wyglądały warunki szpitalne, ale jedno mogę powiedzieć ponad wszelką wątpliwość. Nigdy, nawet przez sekundę, rodzina nie usłyszała, że pacjent nie będzie leczony, bo szpital nie ma pieniędzy na leki lub terapię. Przeciwnie, padło dość częste w takich przypadkach: „Proszę państwa, oczywiście możemy podać kolejną chemię, ale proszę mi wierzyć, że to nie ma większego sensu, wyczerpaliśmy możliwości skutecznej terapii”. W stanie zagrożenia życia, po przerzutach na inne organy, między innymi serce, lekarze wykonali operację, decyzja zapadła w błyskawicznym tempie, ale rezultat był tragiczny. Jeszcze raz powtórzę, trudno mi powiedzieć, jaka panowała atmosfera w szpitalu, jak wyglądało zaplecze, tego zwyczajnie nie wiem, natomiast wiem ponad wszelką wątpliwość, że przez moment nie chodziło o brak finansowania leczenia.
Ktokolwiek twierdzi, że w Polsce ludzie umierają na raka, ponieważ szpitale nie mają pieniędzy na leczenie jest albo skrajnym ignorantem albo ostatnim sku…m, tertio non datur. Powiem więcej, do polskiej służby zdrowia można i trzeba mieć 1000 zastrzeżeń, przede wszystkim do kolejek i profilaktyki, ale jeśli chodzi o finansowanie leczenia, w tym bardzo drogiego leczenia, to mamy w Polsce sytuację niemal komfortową. Naprawdę niewiele krajów zapewnie bezpłatne leczenie w tylu schorzeniach, co Polska, kto ma wątpliwości niech sobie zrobi wycieczkę po Internecie i poczyta, jak to wygląda, już nie mówię w USA, ale „w cywilizowanych krajach”.
Najczęstszym „kontrargumentem” powtarzanym w tym samym Internecie jest: „skoro u nas raka leczą za darmo to po co ludzie zbierają pieniądze na operacje za granicą”. W tym pytaniu zawarta jest pełna odpowiedź. Ludzie zbierają pieniądze na operację lub terapię, gdy zawiodły wszelkie metody leczenia, natomiast te „eksperymentalne” terapie i operacje na całym świecie są płatne. Brutalna prawda jest też taka, że nie istnieje żaden kosztowny i cudowny środek na raka, gdyby tak było to milionerzy nie umieraliby na raka. Rodzina po prostu robi wszystko, co da się zrobić i liczy na cud, czemu trudno się dziwić. Każdy człowiek w takiej sytuacji robi więcej niż może, choćby to było mało racjonalne.
Przy odrobinie rozsądku i przede wszystkim po wyjściu z politycznego amoku, w ułamku sekundy da się oddzielić dwie podstawowe kwestie. Polska służba zdrowia jest jaka jest, ale zarzut, że w Polsce umiera się na raka, bo nie ma pieniędzy na leczenie jest skrajną głupotą, cynizmem albo polityczna perfidią. Powiem więcej, nawet za „rządów” Tuska nikt nie usłyszał, że musi umrzeć z powodu braku pieniędzy na leczenie. Krótko mówiąc, niżej upaść nie można niż upadła „opozycja”, chociaż w ich przypadku takie pojęcie jak dno nie istnieje, zaliczą jedno, przebiją się do następnego. Jeszcze 5, 6 lat temu żadnej partii, może poza „Samoobroną”, nie przyszłoby do głowy, aby urządzać pikiety na łóżkach onkologicznych pacjentów. Łatwo sobie wyobrazić, co by się działo, gdyby Andrzej Duda albo Jarosław Kaczyński użyli takich „argumentów” w kampanii wyborczej. Polityczna barbaria przebije każde dno, aby znów stanąć przy żłobie.
Mimo wszystko jestem wyjątkowo spokojny, PO, Lewica, PSL i cała reszta, chwycili w dłonie cep i okładają nim na oślep, ale oni jeszcze nie wiedzą, że to nie jest cep, tylko kij samobij. Polacy cały czas widzą jak wyglądają realia w szpitalach i przychodniach, widzieli przez lata, jak to wyglądało za kolejnych rządów i jak wygląda teraz. Zdecydowana większość dostaje odruchu wymiotnego, gdy jakikolwiek polityk na ten temat się wypowiada, a szczególnie na onkologii polityk niczego nie ugra. Całe to zło, cała ta barbarzyńska strategia sprowadzająca się do wykorzystania ludzkiego cierpienia, wróci do barbarzyńców. Na pewno zapłacą za to politycznie, co do reszty to samo życie pokaże. Jestem więcej niż pewien, że na tej brudnej wojnie zło przegra, a zdrowy rozsądek zatriumfuje.
Ilustracja © Andrzej Mleczko / za: www.interia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz