Co inteligentniejsi powinni się już rozglądać za nowymi rozwiązaniami. Jedynie PSL nie boi się wyborów i jest spokojny. Wie bowiem, że nie został spisany na straty, ale w obecnej sytuacji weźmie udział w nowym rozdaniu. W wyborach jak wiemy najważniejsze jest kto liczy głosy. Komisje mają się składać minimum z 3 członków, co oznacza, że na prowincji obsadzi je PSL, który dysponuje sprawną administracją, podczas gdy inne ugrupowania nie znajdą odważnych i żadne pieniądze nie pomogą. Takie są uboczne konsekwencje straszenia. Mówiąc w skrócie, głosy liczył będzie Struzik z wiadomym wynikiem. Wie to również Jarosław Gowin, który PSL urozmaicony o 1 Kukiza nazywa koalicjantem. Chodzi oczywiście o przyszłe rozdanie, w którym Gowin liczy na pożywienie się resztkami Platformy. W takiej sytuacji odebranie samorządom, czyli faktycznie wójtom i przekazanie poczcie organizacji wyborów tylko pozornie rozwiązuje problem, gdyż urzędy pocztowe na prowincji znajdują się pod pełną kontrolą PSL. PSL nie ma się czego bać.
Ilustracja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz