OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Dał nam przykład Bonaparte! O Małego Kaprala nauczkach dla Polaków

Dał nam przykład Bonaparte!

        W 2017 r. komitet budowy pomnika króla Jana III w Wiedniu zaproponował, by z naszego hymnu państwowego usunąć wzmiankę o Bonapartem. Pomysł ten poparł poseł Jacek Żalek.
W wywiadzie dla prasy parlamentarzysta wyjaśnił powody, dla których w jego ocenie nie powinniśmy przywoływać postaci cesarza Francuzów – dające się streścić w twierdzeniu, że Napoleon był rewolucyjnym zbrodniarzem.

Nie bez znaczenia wydaje się fakt, iż poseł Żalek uchodził za jednego z bardziej konserwatywnych polityków na scenie parlamentarnej ostatnich paru kadencji, a wcześniej przez dłuższy czas pozostawał członkiem Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego.

        W Polsce w kołach konserwatywnych – przy czym mam tu na myśli konserwatystów autentycznych, a nie przedstawicieli demoliberalnego „konserwatyzmu” z kręgu tzw. polityki realnej – niechęć do Napoleona i legendy napoleońskiej jest dość powszechna. W końcu przybrała ona postać postulatu ocenzurowania hymnu poprzez wykreślenie z niego słów „Dał nam przykład Bonaparte”. Propozycję tę należy bezwarunkowo odrzucić, z dwóch powodów.

        Po pierwsze dlatego, że jeśli hymn państwowy ma pozostać nośnikiem określonej tradycji historycznej, to nie powinno się majstrować przy jego oryginalnym tekście i modyfikować go na bieżąco pod wpływem zmiennych nastrojów politycznych czy społecznych. Wersety hymnu są żywym głosem narodowej historii, łączą nas z wielkimi lub tragicznymi chwilami naszych dziejów, w których ogniu je spisano. Zmiana hymnu miałaby więc sens, gdyby polegała na zastąpieniu obecnego innym utworem o charakterze historycznym. W okresie międzywojennym endecy wnioskowali, by hymnem państwowym ustanowić „Chorał” do słów wybitnego poety romantycznego Kornela Ujejskiego (1823-1897). Po 1989 r. w środowiskach konserwatywnych podnoszono czasem (niegłupi) pomysł przywrócenia statusu państwowego hymnowi Królestwa Polskiego („Boże, coś Polskę”). Jeżeli natomiast polskim hymnem ma pozostać „Mazurek Dąbrowskiego”, to z zasady nie należy wprowadzać do jego tekstu sztucznych zmian.

Za ważniejszy jednak uważam drugi powód, mianowicie taki, że Bonaparte istotnie dał nam przykład.

        Czy Napoleon był rewolucjonistą? Aby uzyskać odpowiedź na to pytanie, najlepiej zapoznać się z obrazem i ocenami cesarza Francuzów formułowanymi w historiografii autentycznie rewolucyjnej, lewicowej, demokratycznej i socjalistycznej. W przeciwieństwie do niej, autorzy piszący z perspektywy zachowawczej nieraz raczyli nas konterfektem Bonapartego jako przywódcy, który podtrzymał i kontynuował rewolucją francuską. Na powierzchowność i jednostronność takiego ujęcia postaram się zwrócić uwagę poniżej.

        Konserwatywna myśl historyczna często ukazywała Napoleona jako anomalię polityczną i w ogóle dziejową. Niesłusznie. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że w Bonapartego wcielił się francuski duch narodu, i to nawet w większym stopniu, niż w najpotężniejszego z monarchów przedrewolucyjnych, Ludwika XIV. Za długiego panowania Ludwika XV geniusz Francji wyraźnie opuścił dynastię Burbonów, pozostawiając jedynie siłę monarchicznych instytucji. W okresie przesilenia, które nadeszło, było to za mało. Silnym narzędziem zdolna jest władać tylko silna ręka. Ludwik XVI był królem dobrym tam, gdzie potrzebny był król wielki. Nie umiał wykorzystać siły instytucji pozostawionych przez przodków. Dlatego duch narodu wcielił się najpierw w „Nieprzekupnego” Robespierre’a – jako karzące narzędzie oczyszczenia Francji ze zdeprawowanych do cna elit odziedziczonych po zgniłej epoce Ludwika XV – a potem w Napoleona. I dopiero po klęsce cesarza Francuzów mógł powrócić na tron monarcha odznaczający się naturalnym majestatem i instynktem dyplomatycznym właściwym urodzonym władcom, wzbogacony w mądrość przez długie lata wygnania i cierpień, Tolkienowski „król-tułacz”, Ludwik XVIII.

        Napoleon popełnił oczywiście zbrodnię, której ogrom trudno przecenić: zniszczył Święte Cesarstwo Rzymskie, najstarszą i najważniejszą po Kościele katolickim instytucję w Europie. Na ocenę tego kroku musi jednak wpływać fakt, iż uczynił to, ponieważ chciał stworzyć nowe Cesarstwo, również uniwersalne, ale z sercem we Francji, w Paryżu zamiast w Wiedniu. A jedną z marchii nowego Cesarstwa stało się Księstwo Warszawskie, czyli państwo polskie, przywrócone przez Bonapartego na mapy po ponad dekadzie niebytu. Napoleon dążył do założenia nowej dynastii cesarskiej, co mu się udało mimo przedwczesnej śmierci syna; jej potomkowie żyją do dziś, podobnie jak Habsburgowie czy Burbonowie. Cesarz Francuzów chciał zupełnie dosłownie uczynić Paryż nowym Rzymem i to dlatego przeniósł siedzibę papieża do Francji. Analizując jego politykę kościelną, konserwatywny historyk Leopold von Ranke (1795-1886) trafnie zauważył:
„Papiestwo wróciłoby zatem do stanowiska, jakie zajmowało za panowania niemieckich cesarzy w okresie pełni ich władzy, zwłaszcza zaś za rządów Henryka III z dynastii salickiej.” (1)
Bonaparte działał zatem jak archaista, zdecydowany przywrócić w relacjach między władzą świecką a Kościołem tradycyjny cezaropapizm. Podobnie jak Juliusz Cezar i jego następcy, a w czasach nowożytnych Ludwik XIV, w celu uzasadnienia swego modelu rządów sięgnął do tradycji wschodnich.
„Na dziejowej widowni pojawił się mocarz, który nosił w sobie ideę nowego imperium i który – co jest dla nas rzeczą najważniejszą – w obliczu ogólnego rozprzężenia i opierając się na doświadczeniach wyniesionych ze Wschodu, doszedł do przekonania, iż dla realizacji swych zamierzeń potrzebuje nie tylko ustroju, jaki panował w dawnych państwach, ale przede wszystkim jedności religii i hierarchicznego podporządkowania.”
– powiada Ranke (2). Imperium i Kościół miały znów zlać się w jedność, wedle wzorca pozostawionego przez Konstantyna. Nad Cesarstwem zamajaczył nawet cień bitwy pod Poitiers i krucjat – wrogie potencje na powrót stały się wrogami wiary:
(…) Napoleon, nie oglądając się na nic, oświadczył, że jest – podobnie jak jego przodkowie z drugiej i trzeciej dynastii [tj. Merowingowie i Karolingowie – przyp. A.D.] – najstarszym synem Kościoła, który po to ma miecz, by go chronić, i nie może ścierpieć, że Kościół pozostaje w związkach z kacerzami lub schizmatykami, takimi jak Rosjanie i Anglicy.” (3)
I już zupełnie wyraźnie:
„Napoleon szczególnie lubił uważać się za następcę Karola Wielkiego.” (4)

        W 1955 r. Jan Emil Skiwski (1894-1956), może najskrajniejszy prawicowiec wśród polskich pisarzy, wspominał:
„Blisko sto pięćdziesiąt lat temu spotkała Europę klęska najstraszniejsza, jaka ją spotkać mogła: upadek imperium Napoleona. Napoleon to hegemonia Francji w Europie, Francji katolickiej i tak nam cywilizacyjnie bliskiej. Chyba nie znalazłby się Polak, którego trzeba by namawiać na zgodę z celami i duchem polityki Napoleona. Ale imperium wielkiego Cesarza nie dało się uzgodnić z angielskim bilansem handlowym i przeto musiało być powalone.” (5)
Aby znaleźć w polskich dziejach postać równoważną Napoleonowi, musielibyśmy chyba zebrać w jedno trzech Bolesławów (Chrobrego, Śmiałego i Krzywoustego), dodając jeszcze Kazimierza Jagiellończyka i Stefana Batorego, a na polu militarnym także wszystkich naszych Chodkiewiczów, Żółkiewskich, Koniecpolskich i Sobieskich.

        Napoleon zakończył i przekreślił rewolucję francuską, ustanawiając nową monarchię. Był monarchą. Legenda napoleońska to jedyny element monarchistyczny, jaki przetrwał w symbolice państwowej współczesnej Polski. I dlatego – właśnie jako monarchista – uważam, że w naszym hymnie państwowym absolutnie powinien pozostać werset „Dał nam przykład Bonaparte”.


© Adam Danek
3 marca 2019
źródło publikacji: „Danek: Dał nam przykład Bonaparte!”
www.MyslKonserwatywna.pl



(1) Leopold Ranke, Dzieje papiestwa w XVI-XIX wieku, przeł. Jan Zarański, Zbigniew Żabicki, Warszawa 1974, s. 662.
(2) Tamże, s. 659.
(3) Tamże, s. 661.
(4) Tamże.
(5) Jan Emil Skiwski, Problematyka polityczna Polski dzisiejszej, [w:] tenże, To, o czym się nie mówi. Szkice polityczne z lat 1946-1956, Łomianki 2014, s. 112-113.





O Małego Kaprala nauczkach dla Polaków
– w odpowiedzi dr Dankowi


Kolega dr Adam Danek napisał bardzo ciekawy artykuł, do którego opublikowania, wraz z redaktorem naczelnym Mariuszem Matuszewskim, nie widzieliśmy większych zastrzeżeń. Oczywiście, zaraz po jego przeczytaniu zobowiązałem się na skreślenie tekstu polemicznego, który właśnie przedstawiam.

Jak pisałem kilka lat wcześniej, moja osobista przygoda z Korsykaninem rozpoczęła się za przysłowiowego gówniarza. Początkowo była to młodzieńcza sympatia, którą (jak wtedy się na to zapatrywałem) obdarzyłem prawdziwego sprzymierzeńca Polaków i znakomitego wodza. W miarę ideowego dojrzewania i pogłębiania wiedzy czysto historycznej, a także nieuniknionego zbliżania się do momentu, w którym świadomie przekroczyłem próg umiłowanego „ciemnogrodu”, jego postać stawała się dla mnie mniej wyrazista, coraz bardziej obca, a z czasem wręcz wroga. Nie mylił się sam Bonaparte kiedy (jak wspominał generał Stanislas de Girardin (1762-1828) w swoim „Journal et souvenirs, discours et opinions”), „przybywszy na wyspę Ludów [Pierwszy Konsul] zatrzymał się przed grobem Jana Jakuba [Rousseau] i powiedział: «Byłoby lepiej dla spokoju Francji, gdyby ten człowiek nigdy nie istniał!» – Ale dlaczego, obywatelu Konsulu, zapytałem? – To przecież on przygotował Rewolucję francuską. – Sądziłem, obywatelu Konsulu, że pan nie powinien się uskarżać na Rewolucję. – «No cóż!» – odparł – «przyszłość pokaże, że dla spokoju ziemi byłoby lepiej, gdyby żaden z nas, ani Rousseau, ani ja, nigdy nie zaistniał».​

Moja sympatia przerodziła się w uczucia graniczące z odrzuceniem. Do postaci samego Napoleona powrócimy za chwilę.

Pierwszą kwestią poruszoną przez dra Danka była kwestia postulatów zmiany, czy też ocenzurowania hymnu Rzeczypospolitej. Zgadzam się z Nim w tej kwestii, aczkolwiek z goła innego powodu. Osobiście, uważam, że „Mazurek Dąbrowskiego” jest najodpowiedniejszym hymnem dla republiki polskiej. Ewentualną zmianę tej pieśni można byłoby kontemplować w momencie powrotu nad Wisłę królestwa lub przynajmniej prawdziwych rządów autorytetu. „Boże coś Polskę”, „Bogurodzica”, a nawet „Rota” brzmiałyby arcyhipokrytycznie, odśpiewywane przez obecnie panujących nam wodzirejów. To na tyle.

Powróćmy zatem do Napoleona Bonaparte. Kolega Danek pisze o „francuskim duchu narodu”, który wcielił się w jego osobę. Cóż to takiego? Gdyby taki duch naprawdę istniał, to w momencie okiełzanania jakobińskiego terroru Bonaparte schyliłby czoła przed uosobieniem tegoż ducha, a była nią postać Króla. Przecież Król to Francja, a Francja to Król!

Czy Napoleon był rewolucjonistą? Czy był nim Stalin? Czy przywrócenie cyrylicy, rusyfikacja narodu, budowa mocarstwa przemysłowo-militarnego i „dogadanie się” z Cerkwią przemawiają za jego kontrrewolucjnością? Czy można raczej mówić o naturalnym i kolejnym etapie rewolucji?

Ostatnim punktem spornym jest podejście kol. Adama do kwestii Cesarstwa (którego, jako nadal katolickiego) pragnął Bonaparte, z tym że ze stolicą w Paryżu. Czyżby? Pomimo, że wychowany w rodzinie katolickiej (jego matka uczęszczała codziennie na Mszę Świętą), późniejszy cesarz nie był człowiekiem religijnym. W czasie Rewolucji popierał Cywilną Konstytucję Kleru, a także opowiadał się za konfiskatą i rozprzedażą majątków kościelnych. Kiedy w roku 1798, w ramach kampanii, którą dowodził, oddziały generała Berthiera zajęły Rzym i miały zamiar proklamować Republikę Rzymską (sic!), Napoleon nakazał m. in. aresztowanie papieża Piusa VI (konsekwentnie odmawiającego posłuszeństwa republice i przekazania władzy świeckiej w Państwie Kościelnym w ręce Francuzów). Papież, początkowo przetrzymywany w Sienie, po wielu perypetiach znalazł się w Cytadeli w Valence – gdzie zmarł. Jego ciało nie doczekało się stosownego pochówku, aż do momentu przejęcia przez Bonapartego całej władzy we Francji: ten, doszedłszy do wniosku, że otwarcie walcząc z Kościołem, nie zdobędzie dla siebie tak potrzebnej mu sympatii licznych przecież kół katolickich, 30 stycznia 1800 roku zezwolił na papieski pogrzeb. Czy tak postępuje wierny syn Kościoła?

Jako temat pokrewny cesarstwu określa kol. Danek kwestię Księstwa Warszawskiego, które w przeciwieństwie do Niego uważam za bazę wypadową, stworzoną przez Bonapartego w celu kampanii antyrosyjskiej. Swego czasu, profesor Bartyzel bardzo celnie porównał ów byt państwowy do powojennej Polski Ludowej. Nie sposób się z nim nie zgodzić. Bo jak zauważył, i w Księstwie, i w PRL (przynajmniej do 1956) zupełnie jawnie, wręcz ostentacyjnie, rządził ambasador obcego państwa. Konstytucję Księstwa podyktował Napoleon, a PRL-u Stalin; Księstwo i PRL były dotkliwie i bezczelnie rabowane gospodarczo przez ich „dobroczyńców”. I wreszcie rzecz najważniejsza: Księstwo i PRL były organizmami odgórnie rewolucjonizowanymi przez lewicowe ideologie, w pierwszym wypadku przez ideologię rewolucji francuskiej (Kodeks Napoleona!), w drugim przez komunizm. I w Księstwie, i w PRL oznaczało to konfrontację z religią katolicką i represje wobec Kościoła.

W moim skromnym przekonaniu, Napoleon Bonaparte był rewolucyjnym szkodnikiem który jako geniusz militarny przyczynił się do rozpowszechnienia rewolucji na skalę, jakiej nie mogłaby ona bez jego żołdaków osiągnąć. Polaków, i to chyba najbardziej spośród narodów, nauczył, jak z szabelką ginąć w obcym interesie. W dodatku z Bogiem na ustach, ale w imieniu rewolucji.

Kiedy w roku 1938 kardynał Eugenio Pacelli (1876-1958), późniejszy papież Pius XII, odwiedził Paryż, tłum zebrany w słynnej dzielnicy Montmartre całował go po rękach. Nazajutrz gość pojawił się przy grobie Napoleona odziany w zwykłą czarną sutannę. „Dlaczego Wasza Eminencja nie ma na sobie purpury?” – spytał trwożliwie jeden z obecnych na miejscu francuskich biskupów. Kardynał wskazał na sarkofag i spokojnie odparł: „Kościół nie oddaje honorów uzurpatorom”. Nie powinniśmy i my.



© Arkadiusz Jakubczyk
5 marca 2019
źródło publikacji: „Jakubczyk: O Małego Kaprala nauczkach dla Polaków – w odpowiedzi dra Dankowi.”
www.MyslKonserwatywna.pl





Ilustracja © domena publiczna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2