OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Niańka rządu bez teki po publicznym praniu brudów

Naczelnik „awansuje” na niańkę rządu bez teki, czyli odcinek „Ucha prezesa”


Oczom i uszom nie wierzę, bo chociaż mam w pamięci majowe szaleństwo Jarosława Kaczyńskiego z wyborami kopertowymi, to nie sądziłem, że sam sobie zrobi jeszcze większą krzywdę. Nadal mam nadzieję, że doniesienia PAP to tylko jeden z elementów negocjacji i testowanie wariantu, dlatego też od rana śpieszę z ostrzeżeniem. W pomyśle, aby Kaczyński został wicepremierem nie ma ani jednego punktu, który można uznać za rozsądny politycznie, co więcej okoliczność wskazywana przez PiS jest najmniej mądra. Jeśli szef największej partii wchodzi do rządu wyłącznie po to, aby pilnować kilku resortów i polityków, którzy biorą się za łby, to na starcie ustawia wartość tego rządu na poziomie piaskownicy.

Przypomnę, że to wszystko dzieje się w ramach rekonstrukcji rządu, czyli czegoś co ma dać nowy obraz, impuls i siłę, tymczasem operacja od początku przebiega groteskowo i kończy się farsą. Zamiast rekonstrukcji mieliśmy serię autorskich dymisji i rozwlekłe negocjacje koalicyjne sfinalizowane publicznym praniem brudów. Teraz PiS wysyła jednoznaczny sygnał, że Morawiecki nie radzi sobie z własnym rządem, Ziobro nie jest godny zaufania i trzeba go pilnować, podobnie jak Błaszczaka w MON i Mariusza Kamińskiego w MSWiA. W tym celu ma powstać superurząd wicepremiera bez teki i prawdę mówiąc nikt, a pewnie najmniej PiS wie, w jaki sposób ten kuriozalny „resort wszechbezpieczeństwa” umocować prawnie. Moje podstawowe pytanie brzmi, czy Jarosław Kaczyński dostanie takie same uprawnienia jak Prokurator Generalny i będzie miał wgląd do wszystkich postępowań prowadzonych w prokuraturze? Nie wyobrażam sobie takiego umocowania, które należałoby zapisać w ustawie i to dopiero początek technicznych problemów.

Wicepremier od resortów siłowych to strukturalny Frankenstein, za którym w jednej chwili pójdzie fala wewnętrznych i zewnętrznych interpretacji czyniących z Kaczyńskiego dyktatora, co w żadnym stopniu nie wzmocni, tylko przy narodzinach uwiąże kamień młyński u szyi nowego rządu. Dalej mamy całą serię degradacji i schizofrenicznych relacji pomiędzy formalnymi i faktycznymi hierarchiami poszczególnych polityków. Kaczyński w roli wicepremiera i jako szef PiS staje się podwładnym premiera i póki co szeregowego członka PiS Morawieckiego. W przyszłości ta układanka nabierze znacznie więcej śmieszności, ponieważ wiceprezes PiS i premier Morawiecki będzie szefem prezesa PiS i wicepremiera Kaczyńskiego. Pytanie kto kogo może zdymisjonować? Teoretycznie premier Morawiecki wicepremiera Kaczyńskiego, ale dziecko wie, że w praktyce, to prezes PiS dymisjonuje wiceprezesa PiS. Takich paradoksów w tej ze wszech miar idiotycznej koncepcji znajdziemy mnóstwo, ale nie będę się bawił w wyliczanie, tym zajmie się opozycja i TVN.

Podwójna degradacja najważniejszych polityków PiS, którą Kaczyński funduje sobie i Morawieckiemu, jest wynikiem wewnętrznych konfliktów i całkowitej utraty zaufania, wszystkich do wszystkich. Naczelnik stojący ponad rządowymi wojenkami i wydający rozkazy z realnego centrum dowodzenia, teraz będzie w samym środku politycznych przepychanek pełnił rolę gospodarza domu. Jego następca, który miał w bliskiej perspektywie stać się liderem prawicy, okazał się politykiem niezdolnym do kontrolowania swojego rządu i potrzebuje niańki, która będzie go pilnowała, podcierała nos i podpowiadała jak się rządzi Polską. Od początku pisałem, że PiS przestraszył się kwitów zebranych przez Ziobro i za wszelką cenę chce przejąć kontrolę w prokuraturze, ale nie sądziłem, że przyjdzie im do głowy tak beznadziejny sposób, który de facto niczego nie rozwiązuje. Powtórzę, nie wyobrażam sobie takiej konstrukcji ustawowej, gdzie wicepremier rządu będzie miał kompetencje Prokuratora Generalnego, coś podobnego rzeczywiście byłoby protezą rodem z Chin Ludowych.

W krótkim czasie można się też spodziewać serii wniosków o dymisję wicepremiera Kaczyńskiego i co do tego chyba nikt nie powinien mieć wątpliwości, opozycję wszyscy znają. Odbiór Kaczyńskiego w polityce międzynarodowej również ulegnie radykalnej zmienia, takiej „roszady” nie da się nawet porównać do słynnej zamiany ról pomiędzy Putinem i Miedwiediewem, nasuwa się inna i hipotetyczna analogia. Orban musiałby zostać wicepremierem we własnym rządzie, aby oddać absurd polityczny spłodzony na Nowogrodzkiej. Jedynym sensownym, co nie znaczy, że dobrym rozwiązaniem, byłoby przejęcie przez Kaczyńskiego rządu w roli premiera, a nie wykidajły czy niańki Ziobry i Morawieckiego. Moje zdanie i pisanie niewiele znaczy, ale co mogłem, to zrobiłem. Kaczyński pakuje siebie, PiS i rząd w groteskę, jest jeszcze czas, żeby się z tego odcinka „Ucha prezesa” wycofać prostym komunikatem, że to był test dla koalicjantów. Jeśli w ostatniej chwili wróci rozum i instynkt polityczny, jest szansa, że powrócimy też do poważnej polityki, jeśli nie to czeka nas powtórka z AWS albo 2007 roku.


Czego dowiedzieliśmy się o PiS i zapleczu partyjnym, po publicznym praniu brudów


W zasadzie nie dowiedzieliśmy się niczego nowego, ale za to zobaczyliśmy wiele nowych rzeczy, których „odzobaczyć" się nie da, jak zwykła mawiać młodzież. Na pewno pierwszy raz od 5 lat zobaczyliśmy polityków tak zwanej „Zjednoczonej Prawicy”, którzy z absurdalnych powodów, głównie interpersonalnych animozji, byli gotowi zniszczyć wszystko. Taki obrazek, pomimo krótkiej pamięci wyborcy, pozostanie z nami na długo, bo będzie powtarzany do znudzenia przez politycznych przeciwników i media. Na pewno zobaczyliśmy, że Jarosław Kaczyński popełnia polityczne błędy, w tym szkolne, w dodatku jak wpadnie w ciąg, to nie potrafi przestać. Wreszcie zobaczyliśmy do jakiego stopnia mogą się upodlić „niepokorni” i całe zaplecze „intelektualne” partii rządzącej, gdy zagląda im w oczy widmo utraty stanowisk.

Uporządkujmy te wszystkie kwestie, co nie będzie zadaniem łatwym i przyjemnym, ale niestety koniecznym, jeśli chcemy sobie odpowiedzieć, jak się w tej nowej sytuacji odnaleźć. Stara jak świat, nie tylko polityczna, prawda, że brudów nie pierze się publicznie, w żaden sposób nie dotarła do polityków PiS i piszę o PiS z premedytacją, Solidarna Polska zachowała wyjątkową powściągliwość, biorąc pod uwagę poziom emocji. Inna prawda, tym razem o Jarosławie Kaczyńskim i jego partii mówi, że mają cudowną zdolność do tworzenia problemów, które potem brawurowo rozwiązują albo i nie. Dokładnie coś takiego się działo przez ostatni tydzień. Jakby nie potrzeć, z której strony się nie obrócić, to zawsze zobaczymy zatoczone koło. PiS wrócił do punktu wyjścia z koalicyjnymi rozmowami i absolutnie nic się nie zmieniło, poza tym, że ludzie usłyszeli idiotyczne i żenujące wypowiedzi: Brudzińskiego, Suskiego, Fogla i Czerwińskiej.

Solidarna Polska odmówiła głosowania nad ustawami, nie do obrony, teraz te ustawy mają być zmienione, o co dokładnie wnosili ludzie Ziobry i na tym polegają „warunki” nowej umowy koalicyjnej. Żaden przeciętny wyborca nic z tego nie zrozumie, natomiast przeciętny analityk wie, że tu chodziło o wszystko, tylko nie o zwierzątka. Co gorsza brudów publicznie też nie wyprano, największe brudy nadal krążą po koalicji i łączą się z wojną na śmierć i życie pomiędzy Ziobrą i Morawieckim. Strata wizerunkowa nie do odrobienia? W jakimś fragmencie na pewno, ale to jest najmniejszy problem, znacznie większym ubytkiem jest zniszczenie emocji społecznej, która PiS niosła. Wyborcy PiS naprawdę wierzyli, że to jedyna partia wynosząca interes Polski i walkę z patologiami na najwyższy poziom, a układy i konflikty jej nie dotyczą, bo nie mają na to czasu. Cały ten mit prysł i jak chińska waza przetrącona po pijaku i choćby to na nowo skleić najsilniejszym klejem, to widomo, że dawnego kształtu i obrazu odbudować się nie da.

Jeśli chodzi o wybitnego polityka, jakim był i nadal jest Jarosław Kaczyński, to mamy nie tylko spadek, ale załamanie formy wywołane nieznośnymi cechami charteru lidera PiS. Upór w dążeniu do destrukcji naprawdę imponuje, tak było z całkowicie idiotycznym pomysłem przeprowadzenia wyborów kopertowych, tak było z nobilitacją Gowina, który po swojej majowej wolcie dostał od Kaczyńskiego tekę ministra i wicepremiera, na co patrzył lojalny i obsobaczany Ziobro. Tak było z dwoma projektami ustaw, najgorszych z możliwych, których Kaczyński użył do testowania swoich koalicjantów i własnych szeregów, w finale zakończyło się to pełną porażką. W efekcie zamiast legendarnej „strategii” z czystym sumieniem można mówić o pełnej kompromitacji Kaczyńskiego. Postawili mu się koalicjanci, posłowie, to samo zapowiedzieli senatorowie, między wierszami weta zgłosił Andrzej Duda, na końcu znaczna część elektoratu zakrzyknęła: „co wy robicie?!”. Kto uczciwie patrzy na bieg wydarzeń podpisze się pod tą oceną, z małymi poprawkami i uzupełnieniami. Kaczyński szkolnymi błędami obniżył własny autorytet i pozycję, a jego bezrefleksyjny upór w promowaniu Morawieckiego na swojego następcę przyniesie jeszcze wiele szkód.

Na koniec zostawiłem media „niepokorne” i zaplecze „intelektualne”, czemu nie poświecę zbyt wiele miejsca z przyczyn estetycznych i z troski o zdrowie psychiczne. Kolejne granice tępej propagandy zostały przekroczone. Wymazywanie Ziobry z serwisów informacyjnych i „Dziennika” Kurskiego. Publiczna samokrytyka Ogórek, która nagle zrozumiała, jakie cierpienia zadało jej futerko biednym zwierzątkom. Obrzydliwa sonda uliczna, gdzie pokazywano ludziom zdjęcia Ardanowskiego i Ziobry, by udowodnić ich anonimowość, a Janecki i Feusette podniecali się swoim „poczuciem humoru”. Wypowiedzi redaktorów naczelnych i docentów politologii, którzy składali hołdy jedynej słusznej partii, nie dostrzegając ewidentnych błędów, jakie partia popełniła, to wszystko buduje fundamenty moralnej zgnilizny i intelektualnej mielizny. Na takich fundamentach, z takimi postawami można wznieść jedynie drugą Platformę, partię żywicielkę i tak to powoli zaczyna wyglądać. Co człowiek myślący i przyzwoity powinien w tej sytuacji zrobić? Czekać, to na razie wszystko, co da się zrobić, czekać i liczyć na cud.


© MatkaKurka (Piotr Wielgucki)
23-24 września 2020
źródło publikacji:
www.Kontrowersje.net





Ilustracja © brak informacji / Archiwum ITP²

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2