Naród polski, który jako pierwszy stawił zbrojny opór wobec niemieckiej agresji w 1939 roku, który poniósł przez okres wojny i późniejszych walk o suwerenność z sowieckim uzurpatorem straty na każdym polu ważnym dla społeczeństwa, obecnie zapominając o martyrologii swoich przodków pozwala okradać się już z chyba ostatniego dobra, jakie pozostało nam z tamtego okresu – z pamięci historycznej.
Od wielu lat jesteśmy świadkami powolnego, lecz systematycznego obdzierania Polski z roli ofiary II wojny światowej i ustawiania jej w gronie oprawców. O fakt, że środowiska Polsce nieprzychylne to robią, szczerze mówiąc, nie możemy mieć pretensji. To jest polityka. A w polityce nie ma stałych przyjaciół, są interesy. I każde państwo, stowarzyszenie, organizacja będzie działać tak dalece, jak daleko pozwali im się grać w tą grę. Problemem jest, jeśli osoby mające chronić polskie interesy narodowe, w tym polską pamięć historyczną, zamiast kierować się rozumem, kierują się emocjami i dla których najważniejsze jest, aby najwięksi rozgrywający na światowej scenie politycznej przy blasku fleszy poklepali ich serdecznie po plecach.
W tym samym jednak czasie opinia publiczna na świecie karmiona jest fałszywymi obrazami związanymi z historią II wojny światowej na niekorzyść Polski. Wystarczy przyjrzeć się wydarzeniom z ostatnich miesięcy, aby uświadomić sobie fakt, że straciliśmy rolę podmiotu mogącego decydować o swojej przyszłości.
W czasie konferencji bliskowschodniej, zorganizowanej w Polsce przez Stany Zjednoczone, amerykańska dziennikarka żydowskiego pochodzenia Andrea Mitchall powiedziała na wizji, że żydowscy powstańcy w getcie warszawskim walczyli przeciwko „polskiemu i nazistowskiemu reżimowi”; nie wymieniła nawet przy tym Niemców, którzy stworzyli getto i wymordowali jego mieszkańców. Pomimo późniejszych przeprosin, przekaz poszedł w świat1. W tym samym czasie amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo nie tylko podkreślił konieczność niezgodnych z prawem roszczeń żydowskich, lecz na polskiej ziemi wychwalał ubeckiego zbrodniarza żołnierzy podziemia antykomunistycznego Żyda Franka Bleichmana, stawiając go za wzór świadectwa odporności polskiego narodu2. Dziwnym trafem liczni obywatele polscy określający siebie politykami, którzy zwykle mają dla polskich mediów piękne przemowy o bohaterstwie żołnierzy podziemia antykomunistycznego i o potrzebie dbania o ich pamięć, zapomnieli języka w tej sprawie, kiedy należało zadbać o polską pamięć historyczną.
W drugiej połowie 2018 roku w Berlinie nad kinem Babylon umieszczone zostało zdjęcie polskiej dziewczynki, ofiary niemieckiego obozu koncentracyjnego w Auschwitz Czesławy Kwoki przedstawione jako ofiara Shoah3, czyli jako żydowska ofiara niemieckiej polityki zagłady.
W czasie eliminacji do mistrzostw europy w piłce nożnej reprezentacja Polski rozegrała mecze z reprezentacją Izreala. W czasie wizyty w Warszawie piłkarze gości odwiedzili pomnik upamiętniający powstanie w getcie warszawskim, jednak co ciekawe zdjęcie z tej wizyty umieszczone na koncie federacji Izraela podpisane zostało, wykonano je przed pomnikiem Powstania Warszawskiego. Oczywiście dla zwykłych Kowalskich wytłumaczono, że doszło do zwykłej pomyłki, jednak kolejny raz w świat poszedł przekaz zaciemniający wydarzenia z Warszawy w okresie niemieckiej okupacji. Fakt, że statystyczny Polak może odróżniać wydarzenia z wiosny 1943 roku nazwane powstaniem w getcie warszawskim od wybuchu Powstania Warszawskiego, jakie miało miejsce w 1944 roku nie świadczy o tym, że wiedzę tę posiada zwykły obywatel amerykański, brazylijski czy Japończyk. I na tym braku ogólnej wiedzy bazują organizacje próbujące zmieszać oba wydarzenia i zawłaszczyć pamięć o nich. Dowodem na to jest sytuacja z tegorocznych obchodów wybuchu walk w getcie warszawskim. Jak sygnalizowały to media, doszło m.in. na oficjalnym profilu American Jewish Committee do zobrazowania powstania w getcie warszawskim zdjęciami z Powstania Warszawskiego. Dopuścił się tego również oficjalny profil państwa Izrael. Na wspomnianym profilu państwa Izreal możemy przeczytać o walce bohaterskich żydowskich mężczyzn i kobiet z nieokreślonymi nazistami (Jakiej byli narodowości? Byli to Niemcy? A może opinia społeczna na świecie karmiona fałszywymi informacjami, że w Polsce odradza się jakiś mityczny nazizm, który odpowiedzialny jest za śmierć milionów Żydów wskazuje, że przeciwnikami mieszkańców getta byli jednak Polacy?) i doszło do ewidentnego kłamstwa, w którym zaznaczono, że zryw ten był największą rebelią obywatelską przeciw Niemcom w czasie II wojny światowej. Nawet Muzeum Auschwitz zwróciło uwagę na ten błąd.
Warto w tym miejscu przeprowadzić małe porównanie. Wspomniane konto Izreala obserwuje 617,6 tysięcy osób, a sam post uzyskał 1,6 tysięcy polubień i 551 udostępnień. Polskie konto Ministerstwa Spraw Zagranicznych posiada 95,4 tys. obserwujących. Od pojawienia się postu na stronie minęły dwa dni. W tym okresie polskie ministerstwo opublikowało dwa posty związane z rocznicą zrywu w getcie warszawskim, nie odnosząc się do wspomnianego wydarzenia4. W jaki sposób mamy bronić polskiej racji stanu, jeśli odpowiednie ministerstwa o tym milczą? Czy mają to robić prywatne organizacje i osoby? Wydaje mi się, że takich osób nie brakłoby w społeczeństwie, a mając środki, jakie posiadają polskie ministerstwa z wielkim zaangażowaniem poświęciłyby się walce o prawdę. Powstaje wówczas jedno pytanie. Dlaczego mamy utrzymywać urzędników nie potrafiących wypełniać swoich obowiązków?
1 https://pl.wikipedia.org/wiki/Andrea_Mitchell aktualizacja 21.04.2020 r.
2 https://pl.wikipedia.org/wiki/Frank_Bleichman aktualizacja 21.04.2020 r.
3 https://www.tysol.pl/a24246-Niemieckie-kino-przedstawia-polska-ofiare-Auschwitz-Czesie-Kwoke-jako-ofiare-Shoah aktualizacja 21.04.2020 r.
4 https://twitter.com/MSZ_RP?ref_src=twsrc%5Egoogle%7Ctwcamp%5Eserp%7Ctwgr%5Eauthor https://twitter.com/Israel
Ilustracja © Digitale Scriptor (DeS) ☞ tiny.cc/des
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz