Prawo i Sprawiedliwość w roku 2015 szło do wyborów z hasłem rozliczenia afer i przekrętów w czasach rządów PO i PSL, tymczasem z rozliczeniami różnych głośnych szwindli, jak do tej pory, jest dokładnie tak jak ze sprawą willi Kwaśniewskich.
Wszyscy o nich słyszeli, wielu Polaków w ich wyniku ucierpiało (vide: Amber Gold!), budżet państwa został POdziurawiony w latach 2007–2015 niczym durszlak, a winnych brak, choć niektórych złapano nawet za rękę (np. Sawicką, Neumanna, Gawłowskiego, Koguta, Zdanowską, a także właściciela licznych mieszkań i kont w Gdańsku, którego po tragicznej śmierci w sposób świecki „beatyfikowano” – obdarowywani jesteśmy hojnie ulicami jego imienia; zaiste paranoja jest goła), mimo to przysłowiowy włos z głowy im nie spadł.
W celach siedzą wyłącznie słupy od Amber Gold. A przecież prawo miało być równe dla wszystkich (wiem, naiwny jestem, ale cóż, wiara i czucie silniej mówi do mnie niż mędrca szkiełko i oko).
Co do willi Kwaśniewskich, mam prawo wspominać dziś o tej sprawie w konwencji: a nie mówiłem/nie pisałem!? Niczym Katon Starszy domagający się zburzenia Kartaginy, nawoływałem przecież kilkakrotnie do wyjaśnienia sprawy nadmiernego majątku byłej prezydenckiej pary (być może Czytelnicy pamiętają?), apelowałem do służb i prokuratury, by wreszcie zajęła się skutecznie machlojkami TW „Alka”, aby sprawa znalazła swój epizod w sądzie, ku przestrodze innych zachłannych „kolekcjonerów” majątków, mieszkań, kont i złotówek. Nawet Józef Oleksy wiedział, co w trawie piszczy w kwestii wielkiego majątku państwa K., nazywając Kwaśniewskiego Olusiem krętaczem.
Minęło jednak kilka lat niezrozumiałej dla mnie ciszy wokół tego tematu. Po rewolcie niesławnego agenta „Tomka” wyjaśnienia CBA są więc mocno spóźnione. Jeśli mieli tak mocne „papiery” świadczące o nieuczciwości Kwaśniewskich, dlaczego trzymali je w pancernej szafie? I dlaczego sprawa nie znalazła finału w sądzie? Czy tylko dlatego, że sądy są – jakby to delikatnie napisać? – niezawisłe inaczej, vulgo: zbyt łaskawe dla liberalnej lewicy?! Cóż, problem z nierozliczeniem TW „Alka” pozostaje. Brakuje bowiem rzeczywistej woli do rozliczenia.
Obóz tzw. „dobrej zmiany” nie rozliczył de facto nikogo z poważniejszych kombinatorów, a przy machlojkach Gawłowskiego czy Neumanna oraz po skazaniu Zdanowskiej wręcz się ośmieszył, dopuszczając, by wymienieni z imienia i nazwiska nieuczciwi politycy mogli w świetle prawa stanąć w wyborcze szranki, a skazana prawomocnym wyrokiem Zdanowska – zostać „prezydentem” miasta Łodzi (daję cudzysłów, dla mnie jest nielegalna).
Wystartowała w wyborach, choć nie powinna mieć takiego prawa, a nikt z tym nic nie zrobił. Państwo polskie okazało się bezradne wobec samorządowej sitwy i wolty totalistów. Efekty tego wszystkiego są takie, że zamiast prawa i sprawiedliwości wciąż funduje nam się prawo nierówne dla wszystkich, gdyż nadal są równi i równiejsi.
Obóz rządzący zwala za to winę na nadzwyczajną kastę i koło bezprawia się zamyka. Takie są skutki picia wódki (to akurat w przypadku Olusia krętacza by się zgadzało), a także nierozliczenia afer.
Niektóre sprawy już się pewnie przedawniły, a my wciąż nie mamy poczucia, iż żyjemy w państwie prawa i sprawiedliwości, choć nam to obiecano. W roku 2015 umawialiśmy się przecież na co innego.
Na uczciwe państwo, w którym prawo jest równe dla wszystkich, niezależnie od zamożności, „elitarności” i „kastowości”, vulgo: na to, że ludzie będą mieli wreszcie poczucie, iż żyją w uczciwym i sprawiedliwym państwie. Coś oczywiście mocno drgnęło w tej kwestii, oby jednak z tym „drgnięciem” nie było tak jak w czasach komuny, gdy towarzysze w partyjnych gazetach pisali, że coś drgnęło w rajstopach, co miało oznaczać, że produkcja rajstop ruszyła (tak, tak, młodzi Czytelnicy: ustrój „dobrobytu” miał problemy z wyprodukowaniem czegokolwiek), a potem była z tego totalna klapa.
Dziś widać już jak na dłoni, że nierozliczenie afer i niewyciąganie konsekwencji w stosunku do polityków, którzy popełniali przestępstwa finansowe, mści się. Bezprawie zawsze bowiem rodzi poczucie bezkarności. Co więcej, wygląda na to, że wątek braku rozliczenia willi państwa K. powrócił jako farsa, gdy agent „Tomek” zmienił front, dbając o swoje cztery litery. Nic się bowiem w tej kwestii dalej nie dzieje. A TW „Alek” wciąż się z prawa (i sprawiedliwości) śmieje. Wielka szkoda!
Ilustracja © Digitale Scriptor (DeS) ☞ tiny.cc/des
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz