W tak zwanych „demokracjach”, obywatele przez dekady wybierają tych samych „polityków”, których zakłamane gęby recyrkulują oligarchowie na okrągło w zmieniających się jak w kalejdoskopie „koalicjach” lub „partiach”. Wyborcy ze spokojem akceptują fakt, że „politycy” są kłamcami, że nigdy nie dotrzymują obietnic przedwyborczych i dbają jedynie o swój własny interes. Nie zraża to większości elektoratu do oddawania na nich swych głosów.
Światowa opinia publiczna z obojętnością odnosi się do takich oficjalnie potwierdzonych „pomyłek”, jak „obecność broni masowego rażenia” w Iraku, która stała się powodem rozpętania agresywnej wojny i śmierci milionów niewinnych ofiar. Nikt nie podniósł głosu o ukaranie tych którzy tą „pomyłkę” spowodowali. Dalej zajmują eksponowane stanowiska, kłamią i szkodzą ludzkiemu rodowi.
Można jeszcze zrozumieć, że społeczeństwo nie pojmowało naukowych dowodów negujących oficjalną wersję „zamachów terrorystycznych” z 11 września w USA, zorganizowanych przez miejscowe służby specjalne w celu stworzenia pretekstu do likwidacji, gwarantowanych konstytucją, swobód obywatelskich, ale jak pojąć „casus koronawirusa”?
W tym artykule https://www.anti-empire.com/elvis-was-king-eisenhower-was-president-and-116000-americans-died-in-a-pandemic-and-1-1-million-worldwide/ , autor porównuje efekty ciężkiego sezonu grypowego w USA i na świecie w 1957 roku z obecną „pandemią”. Według oficjalnych statystyk dzisiejszych i ówczesnych epidemia 57 roku była znacznie bardziej niszczycielska. Nikt jednak nie „dławił gospodarki”, nie wdrażał „społecznego dystansu”, nie terroryzował obywateli. Na estradach i zabawach szalał król rocka Elvis i tysięczne tłumy jego wielbicieli. Ludzie wykonywali swą pracę i tłoczyli się w miejscach publicznych, a pomimo to na ulicach nie walały się trupy „ofiar epidemii”.
Dziś obywatele, bez słowa krytyki, czy choćby zainteresowania swym własnym losem, bezmyślnie i bezwolnie wypełniają wszelkie, nawet najbardziej absurdalne, polecenia władz. Jak to się stało?
Obok ogólnego obniżenia intelektu związanego z nadużywaniem elektronicznego wirtualnego świata, ludzie zatracili naturalną cechę jaką jest rozumienie pojęcia PRAWDY. Kłamstwo zawsze budziło w ludziach odruchy sprzeciwu, przynajmniej w tych przypadkach, gdy nie byli oni osobiście zainteresowani jego propagacją.
Dziś mamy tylko FAKTY: fakty medialne, fakty propagandowe, fakty polityczne, fakty osobiste, które zmieniają się dowolnie w zależności od indywidualnych i zbiorowych potrzeb. Jaka prawda? Co to takiego?
Rządząca światem oligarchia, która intencjonalnie do takiego stanu rzeczy doprowadziła ludzkość, z szatańskim okrucieństwem znęca się nad swymi poddanymi, wprowadzając „ograniczenia sanitarne”, niszcząc podstawy ich bytu przez „dławienie gospodarki” i konstruuje globalne państwo policyjne za pomocą tzw. „społecznego dystansu”. I nikt nawet tego nie zauważa!
Dotychczas można było jedynie domniemywać (np. na podstawie wyników wyborów) co u kogo jest w głowie i w jakim procencie populacji; dziś wystarczy rozejrzeć się wokół i wszystko staje się jasne.
Dzięki wprowadzeniu globalnego nakazu zakładania masek w miejscach publicznych, jednym rzutem oka możemy oszacować stopień zniewolenia populacji. Oczywiście maski nie mogą ochronić nikogo przed żadnym wirusem, a jedynie przed możliwością nakichania sąsiadowi w twarz, dają jednak możliwość oceny tego co kryje się w głowach ich użytkowników; to znaczy nicości.
Z informacji medialnych wiadomo, że nie ma na świecie większych prób przeciwstawienia się tej gigantycznej globalnej mistyfikacji terrorystycznej, niszczącej byt i przyszłość dosłownie WSZYSTKICH!
Obserwując na ulicach polskich miast jej obywateli, konstatuje się praktycznie 100% podporządkowanie nakazom władz, które nawet nie muszą zdobywać się na wysiłek wdrażania swych zarządzeń, jak to miało miejsce z ZOMO w czasie stanu wojennego.
Za kilka miesięcy obywatele nie tylko zapomną czemu założono im kagańce, ale nawet to, że w ogóle kiedyś poruszali się bez nich. Teraz tylko trzeba będzie wpiąć ich w elektroniczną smyczę i cały proces totalnego zniewolenia zostanie zakończony i to bez jednego słowa sprzeciwu ze strony ofiar!
Tak fenomenalnych efektów tresury nie można by oczekiwać po żadnym zwierzęciu. Stado pobekując aprobująco tłoczy się w kierunku bram piekielnych. I takie górnolotne określenie jest w tym tragicznym momencie na miejscu. Biada tym nielicznym, którzy zdając sobie sprawę z powagi sytuacji spychani są wraz ze stadem w otchłań piekielną.
Ilustracja © brak informacji / Archiwum ITP²
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz