Bardzo wziął sobie to wszystko do serca inny „wielki autorytet” totalnych, szofer intelektualista Władek Frasyniuk pisząc na Twitterze: „Rzepliński napluł właśnie w twarz wszystkim, którzy walczyli na ulicach w obronie TK. Drodzy Państwo esteci, jeśli dziś nie wesprzecie protestujących, do hasła „Wypi…alać” dopiszemy „wszyscy”. Dość tych dylematów!” Uśmiałem się do łez z tych wzniosłych słów szofera Władka, bo natychmiast przypomniało mi się jak Joanna Kołaczkowska z kabaretu „Hrabi” w „Songu porzuconej” śpiewała: „Andrzeju, Andrzeju - rety rety, jeju / Łajdaku przeklęty - przepadnij w odmęty”.
Chciałbym dzisiaj wlać trochę otuchy w serce wściekłego i jednocześnie bardzo rozgoryczonego szofera Władka. Otóż Władziu, jest taka granica kompromitacji, czy jak mówią młodzi, obciachu, której nawet największe oddane totalnej opozycji „autorytety” nigdy nie przekroczą. No pomyśl Władku, jakby wyglądali ci niedawni wielcy „obrońcy konstytucji” gdyby dzisiaj dołączyli do protestów de facto domagających się łamania konstytucji? Oni dzisiaj Władeczku stanęli z boku gdyż uznali, że do robienia z siebie kretynów i debili nadajesz się ty z lesbijką Martą Lempart, Klementyną Suchanow, Joanną Scheuring-Wielgus, kapusiem Bonim i całą resztą tej dzikiej hołoty. Wy Władku, a nie oni. Wydawałoby się, że skoro nie kochacie już Zolla i Rzeplińskiego to teraz ja i wszyscy podobnie jak ja myślący powinni nagle zapałać do obu panów profesorów wielką miłością i okazać im wielki szacunek. Nic z tych rzeczy. Oni po prostu zostali przez was postawieni pod ścianą i musieli postąpić tak jak postąpili. Już tłumaczę ci szoferze intelektualisto Władeczku, dlaczego.
Prawo do życia jest fundamentem praw obywatelskich. I właśnie dlatego w polskiej konstytucji jest ono jednym z podstawowych praw. Konstytucja RP wymienia je na pierwszym miejscu wśród wolności i praw osobistych. Z kolei kodeks karny uchwalony zaledwie dwa miesiące po uchwaleniu konstytucji z 2 kwietnia 1997 roku uznał za przestępstwa ścigane z urzędu: zabójstwo, zabójstwo noworodka, zabójstwo eutanatyczne, pomoc i nakłanianie do popełnienia samobójstwa, aborcję, nieumyślne spowodowanie śmierci. Wyjątkiem, kiedy można uniknąć kary za pozbawienie kogoś życia jest obrona konieczna.
Podsumowując, obaj profesorowie uznali, że tylko takie jak ty Władku wyjątkowe tępe sznury mogą robić z siebie pośmiewisko i raz występować w obronie konstytucji i praworządności by za chwilę organizować protesty nawołujące do anarchii i łamania konstytucji. Zoll i Rzepliński doszli do wniosku, że sklasyfikowanie ich, jako czynnych sympatyków totalnej opozycji w niczym im nie uchybiało. Jednak niezwykle zgodnie doszli też do wniosku, że opowiedzenie się Władku po stronie takich jak ty oślepionych nienawiścią osłów, kretynów i półgłówków, którzy są - cytując klasyka -, „za, a nawet przeciw”, to dla nich o jeden most za daleko.
Tekst ukazał się w „Warszawskiej Gazecie”
© Mirosław Kokoszkiewicz
30 listopada 2020
źródło publikacji: blog autorski
www.naszeblogi.pl
30 listopada 2020
źródło publikacji: blog autorski
www.naszeblogi.pl
Ilustracja © DeS / Archiwum ITP²
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz