Na kanwie "cyrku" Łódzkiej Izby Lekarskiej w sprawie dr Czerniaka.
motto:
„100% społeczeństwa w Polsce
posiadło umiejętność czytania i pisania
98% nie wie zupełnie w jakim celu.”
- jj
Urzędnik nie ma Ojczyzny, jemu wszystko jedno,
gdzie on jest i co on robi.
Urzędnik to nawet duszy mieć nie może.
Bo czy może mieć duszę maszyna do pisania?
M.R.
„Nie karze się tego kto zabija ustami, ani też nie łupi się tego, który zabija językiem”
Tajna Historia Mongołów, PIW Warszawa, 2005
Już naczelny błazen króla Zygmunta Starego udowodnił bezspornie, że w Polsce najwięcej jest ludzi zajmujących się leczeniem. Przypomnę, kogo wg definicji encyklopedycznej nazywamy znachorem:
Znachor – osoba prowadząca praktykę medyczną lub paramedyczną bez oficjalnych kwalifikacji tj. ukończenia wyższej szkoły medycznej.
Nie wspomnę tutaj najgłośniejszej warszawskiej znachorki p.mgr prof.Lidii Brydak czy jej kompana z PZH p.mgr prof.Grusa, który powrócił na łamy internetowe polskojęzycznych pism niemieckich właścicieli, siejąc dezinformację.
Do grona tych bezspornych znachorów, ostatnio dołączył p. Adam Bodnar, piastujący polityczną funkcję Rzecznika Praw Obywatelskich.
Osobnik ten już wiele razy wypowiadał swoje "bezcenne" przemyślenia, nijak mające się do wiedzy merytorycznej, szczególnie w dziedzinie medycyny.
Ostatnio, pragnął zaistnieć ponownie na scenie politycznej, wypowiedziami odnośnie choroby, zwanej odrą.
Jego wypociny zaczynają się od słów:
Śmierć z powodu odry to tylko kwestia czasu. [27.12.2019.termedia.pl].
Nie wiadomo czy płakać czy się śmiać z takiego poziomu wiedzy merytorycznej urzędnika państwowego. Potwierdza to w całej pełni wypowiedź p. premiera Morawieckiego, że jesteśmy własnością kogoś z Zachodu, czyli mówiąc z polskiego na nasze, jesteśmy kolonią City, a wiadomo, w kolonii zatrudnia się tylko osobników wypełniających polecenia centrali.
Bezapelacyjnie do nich należy p. Adam Bodnar.
Nie mając żadnej wiedzy z dziedziny medycyny, zabiera głos w sprawach leczenia.
Przypomnę temu Panu i innym znachorom, co medycyna nazywa odrą.
„Odra jest to choroba wirusowa - paramykowirus, który rozprzestrzenia się drogą kropelkową powodując katar, osłabienie,wysypkę. Charakterystyczne są tzw. plamki Koplika na śluzówce policzków, które wyglądają jak duże grudki soli. Wysypka o charakterze plamistym pojawia się za uszami w okresie od 3-5 dnia. Następnie rozprzestrzenia się na całe ciało i staje się zlewna.
LECZENIE ; TYLKO IZOLACJA!!!! W krajach uprzemysłowionych, na ogół choroba kończy się całkowitym wyzdrowieniem”. Ta cała choroba mieści się na 10 cm bieżących druku [05.stroniczki], w podręczniku, który liczy sobie 800 stron.
Co jak co, ale wydaje się, że osobnik zatrudniony przez p. Premiera na stanowisku ministerialnym i opłacany z pieniędzy podatnika, powinien mieć umiejętność przyswojenia sobie tych 10 wierszy z podręcznika, a nie kompromitować urzędu państwowego, brakiem elementarnej wiedzy.
O tym, że p. Adam Bodnar nie posiada szkolnej wiedzy, świadczy jego powyższa wypowiedź, jako ministra.
Otóż ten Pan opowiada bajki na temat odry, w alarmującym tonie o wzroście zachorowań w ubiegłym roku. Gdyby poważnie zajmował się tematem, to wiedziałby, że na Ukrainie po ponownym wprowadzeniu szczepień w 2015 roku, nastąpiła epidemia odry. Zanotowano bowiem wzrost zachorowań na tę chorobę z ok. 50 przypadków rocznie, w latach wcześniejszych, do kilkunastu tysięcy w pierwszym roku po wprowadzeniu szczepień i do kilkudziesięciu tysięcy w następnych latach, tj. 2017 i 2018.
Elementarne zasady zapobiegania chorobom zakaźnym znane medycynie od ponad 2000 lat, mówią o konieczności zastosowania kwarantanny, w stosunku do osób przybywających z terenów epidemicznych. Nie jest to nic nowego, ponieważ taką kwarantannę, już przez 4 miesiące stosuje Marynarka Wojenna USA, dla załogi okrętu, na pokładzie którego wybuchła epidemia świnki, po szczepieniu tą samą szczepionką MMR, którą wmusza się polskim dzieciom. Biedni matrosi pływają po morzach i oceanach świata bez prawa zawijania do jakiegokolwiek portu. Dalsze losy tego okrętu utajniono.
Tak więc nasz starszy Brat zastosował prawidłowe postępowanie i wprowadził kwarantannę dla kilku tysięcy marynarzy.
Otóż, gdyby p. Adam Bodnar posiadał elementarną wiedzę na temat chorób zakaźnych, to wniósłby do sądu skargę na Głównego Inspektora Sanitarnego p. Pinkosa, za to, że nie zastosował kwarantanny w stosunku do osób przyjeżdżających do Polski z Ukrainy i dopuścił do powstania ognisk tej choroby w Polsce. Wiadomo bowiem już od dawna, że ogniska choroby wybuchły w środowiskach przybyszy zza wschodniej granicy.
Powinien także, za niedopełnienie swoich obowiązków przez GIS p. Pinkosa, zażądać pokrycia kosztów leczenia tych chorych, przez tego człowieka, który dopuścił do "epidemii". Przecież to zaniechanie obowiązków przez GIS, czyli niezastosowanie kwarantanny, doprowadziło do ogłoszenia w 2019 roku, 1368 przypadków odry w Polsce.
Po pierwsze: biorąc pod uwagę ok. 8 milionów dzieci, to te przypadki stanowią 0.017% populacji, czyli rzecz niewarta nawet wzmianki prasowej.
Po drugie, p. Adam Bodnar zapomniał dodać, że choroba wystąpiła w większości u osób sprowadzonych z Ukrainy, a nie u Polaków. Innymi słowy, przyjechali chorzy do Polski.
Po trzecie, p. Adam Bodnar zapomniał także podać, że większość osób , które zachorowały, była szczepiona.
Wygląda więc na to, że wypowiadając te słowa, chciał po prostu przypomnieć o swoim istnieniu lub też otrzymał odpowiednie polecenie od starszych i mądrzejszych z City.
Przecież handelek szczepionkami to najlepszy interes, żadnej odpowiedzialności, a kasa płynie.
Jego wystąpienie miało zdopingować Ministra do wprowadzenia przymusu szczepień.
Jeszcze raz:
po pierwsze, odra nie wymaga leczenia,
po drugie, zakup szczepionek musi poprzedzić wzrost opodatkowania, czyli okradania społeczeństwa na zakup tych preparatów.
Przecież Rząd nie posiada innych pieniędzy oprócz zabranych ludziom!!!
"Nasz" Rzecznik Praw Obywatelskich zapomniał także, na pewno przez przypadek???, o tym, że nie kto inny, tylko Minister Zdrowia tego samego rządu przyznał się, że nie posiada żadnych prac naukowych, potwierdzających bezpieczeństwo szczepionek.
Przypomnę:
Poseł WILK, Z TRYBUNY NA WIEJSKIEJ, odczytał pismo Ministra Zdrowia , że Ministerstwo nie dysponuje żadnymi pracami, potwierdzającymi skuteczność i bezpieczeństwo szczepionek.
Jeszcze raz:
Proszę zauważyć, że o tym, iż na Ukrainie panuje od 2016 roku epidemia odry, wiadomo było od samego początku tej epidemii, ponieważ Ukraina zgłaszała to do WHO. Od 2006 roku, kiedy to zaniechano szczepienia przeciwko odrze, zachorowalność na odrę zmalała do średnio 50 przypadków rocznie. Tak było przez prawie 10 lat. Oczywistym jest, że koncerny produkujące szczepionkę traciły olbrzymie kwoty i zmusiły Ukraińców do ponownego wprowadzenia przymusu masowych szczepień. Już w pierwszym roku po wprowadzeniu szczepień, wybuchła pierwsza epidemia odry. Zanotowano ok. 15 000 zachorowań. W następnym roku było jeszcze gorzej, bowiem zachorowało ponad 32 000 dzieci.
I p. Adam Bodnar nie zrobił nic! w sprawie kwarantanny, która mogłaby zapobiec powstaniu ognisk tej choroby w Polsce. Czyli, w sposób oczywisty złamał przepisy prawne, pnieważ jak sam podaje w omawianym artykule, cyt:
"Konstytucja zobowiązuje władze publiczne do zwalczania chorób epidemicznych [ art 68, ust4] . Art. 68 stanowi, że każdy ma prawo do ochrony zdrowia [ust.1] oraz nakłada na władze publiczne obowiązek, zapewnienia szczególnej opieki zdrowotnej dzieciom, kobietom ciężarnym, osobom niepełnosprawnym i osobom w podeszłym wieku [ ust.3]. Prawo do ochrony zdrowia jest konstytucyjnie gwarantowane i to nie tylko jako prawo, które nadane zostaje jego adresatom przez władze państwowe, ale jako prawo podstawowe wynikające z przyrodzonej i niezbywalnej godności człowieka, którego przestrzeganie władza państwowa jest zobowiązana ochraniać."
I mamy poważny problem.
Jak udowodniły to badania naukowe, tylko jeden promil maturzystów rozumie słowo pisane. Wygląda na to, że u osób zatrudnionych na stanowiskach ministerialnych, jest to jeszcze mniejszy promil.
P. Adam Bodnar nie rozumie, że najprostszym sposobem znanym już w Biblii, jako ochrona przed chorobami zakaźnymi, jest kwarantanna. Ten biedny inaczej człowiek, nie wystąpił ani razu z wnioskiem o zabezpieczenie naszej wschodniej granicy przed idącą stamtąd zarazą. Zamiast tego, chce wyprowadzić z Polski kilkadziesiąt, a może więcej milionów złotych na szczepionki, o których Minister Zdrowia w dokumencie sejmowym podaje, że nie posiada żadnych prac naukowych na potwierdzenie ich skuteczności czy bezpieczeństwa.
Innymi słowy, rozumowanie p. Adama Bodnara jest takie: najpierw okradniemy społeczeństwo poprzez nałożenie dodatkowych podatków, pod pretekstem ratowania jego zdrowia, a potem przekażemy te pieniądze do prywatnych koncernów produkujących szczepionki, o których nic nie wiemy?
Jak widać, p. Adam Bodnar chce przeprowadzić eksperyment na Polakach, sprawdzając jaki procent zachoruje po takiej szczepionce. Przecież taki eksperyment przeprowadzono na okręcie wojennym USA i pływa już te kilka tysięcy marynarzy po morzach i oceanach.
Czyli, powinien posiadać już odpowiednią wiedzę.
Musisz sam się domyśleć Dobrzy Człeku, czym spowodowana jest akcja p. Adama Bodnara w jego wystąpieniu i namawianiu do wzrostu szczepień. Można także stwierdzić z prawdopodobieństwem graniczących z pewnością, że p. Adam Bodnar zaniedbał wykonywania swojej funkcji, ponieważ jak widać z przytoczonego cytatu zna Konstytucje, jest organem państwowym i nie zadbał o wprowadzenie kwarantanny. Jednak pomimo posiadanej wiedzy, nie wyciągnął żadnych wniosków i nie zażądał wstrzymania przyjazdu zakażonych osób do Polski. Czyli, brał udział w powstaniu tych ognisk chorobowych na terenie kraju.
A może to jest celowe działanie urzędów państwowych, aby doprowadzić do epidemii i związanej z tym strachem społeczeństwa, w celu wprowadzenia jakiś nowych przepisów, zmuszających także dorosłych do przymusowych szczepień, na wszystko co tylko przyjdzie do głowy urzędnikom???
Trudno więc się dziwić zespołowi lekarzy z Łódzkiej Izby Lekarskiej, biorących udział w farsie, zwanej sądem nad p.dr Czerniakiem, że nie posiadając odpowiedniej wiedzy, zabierają się do określania co jest współczesną medycyną, a co nie jest.
Przypomnę, przewodniczącym sądu zajmującego się sprawą dr. Czerniaka jest chirurg, lekarz medycyny, Tadeusz Wójcik - brak jakichkolwiek publikacji mogących poświadczyć, że kiedykolwiek zajmował się sprawą szczepień, epidemiologii czy historii medycyny. Nie wiadomo więc, skąd to nagłe olśnienie, aby oceniać, co jest wiedzą współczesną w wymienionych specjalizacjach, a co nią nie jest.
Natomiast Rzecznikiem Odpowiedzialności Zawodowej jest lekarz Januariusz Kaczmarek, bardzo często powołujący się na przepisy prawne obowiązujące w Polsce.
I mamy poważny problem.
Jego zwierzchnik, czyli instytucja, wydając te przepisy, w liście do Sejmu twierdzi, że nie posiada żadnych dokumentów, ani prac poświadczających bezpieczeństwo szczepionek i ich skuteczność.
P. lekarz medycyny Januariusz Kaczmarek, także żyje w minionej epoce, ponieważ neguje fakt posiadania przez Polskę Konstytucji z 1997 roku, oraz na fakt przynależenia od wielu lat do Unii Europejskiej.
Przypomnę, w krajach Unii Europejskiej wycofano szczepionkę MMR w 1992 roku, a w Polsce była jeszcze wmuszana dzieciom do 1994 roku.
Otóż, Konstytucja z 1997 roku mówi wprost, że prawa Unii są przed prawami lokalnymi.
W Unii Europejskiej są już prawomocne wyroki sądowe uznające związek pomiędzy szczepionkami, a np. autyzmem, czyli bardzo groźnym powikłaniem. Podobnie są związki pomiędzy narkolepsją, a szczepionką przeciw grypie.
P. Januariusz Kaczmarek jeszcze o tym nie wie.
Podstawowa zasada medycyny od ponad 2000 lat brzmi:
" Przede wszystkim nie szkodzić".
A ten Chłop o tym nie wie.
Jeżeli Minister Zdrowia, publicznie twierdzi, że nie posiada żadnych prac, wskazujących na skuteczność i bezpieczeństwo szczepionek, czyli najwyższy administracyjnie organ państwowy NIE WIE, to na jakiej podstawie Chłopina twierdzi, że szczepienia to współczesna wiedza?
Przecież gdyby sam miał takowe naukowe opracowania, to powinien wspomóc Ministra i mu je przedstawić, nieprawdaż??
P. lekarz medycyny, Januariusz Kaczmarek, w całym przebiegu rozprawy ma jedno stale powtarzające się zdanie.
Brzmi ono:
"Wnoszę o uchylenie tego pytania".
Szczególnie często wypowiada się, gdy obrona usiłuje dowiedzieć się od biegłego, powołanego przez lekarza medycyny, Januariusza Kaczmarka czegokolwiek na temat szczepień .
O wiedzy tego biegłego, tj. p. prof. Elżbiety Gulczyńskiej z zakresu omawianych tematów, już pisałem.
Przypomnę tylko jeden z fragmentów z rozprawy z dnia 10 kwietnia 2019 roku.
Sąd; lekarz medycyny - Tadeusz Wójcik:
Czy istnieje potwierdzony badaniami związek pomiędzy podawanymi szczepionkami .. a zachorowalnością dzieci na autyzm?
Biegła, prof. Elżbieta Gulczyńska:
nie, to były lata 80-te, czy 90-te, słynna publikacja chirurga w Lancecie, która spowodowała dosyć duże zmieszanie i narastające w kraju tych ruchów antyszczepionkowych tzw., natomiast później nie powtórzono tego badania, ani w żaden sposób nie udowodniono takiej reakcji, ja nawet przeszukiwałam w DOSTĘPNYCH ARTYKUŁACH MEDYCZNYCH naukowych w PubMed, wolałabym byśmy opierali się na medycynie opartej o dowody naukowe.... i takiego dowodu nie ma. Nawet z tego roku z marca, bardzo duża praca autorów holenderskich i z USA, kilka milionów badań, kilkuletnie obserwacje ... i zero zależności pomiędzy występowaniem , a szczepionkami.
Panie Boże zmiłuj się!!
Toż to zupełny brak elementarnej wiedzy u rzekomo biegłego, powołanego przez innego lekarza medycyny, p. Januariusza Kaszmarka.
Po pierwsze:
Dr Weakefield w swojej publikacji na temat szczepień, udowodnił tylko i wyłącznie, występowanie związku pomiędzy szczepieniem, głównie MMR, a występowaniem stanu zapalnego przewodu pokarmowego. Stąd prosty wniosek, że p. biegła prof. Elżbieta Gulczyńska wcale nie czytała pracy dr Weakefielda. On nie twierdził, że jest związek pomiędzy szczepieniem, a autyzmem, tylko w jego grupie badanych dzieci, zdecydowana większość chorych po szczepieniu była autystyczna.
Wniosek był jeden: należy przeprowadzić więcej badań. Tego w Anglii nie zrobiono.
Natomiast na całym świecie, ponad 29 zespołów naukowych, których badania potwierdziły związek pomiędzy szczepieniem, głównie MMR, a występowaniem stanu zapalnego przewodu pokarmowego. Poniżej lista tych badań.
Źródło: Informacja prasowa z Autism Media Channel
Oto lista 28 badań z całego świata, które wspierają badania dr Wakefield:
The Journal of Pediatrics, listopad 1999 r .; 135 (5): 559–63
The Journal of Pediatrics 2000; 138 (3): 366–372
Journal of Clinical Immunology listopad 2003; 23 (6): 504–517
Journal of Neuroimmunology 2005
Brain, Behavior and Immunity 1993; 7: 97–103
Pediatric Neurology 2003; 28 (4): 1-3
Neuropsychobiology 2005; 51: 77–85
The Journal of Pediatrics, maj 2005; 146 (5): 605-10
Autism Insights 2009; 1: 1-11
Canadian Journal of Gastroenterology luty 2009; 23 (2): 95–98
Annals of Clinical Psychiatry 2009: 21 (3): 148-161
Journal of Child Neurology 29 czerwca 2009; 000: 1-6
Journal of Autism and Developmental Disorders marzec 2009; 39 (3): 405-13
Hipotezy medyczne sierpień 1998; 51: 133-144 .
Journal of Child Neurology lipiec 2000; ; 15 (7): 429–35
Lancet. 1972; 2: 883–884 .
Journal of Autism and Childhood Schizophrenia styczeń-marzec 1971; 1: 48-62
Journal of Pediatrics March 2001; 138: 366-372 .
Molecular Psychiatry 2002; 7: 375-382 .
American Journal of Gastroenterolgy, kwiecień 2004 r .; 598–605 .
Journal of Clinical Immunology, listopad 2003; 23: 504-517 .
Neuroimmunologia kwiecień 2006 r .; 173 (1-2): 126–34 .
Żarcie. Neuropsychopharmacol Biol. Psychiatria 30 grudnia 2006 r .; 30: 1472-1477.
Kliniczne choroby zakaźne 1 września 2002 r .; 35 (Suplement 1): S6-S16
Applied and Environmental Microbiology, 2004; 70 (11): 6459-6465
Journal of Medical Microbiology październik 2005; 54: 987-991
Archivos venezolanos de puericultura y pediatría 2006; Vol 69 (1): 19–25.
Gastroenterologia. 2005: 128 (Supl. 2); Streszczenie-303
Nawet ośrodek białostocki potwierdził występowanie stanu zapalnego u dzieci po szczepieniu ze wzrostem poziomu białka CRP powyżej 100. Jak widać, p.prof. Elżbieta Gulczyńska nawet polskich prac nie zna, nie wspominając o lekarzu medycyny Januariuszu Kaczmarku.
Przypisywanie dr A.Wakefieldowi rzekomego oszustwa, niestety bardzo źle świadczy o autorce tych twierdzeń. Związek szczepień z autyzmem został UDOWODNIONY.
Czy to ma znaczyć, że Biegła celowo dezinformuje Sąd ?
Musisz sam się domyśleć Szanowny Czytelniku. Trzeba także brać pod uwagę obecną sytuację, kiedy to zdecydowana większość tzw. konsultantów wojewódzkich nie chce podać powiązań z przemysłem farmaceutycznym, o czym szeroko pisze Medexpress.
Po wielu latach przepychanek, oszustw i kłamstw przemysł szczepionkarski musiał się przyznać, że związek pomiędzy szczepionkami, a autyzmem istnieje. Dane ujawnił PRWEB. com - 19 lutego 2014 roku. Na nic się zdały zaprzeczenia, szkalowania lekarzy i naukowców, ujawnione dokumenty udowadniają niezbicie, że już od 20 lat zainteresowani sprzedawcy wiedzieli o tym, że zawarty w szczepionkach preparat rtęciowy, uszkadza mózg i jest jednoznaczną przyczyną zaburzeń zwanych autyzmem.
Jak podała prasa medyczna, po prawie 10 latach niezwykle upartych starań dr Briana Hookera, profesora na Uniwersytecie Simson i przy pomocy senatorów Stanów Zjednoczonych, Centrum Kontroli Leków, słynne CDC w USA MUSIAŁO UJAWNIĆ DOKUMENTY, DOTYCZĄCE BADAŃ NAD WPŁYWEM SZCZEPIONEK NA DZIECI.
Dopiero oparcie się na ustawie o wolności informacji, słynnym Freedom Act - FOIA pozwoliło na ujawnienie, że środek zwany Thimerosalem, nadal używany np. w szczepionkach grypowych, ba, nawet jest podawany kobietom w ciąży i małym dzieciom, może spowodować autyzm i inne zaburzenia rozwojowe układu nerwowego.
Dr Hooker , dzięki pomocy dwóch senatorów, otrzymał po 10 latach starań, dane dotyczące 400 000 dzieci urodzonych pomiędzy 1991 - 1997 rokiem. Dane te były przeanalizowane przez epidemiologów z CDC z dr Thomasem Verstraeterenem na czele. Analiza tego materiału dowodzi jednoznacznie, że urzędnicy CDC wiedzieli o bardzo wysokim ryzyku zachorowań na autyzm, zaburzeniach snu, zaburzeniach mowy i innych poważnych uszkodzeniach Centralnego Układu Nerwowego,związanych z rtęcią, zawartą w preparacie o nazwie Thiomerosal.
Już w 1999 roku raport CDC uzasadniał twierdzenie, że istnieje związek pomiędzy zwiększonym ryzykiem rozwoju zaburzeń neurologicznych, a wysoką ekspozycją na szczepionki zawierające Thiomerosal, w pierwszym miesiącu życia.
Aby było ciekawiej, dr Mayer Eisenstein, dyrektor Medyczny Homefirst z praktyką od 1973 roku twierdzi, że „obsługując” ok. 30 - 35 000 dzieci rocznie, nie spotyka się z autyzmem. Dzieci są nieszczepione. Podobnie jak dzieci Amiszy.
W tym samym okresie, częstość występowania autyzmu w stanie Illinois wynosi 38 na 10 000 urodzeń. CDC podaje natomiast, że średnio, częstość występowania autyzmu wynosi 1: 166 urodzeń, czyli 60 na 10 000 urodzeń. To by znaczyło, że powinni w Homefirst notować ok. 150 - 200 przypadków autyzmu rocznie, a nie notują ŻADNEGO.
Za healthimpactnews.com/2013/cdc
U dzieci nieszczepionych autyzmu nie zdiagnozowano.
Czyli p. prof. Elżbieta Gulczyńska nie tylko nie zna piśmiennictwa zachodniego, ale nawet polskiego.
Po drugie: powołuje sie na badania holenderskie, co przynosi jej tylko wstyd. Badania te zostały zdyskwalifikowane, zaraz po ich opublikowaniu.
https://www.polishclub.org/…/dr-jerzy-jaskowski-materialy-…/
http://biotalerz.pl/dr-jerzy-jaskowski-300-lat-szczepien-5…/
Większość prac publikowanych w okresie od 2004 do 2013 roku, jednoznacznie udowadnia związek pomiędzy zawartością rtęci w szczepionkach, a autyzmem.
dan w dniu św. Bernarda z Corleone tj 12 stycznia
Filip Latino urodził się 6 lutego 1605 r. w Corleone na Sycylii. Pochodził z rodziny rzemieślniczej. Jego ojciec, Leonardo, który zajmował się szewstwem i kaletnictwem, pomagał chętnie ludziom ubogim i uczył tego swoje dzieci. Cała rodzina - a miał Filip kilka sióstr i dwóch braci, z których jeden został księdzem diecezjalnym - była głęboko religijna.
Jako młodzieniec Filip pomagał ojcu w pracy w warsztacie szewskim. Zapamiętano, że troszczył się bardzo o zatrudnianych w warsztacie pracowników. W wolnych chwilach często modlił się w kościołach, których kilka było w miasteczku. W każdą sobotę, zgodnie z sycylijskim zwyczajem, zapalał lampkę wotywną Matce Bożej. Jednak nic więcej w życiu młodzieńca nie zdradzało jego przyszłego powołania ani wielkich cnót, jakie miały opromienić go chwałą. Jego rodziców bardzo martwił jego porywczy charakter. Był typowym cholerykiem - szybko wybuchał, zwłaszcza urażony. Na szczęście równie szybko potrafił ochłonąć i przeprosić tych, których swoim zachowaniem uraził.
Jak wielu jego rówieśników świetnie władał szpadą. I to przyczyniło się do wydarzenia, które mogło być groźne w skutkach. W jednej ze sprzeczek, sprowokowany przez rzezimieszka, poważnie zranił przeciwnika. Od tej pory, lękając się kary, tułał się po całej niemal Sycylii, wreszcie zrozumiał, że raczej powinien się lękać Bożej niż ludzkiej sprawiedliwości. Toteż zdecydował się za przeszłe winy odpokutować i 13 grudnia 1631 r., mając prawie 27 lat, wstąpił do klasztoru kapucynów w Caltanissetcie i przyjął imię zakonne Bernard. więcej; https://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/01-12b.php3
cdn.
© Dr Jerzy Jaśkowski
13 stycznia 2020
z cyklu: „P-354, państwo istnieje formalnie”
kontakt z Autorem: jerzy.jaskowski@onet.pl
13 stycznia 2020
z cyklu: „P-354, państwo istnieje formalnie”
kontakt z Autorem: jerzy.jaskowski@onet.pl
Ilustracja © Digitale Scriptor (DeS) ☞ tiny.cc/des
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz