W natarciu amerykańska koncepcja wielopłciowych wychodków
W schyłkowym okresie swego istnienia, Zachodnie Imperium Zła (USA & wasale) przypomina byka na arenie. Jeśli nie uda mu się atak na jeden cel momentalnie kieruje się ku następnemu.
Po nieudanych awanturach z Koreą Północna, Wenezuelą, Iranem, Rosją; Stany koncentrują teraz swą uwagę na Chinach. W kontekście powyższego Fred Reed analizuje w artykule z 7 bm., zatytułowanym „China and America: Scoping Out the Megacepts” ( https://www.unz.com/freed/) walory tych obu rywali.
Poniżej przedstawiam główne tezy tej publikacji, opatrzone na końcu mymi własnymi uwagami.
Amerykańskim komunałem jest twierdzenie, że demokracja to dobro, a im więcej demokracji tym lepiej. Powoduje to przejmowanie władzy przez pustogłowych głupców, którzy przyciągają do systemu władzy jeszcze głupszych od siebie.Ostatni akapit nie jest edytorską pomyłką autora, ale demonstruje jego przekonanie, że społeczna degradacja „przodującej demokracji świata” jest na tyle permanentną, by uniemożliwić rozwój niczego ponad „teorię wychodków publicznych”!
Patrioci, którzy niekoniecznie wiedzą jak się ten termin poprawnie pisze, deklarują, że Ameryka nie jest, w odróżnieniu od Chin, państwem autokratycznym.
System autokratyczny nie jest zły, ale w demagogicznej propagandzie szybko zastępowany jest terminem „dyktatura” i porównywany z dokonaniami Hitlera.
Chiny nie są dyktaturą, ale autorytarną oligarchią technokratyczną, co umożliwia szybkie instalowanie w strukturach władzy inteligentnych i wykwalifikowanych osób.
Xi Jingping ma dwa fakultet:y inżynierii chemicznej i prawa. Trump jest spekulantem nieruchomości, kompletnym ignorantem w dziedzinach technologii, historii, geografii i administracji.
Chińskie kierownictwo to inżynierowie, naukowcy i ekonomiści, podczas gdy amerykańskie składa się głównie z prowincjonalnych prawników i drobnych demagogów.
Amerykanom wmawia się, że mają więcej wolności. Weźmy pierwszą z brzegu wolność słowa! Spróbuj powiedzieć coś w USA przeciw żydom, Izraelowi, aborcji, feminizmowi, itd.!
Wybory, które są imperatywem demokracji, to okropność polegająca na współzawodnictwie głupców w obszarze wąskich interesów poszczególnych sponsorów tychże.
Chiny ze swym stabilnym rządem mogą planować w perspektywie długofalowej, podczas gdy w USA nie myśli się dalej niż do terminu kolejnych wyborów.
Ameryka ugina się pod naporem niszczycielskiej różnorodności; rasowej, seksualnej, etnicznej i religijnej; nieokiełznanej przestępczości, mas bezdomnych zapaskudzających ulice miast, dziesiątek konglomeratów urbanistycznych zasiedlonych przez populację czarnych analfabetów. Chiny to monokultura za wyjątkiem Ujgurów i Tybetan.
Tak więc Ameryka ma do wyboru: rozpętanie wojny światowej lub transformację w przeciętne państwo, które w pokoju skoncentruje się na problemie wielopłciowych toalet publicznych.
Nie inaczej jest w pozostałych państwach Zachodu, gdzie „negatywny dobór naturalny” powoduje maksymalną koncentrację głupców, łajdaków, oszustów i innych psychopatów wszelkiego autoramentu, na szczytach władzy, w urzędach administracji, sądownictwie, na uczelniach itd.! Który to trend nieuchronnie prowadzi do samounicestwienia społeczeństw i narodów.
Nie można natomiast zgodzić się z twierdzeniem, że Stany to demokracja. Cały Zachód stanowi jedną wielką żydowską oligarchię ukrytą za dyskretną woalą „fasadowej demokracji”.
Chiny natomiast to agnostyczna „dyktatura proletariatu” z kapitalistyczną gospodarką. Jedynie brak dostatecznej ilości żydowskich kadr w ogromnym chińskim społeczeństwie, uniemożliwia transformację tego państwa na modłę amerykańską (zachodnią).
Stąd też gorączkowe wysiłki żydów zmierzające do przekształcenia Rosji w II Żydokomunę (ZSRR bis) i skonsolidowania jej gospodarczo i etnicznie z Chinami w nowym szatańskim bloku kolejnego wschodniego imperium zła.
Byt w amerykańskim domku lalek i co z tego wynika
Motto
Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo, a człowiek odwdzięczył mu się tym samym.
Bertrand Russel
Jako manifestacja, nadchodzącego szybkimi krokami, schyłku amerykańskiego imperium, pojawia się w niezależnych mediach wiele finalnych ocen jego funkcjonowania.
Wyczerpujący esej na ten temat pojawił się w tych dniach na łamach American Herald Tribune: https://ahtribune.com/us/americas-collapse/3866-vast-tapestry-of-lies-and-illusions.html.
Poniżej przedstawiam zasadnicze tezy tej rozprawy.
Harold Pinter w swej mowie akceptacyjnej Nagrody Nobla w 2005 roku, stwierdził co następuje: „Nigdy nic się nie wydarzyło. Nawet gdy się wydarzało, to się nie wydarzało. Zbrodnie USA były systematyczne, niezmienne, brutalne, okrutne, ale niewielu mówiło o nich. Trzeba przyznać to Ameryce, że umiała stosować kliniczną manipulacje swą mocą, maskując ją, jako siłę uniwersalnego dobra. To był błyskotliwy, wysoce efektywny akt hipnozy.”
Dzisiejszą Amerykę można przyrównać do domku dla lalek, w którym żyje całe społeczeństwo. Domek ten zwie się inaczej sfingowaną propagandową rzeczywistością. Jego okna miast szyb posiadają wizerunki. Niektóre wizerunki są uspokajające, ukazujące jak miło jest żyć w tym domku, inne ostrzegają o różnorakich niebezpieczeństwach czyhających na jego mieszkańców, takich jak groźne bakterie grasujące na ich deskach kuchennych lub rosyjskich szpiegach infiltrujących lokalne salony piękności. Żadne nie napomykają o wojnach i chaosie szerzonym przez Amerykę na całym nieomal świecie, ani o rabunku dóbr naturalnych i ekonomicznym wyzysku mniej wartościowych narodów.
Rezultatem jest zjawisko zwane masową halucynacją. Losy Syryjczyków, Irakijczyków, Palestyńczyków, losy wszystkich amerykańskich ofiar na całym świecie nie obchodzą ich. W ich bezmyślnych głowach króluje obojętność. Natomiast losy tych którzy ośmielają się przeciwstawić tej halucynacji, takich jak Snowden, Asssange, czy Manning, nie są do pozazdroszczenia.
Kiedy 129 milionów Amerykanów oddało swe głosy w wyborach 2016 roku na Trumpa i Clinton, jest oczywistym, że w państwie tym włada głupota. Podobne stwierdzenie odnosi się do wyborców Obamy, Busha, itd. Wszyscy oni, tak różniący się wyglądem, zachowaniem i retoryką służyli i służą jednemu panu; światowej oligarchii.
Prawdą jest, że Amerykanie sami nie zbudowali sobie tego domku lalek, który jest dziełem rządu amerykańskiego i jego medialnych pomocników, ale nie usprawiedliwia ich to w odniesieniu do dekad akceptowania fabrykowanych kłamstw, dla psychicznego komfortu wiary, że do cna skorumpowany system dobrze funkcjonuje. Francuski socjolog Jacques Ellul trafnie stwierdził, że propaganda to nie jakaś magiczna różdżka, ale powolna i nieustanna impregnacja ludzkich umysłów.
Jednakowoż, nie potrzeba być geniuszem, by wyłuskać prawdę porównując przeciwstawne informacje i rozwikłując propagandowe pajęczyny. Ale po co? Czyż nie wygodniej jest w pozycji leniwego, obojętnego ignoranta? Zapewne tak! A poza tym, jak mawiał Upton Sinclair: „Człowiekowi jest bardzo trudno zrozumieć prawdę, gdy jego pensja zależy od jej niezrozumienia”.
Pięćdziesiąt lat temu CIA wymyśliła pejoratywny slogan „teoria konspiracyjna”, dla ośmieszenia krytyków wyników śledztwa w sprawie zabójstwa prezydenta Kennedy’ego.
Dziś miliony głupców, którzy najbardziej ze wszystkiego panicznie boją się swego publicznego ośmieszenia, reagują głośnym rechotem na wszelkie autentyczne rewelacje, jak na „teorię konspiracyjną”. Żydom kontrolującym cały niemal glob przy pomocy właśnie KONSPIRACJI, jest to bardzo na rękę.
Powszechnie akceptowanym truizmem w dzisiejszym świecie, jest to, że politycy i media kłamią. W końcu taka jest ich rola w służbie oligarchii. W zależności od swych politycznych preferencji, ludzie kierują swe niezadowolenie w kierunku swych politycznych oponentów, wykazując ich niewątpliwe i autentyczne kłamstwa. Ale ich właśni „pupile” także kłamią! Trump jest kłamcą! Tak, ale Clinton jest też kłamcą. Tak jak Obama, CNN, FOX News, itd.
I tak funkcjonuje ten teatr absurdu, gdzie jest wiele różnorodnych przedstawień, ale ich producent jest jeden!
Kto na przestrzeni dekad wygrywa walkę: ludzie czy oligarchiczne pastwo z jego propagandą i siatką szpiegowską?
Odpowiedź jest oczywista!
Nie ważne, kto był prezydentem: Trump czy Bill Clinton, Ronald Reagan czy George W. Bush, Barack Obama czy George H. W. Bush, Richard Nixon czy Jimmy Carter. Wszyscy oni wyszli z pod prasy tej samej mennicy, której właściciele wiedzą dobrze, że nic tak nie zabezpiecza przed autentycznymi zmianami, jak przewracanie monet z awersu na rewersu przez żądną zmian publikę!
Ale takie życie w domku lalek, uczy nas jednego, że życie iluzją jest w ostatecznym rachunku katastrofalne!
Nie zapominajmy o tym, że ci z nas, którzy żyją wewnątrz Imperium (USA & wasale) mogliby mieć wpływ na działania władców. Ale, w końcu, jeśli nam nie zależy na prawdzie, to czemu miałoby na niej zależeć naszym władcom?
Oczywiście cały opisany system kłamstw skonstruowany przez USA i UE rozleci się z hukiem, albo w wyniku klęski militarnej, albo katastrofy ekonomicznej. I będzie to pełnym zaskoczeniem dla tych, którzy wybrali życie w wolnym od rzeczywistości świecie.
Truizmem jest stwierdzenie, że Polska jako część współczesnego Zachodu, funkcjonuje w identycznym, do opisanego powyżej, systemie żydoglobalizmu. I ponosić będzie identyczne konsekwencje, tak jak ponosi od trzydziestu z górą lat, konsekwencje swego przymusowego eksperymentu z żydokomuny!
© dr Ignacy Nowopolski
12-15 lutego 2020
źródło publikacji:
www.drNowopolskiPolskaPanorama.home.blog
12-15 lutego 2020
źródło publikacji:
www.drNowopolskiPolskaPanorama.home.blog
Ilustracja © brak informacji / Archiwum ITP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz