Były takie czasy, że oczywistym było, że panicz może chłopa wychłostać, ale chłop panicza już nie. Albo, że słowo kobiety jest mniej ważne od słowa mężczyzny. I ruchy demokratyczne, a później lewica, obiecały z tymi niesprawiedliwościami walczyć. Lewica obiecała sobie, że UCZYNI WSZYSTKICH RÓWNYMI. Każda jednak obietnica może zamienić się w klątwę - i tak stało się (dzieje się) w tym przypadku. Jak to się stało wyjaśnia lingwistyka i psychologia.
Słowa ludzkiej mowy mają pola semantyczne. To zakresy ich znaczeń. Każde słowo można wyobrazić sobie jako pokrywające jakąś powierzchnie i stykające się z innymi polami. A granica pól jest jak chłopska miedza i często się chłopi o nią spierają. Nie inaczej jest ze słowem RÓWNY - bo to do niego zmierzam.
Jeżeli dwie osoby są równe wobec prawa, to są traktowane tak samo za takie same czyny. Równy oznacza jednak wiele rzeczy - to pole semantyczne, które graniczy z wieloma innymi polami. Więc jeżeli np. stół jest RÓWNY, to jest wszędzie TAKI SAM. Na całej swej powierzchni jest TAKIEJ SAMEJ wielkości. Jest wszędzie TAK SAMO płaski.
Widzicie, jak mieszają się te dwa pola? Prawie żadnej miedzy! I to nie tylko o stoły chodzi. Jeżeli ktoś jest kogoś RÓWIEŚNIKIEM, to jest w TAKIM SAMYM wieku. Jeżeli uważamy kogoś za RÓWNEGO GOŚCIA, to pewnie mamy z nim TAKIE SAME wartości i opinie. Pola semantyczne słowa RÓWNY i TAKI SAM zlewają się jedno w drugie. Tutaj miedza dawno już zarosła, a może nigdy jej nie było. Tak samo jest w innych językach europejskich.
Lewica obiecała, że uczyni nas RÓWNYMI. I kiedyś ten cel osiągnęła. Zniknęła szlachta, zniknęli panicze, kobiety i mężczyźni mogli to samo. Zniknęły NIERÓWNOŚCI. Ruchy polityczne - tak samo te równościowe - nie chcą jednak umierać. Nawet, kiedy wszystko już osiągnęły i wypełniły swój cel. Ostatecznie składają się one z ludzi, którzy też nie chcą umierać i potrzebują celu w życiu, więc nie jest to takie dziwne.
W pewnym momencie lewica zapomniała więc - może nawet postanowiła zapomnieć - że obiecała uczynić nas równymi WOBEC PRAWA. To już zostało osiągnięte, więc lewica przeskoczyła z pola RÓWNY na pole TAKI SAM. Jak widzieliśmy, to bardzo łatwe.
Tym samym obietnica zaczęła zamieniać się w klątwę. Zdrowa tkanka, która miała dojrzeć i spełnić funkcję, zamieniła się w raka. Czym innym jest bowiem skasować kilka ustaw na papierze, a czym innym skasować naturalne różnice w Kosmosie.
Dlatego lewica - zapomniawszy o pierwotnym celu swojej obietnicy - nie może znieść, że ktoś jest bogaty, a ktoś biedny. "Przecież obiecałam znieść NIERÓWNOŚCI!" - myśli, zapominając, że chodziło o różnice w prawie, a nie w pracowitości i szczęściu.
Dlatego lewica nie może ścierpieć różnic miedzy krajami. Między narodami.
I dlatego też obecnie lewica nie może ścierpieć różnic miedzy płciami, nawet samego faktu, że istnieją dwie różne płcie. Że istnieje wiele różnych gatunków. Bo lewica zapomniała, że miała walczyć o Równość, a nie o Jednakowość.
© Waldemar Krysiak
28 grudbia 2020
źródło publikacji: „[Tylko u nas] Waldemar Krysiak: Równość, a jednakowość, czyli na co zachorowała lewica”
www.TySol.pl
28 grudbia 2020
źródło publikacji: „[Tylko u nas] Waldemar Krysiak: Równość, a jednakowość, czyli na co zachorowała lewica”
www.TySol.pl
P.S. Zdaję sobie sprawę, że to wielkie uproszczenie. Uważam jednak, że to wyjaśnienie psychologiczno-lingwistyczne gra dużą rolę, ale jest pomijane. Stąd ten i taki tekst.
Ilustracja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz