Pandemia dla niektórych staje się pierwszym w życiu sprawdzianem egzystencji, ujawnia wewnętrzne konflikty związane z brakiem należytej hierarchii wartości. Ukazuje ludzką kruchość, ludzką nieumiejętność odróżnienia rzeczy koniecznych, pożytecznych i przyjemnych. Człowiek zadaje sobie pytanie o rolę którą odgrywa, o zadania które ma podjąć. Trudno mu ustalić te priorytetowe i najważniejsze: jest tam on sam, jest rodzina, jest praca, są marzenia i finansowe plany stabilizujące. Może i jest tam gdzieś sam Bóg, który czeka na odpowiednią rolę w tym Teatrze Życia, który możemy razem z nim współreżyserować. Nie wiedząc nawet, że to On jest jego producentem.
Sytuacje trudne odrzucają całym „kostium”, w którym człowiek chodzi na co dzień: konserwatysty, liberała, polityka, katolika. Sytuacje trudne pytają nas o rzeczywisty stan serca, o realną hierarchię, pytają o decyzję, jaką podejmę wobec rzuconego mi przez Boga wyzwania. Nade wszystko ukazują kruchość ludzkich marzeń i planów, stawiając człowieka nagim wobec prawd tego świata, nagim wobec siebie samego. Są także sprawdzianem naszej dojrzałości, zdolności naszej woli do wybierania dobra, zdolności rozumu do widzenia prawdy, ukierunkowania emocji na owe dobro i prawdę. Dlatego też wszelki trud ludzkiej egzystencji polaryzuje nasze moralne decyzje – po prostu postanawiamy zająć takie, a nie inne stanowisko wobec Boga, bliźniego i siebie samego – dokonujemy fundamentalnych wyborów w czasach niepokoju, napięcia, lęku i natłoku informacji.
Ten paraliż sensu, ten moment w którym zmuszeni jesteśmy do zatrzymania swojego pędu za naszym upragnionym (częstokroć nieznanym) celem, jest czasem nauki – to wtedy uczymy siebie samych najlepiej jak tylko potrafimy. To wtedy nie wiedzieć czemu zachowujemy się inaczej, niż byśmy pragnęli, dziwimy się swoim grzechom lub grzechom innym. Jesteśmy zdziwieni światem, że on jednak jest taki bezbronny i kruchy, że to wszystko zmierza w nieznanym kierunki, podczas gdy miało iść tylko w dobrą stronę.
Jak podkreślał Victor Frankl, samorealizacja człowieka jest możliwa tylko poprzez realizowanie wartości i wypełnianie swojego życia sensem. To dziś, właśnie dziś, otrzymujesz kolejną szansę, aby mając na uwadze panującą sytuację na świecie, na nowo zrewidować wartości, którym rzeczywiście służysz i nadać sens życiu, które bez sensu staje się „marnością nad marnościami”. Wykorzystaj czas odosobnienia, czas refleksji i zastanowienia – nie karm się negatywnymi i emocjonalnymi informacjami, a raczej zadaj sobie pytanie, czy tak jak św. Paweł byłbyś w stanie kłócić się o Prawdę Zbawienia, pośród ucisków i niedomagań: „Mieli z nim tylko spory o ich wierzenia i o jakiegoś zmarłego Jezusa, o którym Paweł twierdzi, że żyje” (Dz 25, 19) Czy pośród tej pandemii On rzeczywiście żyje? Czy On żyje w Tobie?
„Chodźbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną”
(Psalm 23)
Ilustracja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz