OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Czarniecki, Stefan

Jak wiemy, niewielu ludzi zostało uwiecznionych w tekstach hymnów narodowych. Aby tak się stało, osoby te bezapelacyjnie musiały uczynić coś niezmiernie, wybitnie ważnego w historii swego narodu. Do takich osób należy właśnie nieustraszony żołnierz XVII-wiecznej Rzeczypospolitej Obojga Narodów, pan
Stefan Czarniecki herbu Łodzia

        Niewiele wiadomo o dzieciństwie i młodości przyszłego hetmana. Nawet rok jego urodzenia nie jest pewny, ponieważ nie zachowały się żadne dokumenty. Najczęściej przyjmuje się rok 1599, ale jest możliwe, choć mniej prawdopodobne, że mógł w rzeczywistości urodzić się w latach późniejszych, między 1599 a 1604 rokiem. Ze źródeł pośrednich wiemy jednak z pewnością, że urodził się w Czarncy koło Włoszczowy i pochodził ze średniozamożnej rodziny szlacheckiej, która miała stosunkowo niewiele dóbr dziedzicznych.
Jego ojciec, starosta chęciński i żywiecki, Krzysztof Czarniecki herbu Łodzia, miał z Krystyną z domu Rzeszowską dziesięciu synów i nie był w stanie wszystkim zapewnić majątku i kariery. Z tego powodu czterech synów, w tym Stefan, trafiło do zawodowej służby wojskowej i od tego momentu historia pana Stefana Czarnieckiego to praktycznie gotowy, wręcz niesamowity scenariusz na przygodowy film lub serial o wielkiej dozie sensacji i gwałtownych, niesamowitych zmian akcji…
Herb Łodzia

        Starszy brat Stefana, Paweł Czarniecki, był doświadczonym, utalentowanym oficerem Wojska Polskiego, któremu hetman polny koronny Stanisław Koniecpolski często powierzał samodzielne zadania. To właśnie pod okiem brata Stefan Czarniecki zdobył znaczącą część swych wojskowych kwalifikacji, m.in. brał udział w 1624 roku w bitwie pod Martynowem. Zapewne brał też udział w wojnie z Turcją, prawdopodobnie brał udział w bitwie pod Chocimiem, a potem w odpieraniu najazdów tatarskich w kolejnych latach. Później walczył pod komendą Stanisława Koniecpolskiego w czasie kampanii pruskiej 1626–1629 w czasie wojny polsko-szwedzkiej lat 1626–1629. Jak twierdzi Jan Chryzostom Pasek, był wówczas chorążym w chorągwi kozackiej dowodzonej przez swego brata, Pawła.
Następnie uczestniczył w kampanii smoleńskiej w czasie wojny polsko-rosyjskiej lat 1632–1634, podczas której został w 1633 roku mianowany oficerem - porucznikiem chorągwi kozackiej hetmana polnego koronnego Marcina Kazanowskiego. De facto Czarniecki stał się dowódcą tej chorągwi. W trakcie kampanii brał udział w wyprawie dywersyjnej w głąb Rosji, aż po Kaługę i Kozielsk. Po pokoju w Polanowie otrzymał od króla w nagrodę 200 włók ziemi w Popowej Górze na Smoleńszczyźnie, ale zamienił je ze swoim bratem Stanisławem na dobra rodzinne i spłacił resztę rodzeństwa.
Rok później oficjalne dokumenty podają, że podczas koncentracji wojsk króla Władysława IV przeciw Szwedom był porucznikiem chorągwi husarskiej Władysława Myszkowskiego.

        W 1637 roku ożenił się z Zofią Kobierzycką. W tym samym roku brał udział w walkach z Kozakami i Tatarami, głównie pod komendą hetmana Mikołaja Potockiego, tłumiąc powstanie Pawluka. Po bitwie pod Kumejkami, w której dowodził jako porucznik hetmańskiej chorągwi husarskiej, był krytykowany za zbytnią brawurę i doprowadzenie do poważnych strat jednostki. Po stłumieniu tego powstania Czarniecki brał udział także w tłumieniu powstania Ostranicy i Huni. W tym czasie został porucznikiem chorągwi husarskiej Stanisława Lubomirskiego.

        W 1644 brawurowa szarża dowodzonej przez Stefana Czarnieckiego husarskiej chorągwi zadecydowała, lub znacznie przyczyniła się do polskiego zwycięstwa w bitwie z Tatarami pod Ochmatowem. Po bitwie tej dostał pierwszy własny list przypowiedni i został rotmistrzem chorągwi kozackiej, równocześnie pozostając porucznikiem dawnej chorągwi husarskiej Stanisława Lubomirskiego, której rotmistrzem w tym samym roku został jego późniejszy rywal do hetmańskiej buławy – Jerzy Lubomirski. W tym samym roku otrzymał od króla 3 wsie i wziął w zastaw miasteczko z folwarkiem (dobra Karyczyńce), którymi zarządzała jego żona Zofia.

        Podczas trwania bitwy nad Żółtymi Wodami w 1648 występował jako poseł strony polskiej i przebywał w obozie kozacko-tatarskim. W czasie rozstrzygającego starcia, wbrew zasadzie nietykalności poselskiej, został uwięziony i dostał się do niewoli tatarskiej. Według niektórych informacji został wtedy wywieziony na Krym, a według innych źródeł zbiegł z niewoli tatarskiej do twierdzy Kudak, a po jej kapitulacji ponownie stał się jeńcem kozackim. Uciekł Kozakom z niewoli ponownie, jednak został ujęty po raz kolejny i odtąd był już pilnowany non-stop przez kilku strażników. Dopiero w następnym roku, po zawarciu ugody zborowskiej w 1649 r., został wykupiony z niewoli przez żonę Zofię. Rok ten był początkiem jego szybkiej kariery wojskowej, którą w pewnej mierze zawdzięczał poparciu hetmana wielkiego koronnego Mikołaja Potockiego, gdyż według niektórych źródeł miał być po bitwie świadkiem ostatnich chwil syna hetmana – Stefana Potockiego.
Jako pułkownik i porucznik chorągwi hetmańskiej był też cenionym doradcą króla Jana II Kazimierza, którego przekonał na naradzie wojennej w Sokalu w 1651 do przerzucenia sił polskich pod Beresteczko. Według niektórych (współczesnych) opinii, na postawę Czarnieckiego – chęć zerwania ugody i ukarania kozactwa – wpływ mogło mieć pragnienie zemsty za rok niewoli, oraz fakt posiadania majątku na Kresach. Większość historyków uważa jednak, że decydująca była trzeźwa ocena sytuacji geopolitycznej przez Czarnieckiego, wymagającej natychmiastowego działania ofensywnego.

W bitwie pod Beresteczkiem Czarniecki dowodził już własną chorągwią kozacką, regimentem dragonów i skwadronem piechoty cudzoziemskiego autoramentu, oraz pułkiem hetmańskim składającym się z 3 chorągwi husarskich, kilkunastu kozackich i regimentu arkebuzerów. Walcząc na prawym skrzydle wojsk polskich wykazał się wieloma dowodami odwagi, jednak - prawdopodobnie działąjąc na rozkazy hetmana Lubomirskiego - i podobnie jak wojska Lubomirskiego - zbyt głęboko wszedł w szyk tatarski, powodując przejściowy kryzys na skrzydle, który został zażegnany przez interwencję wojsk pod dowództwem Jana Kazimierza. Nie przeszkodziło to jednak w gwałtownie wtedy rosnącej popularności Czarnieckiego jako dowódcy.

        W 1652 roku, na czele chorągwi kozackiej i husarskiej brał udział pod dowództwem hetmana Kalinowskiego w bitwie pod Batohem, która zakończyła się okrutnym wymordowaniem przez Kozaków aż 5 tysięcy doborowych polskich żołnierzy wziętych do niewoli, których rzezi dokonano na rozkaz Bohdana Chmielnickiego. Stefan Czarniecki przeżył rzeź ukrywając się w słomie, szczęśliwie nie będąc odnalezionym przez szukających go Kozaków.
Po powrocie na tereny nie objęte buntem Chmielnickiego, w październiku 1652 r., w miejsce poległego w bitwie pod Batohem Samuela Kalinowskiego Czarniecki został mianowany oboźnym koronnym oraz został kasztelanem kijowskim, co dawało mu rangę senatora.

Czarniecki w bitwie pod Monasterzyskami
Wiosną następnego roku, na czele dywizji składającej się z 8 tysięcy jazdy i dragonów, został wysłany na Bracławszczyznę w celu oczyszczenia osad i fortec z załóg kozackich. Zajął Niemirów, Bałabankę, Pohrebyszcze, Borszczakówkę. W czasie oblężenia Monasterzysk został ranny, gdy kula trafiła go w podniebienie.
Dowodzenie Czarnieckiego w tej wyprawie po raz kolejny spotkało się z krytyczną oceną współczesnych jako zbyt brawurowe.

        W 1654 roku dowodził już częścią armii koronnej. W walce w okolicach Winnicy Czarnieckiemu nie udało się zniszczyć zgrupowania kozackiego dowodzonego przez Iwana Bohuna, w wyniku czego zdołało ono udzielić pomocy armii rosyjsko-kozackiej osaczonej pod Ochmatowem. Według niektórych historyków niepowodzenie to wynikało z charakteryzującej Czarnieckiego jako dowódcę skłonności do ryzykanctwa oraz faktu, że w trakcie walk odniósł poważną ranę uniemożliwiającą dowodzenie. Jednak, podobnie jak po bitwie pod Beresteczkiem, brak zwycięstwa w tej walce nie stanowił żadnej przeszkody dla gwałtownie już rosnącej popularności Czarnieckiego w polskim społeczeństwie. O jego brawurze i walkach podczas tłumienia kozackiego powstania Chmielnickiego zaczęły powstawać opowieści i ludowe pieśni - i nic dziwnego. Jak zauważył jeden z historyków, sposób prowadzenia walki przez Czarnieckiego był wówczas niezrozumiały dla większości ówczesnych „tradycjonalistów”, gdyż można śmiało nazwać go prekursorem „blitzkriegu”, XVII-wiecznej „wojny błyskawicznej”.

Jednak, jak wiemy, stłumienie buntu Chmielnickiego było tylko prologiem jeszcze większego niebezpieczeństwa dla kraju. Rzeczpospolita spustoszona długotrwałymi walkami z Kozakami, Tatarami i Rosjanami, wydawała się łatwym kąskiem dla rosnącego w siłę królestwa szwedzkiego Karola X Gustawa. W 1655 roku, z ogromną siłą wojsk szwedzkich, niemieckich (z Brandenburgii), wołoskich i mołdawskich, a wkrótce także we współpracy z wojskami kozackimi z hetmanatu siedmiogrodzkiego i (rok później) ogromną armią cara Rosji, nastąpił tzw. potop szwedzki. Rzeczpospolita została dosłownie zalana falami wrogich wojsk.
Stefan Czarniecki początkowo dowodził obroną Krakowa, w czasie oblężenia którego został ranny w policzek. Obronę prowadził jak to on - aktywnie, czyli nękając Szwedów polskimi atakami. Jednak wobec braku posiłków, pieniędzy i ludzi musiał skapitulować. Podobno rozważał nawet przejście na stronę Karola Gustawa, ale odwiodła go od tego królowa Polski, Ludwika Maria Gonzaga. Dzięki bohaterstwu swoich żołnierzy i własnemu, po kapitulacji Krakowa wyszedł z miasta wraz ze swym wojskiem na warunkach honorowych i przybył do Głogówka, gdzie chronił się król Jan Kazimierz. Tam dotarły do niego wiadomości o atakach ludności polskiej na małe oddziały szwedzkie, wywołanych przez ogromne grabieże i pobierane przez nich kontrybucje. Pod ich wpływem doradził królowi ogłoszenie „wojny wszystkich stanów”, czyli - jak byśmy to dzisiaj nazwali - „wojny totalnej”.
Po powrocie króla ze Śląska Czarniecki otrzymał dowództwo niezależnej dywizji i został mianowany regimentarzem. Wraz ze starostą spiskim Jerzym Lubomirskim dowodził w kampanii 1656 roku.

        1 lutego 1656 r. dywizja Czarnieckiego przekroczyła skutą lodem Wisłę, z marszu zajęła Sandomierz i ruszyła dalej na Puławy. 18 lutego Czarniecki poniósł porażkę pod Gołębiem. Bitwa spowodowała zmianę taktyki Czarnieckiego, który powrócił do prowadzenia wojny partyzanckiej (tzw. wojny szarpanej), dzięki czemu nie przyjmując otwartej bitwy – stale nękał siły wroga. Do walki włączył też oddziały chłopskie, wydając uniwersały i grożąc szlachcie, która by się temu sprzeciwiała. W tym czasie król Jan Kazimierz gromadził wojska pod Lwowem. Wojska szwedzkie, mające zniszczyć w zarodku gromadzące się tam wojska polskie, zostały jednak wcięte w pień przez Czarnieckiego w walkach pod Jarosławiem, a ich niedobitki były ścigane nie tylko przez zbrojne kupy szlacheckie i chłopskie, ale głównie przez Czarnieckiego. Spowodowało to wycofanie się Szwedów w głąb kraju i utworzenie warownego obozu pod Sandomierzem, w widłach Wisły i Sanu. Czarniecki rozłożył się obozem po drugiej stronie rzeki i postanowił odciąć Szwedów od dostaw i posiłków. Dodatkowo Szwedów oblegały już wojska koronne Jerzego Lubomirskiego i wojska litewskie nowo mianowanego wojewody wileńskiego, Pawła Sapiehy. Sandomierz został odbity przez wojska Rzeczypospolitej, lecz nie obeszło się bez ofiar – Szwedzi wysadzili skrzydło zamku wraz z niesłuchającymi rad Czarnieckiego zwycięzcami.
Czarniecki w bitwie pod Warką
Na wieść o brandenburskiej odsieczy idącej od strony Warszawy Czarniecki przeforsował marsz przeciw posiłkom zamiast dalszego oblegania Szwedów i na czele dywizji swojej i Lubomirskiego ruszył na północ, zostawiając pod Sandomierzem pospolite ruszenie, piechotę kwarcianą i ok. 6 tys. wojsk Sapiehy. O ile oddział Czarnieckiego odniósł zwycięstwa pod Kozienicami i Warką, to w tym czasie wojska Karola Gustawa wymknęły się z obozu pod Sandomierzem. Za ten fakt regimentarz Czarnieckiego był po raz kolejny mocno krytykowany, jednak decyzja o dalszym oblężeniu skutkować mogła jedynie koniecznością zwinięcia blokady albo stoczenia walnej bitwy z połączonymi oddziałami nieprzyjaciela, a wynik takiej bitwy był nieprzewidywalny i historycy w większości zgodni są, że Czarniecki słusznie postąpił.

Czarniecki pod Płockiem
        Po ucieczce Karola X Gustawa spod Sandomierza Czarniecki wraz z Lubomirskim prowadzili kampanię w Wielkopolsce i w Prusach, zakończoną 7 maja bolesną porażką pod Kłeckiem, gdzie o przegranej bitwie przesądziła m.in. niechęć magnatów do regimentarza. W trakcie tej kampanii wojska polskie niejednokrotnie rabowały współobywateli, jednak należy pamiętać, że Rzeczpospolita - a w szczególności Korona - była w tym czasie już ogromnie zrujnowana i wyludniona. To był już kolejny rok z rzędu, gdy toczące się na prawie całym obszarze kraju walki uniemożliwiły po raz kolejny zebranie większości plonów, których - nawet jeśli zostały zasiane - nie było komu zbierać. Kresy, ówczesny spichlerz nie tylko Polski, ale i Europy, były tak zdziesiątkowane przez wojny z Kozakami, Tatarami i Rosjanami, że czasami trzeba było podróżować przez wiele kilometrów aby spotkać drugiego człowieka. Wiemy, że w Warszawie liczba ludności zmniejszyła się wówczas aż o 90 procent. Dlatego, pomimo że Czarniecki kazał surowo karać za rozboje, wygłodniałe wojsko polskie nie miało innej możliwości, jak siłą odbierać i rabować żywność Rodakom.

        1 czerwca 1656 r. Czarniecki odniósł porażkę i o mało nie dostał się do niewoli Karola Gustawa w pułapce zastawionej podczas kolejnej bitwy pod Kcynią. Później, wraz ze swą dywizją przemieścił się pod Warszawę, gdzie brał udział w walkach o odbicie stolicy, zakończonych sukcesem 30 czerwca. Niestety, wbrew radom m.in. Czarnieckiego, król Jan Kazimierz zdecydował się na otwartą bitwę z siłami szwedzko-brandenburskimi. Teoretycznie 36 tysięcy wojsk polsko-litewsko-tatarskich powinno było pokonać o połowę mniejsze siły Karola Gustawa, tak się jednak nie stało. Wynędzniałe i w większości głodujące wojska Rzeczypospolitej poniosły porażkę podczas trwającej aż 3 dni bitwy i Szwedzi ponownie zajęli Warszawę. Na koniec bitwy Stefan Czarniecki ponownie wykazał się ogromną brawurą i w błyskawicznym kontrataku doszczętnie zniszczył ponad 2-tysięczny oddział Szwedów, wysłanych za wycofującymi się na południe wojskami polskimi.
Po tym sukcesie w porażce ponownie pozwolono jego regimentarzowi na prowadzenie wojny szarpanej. I tak w nocy z 24 na 25 sierpnia koło Radomia jego oddział rozbił straż tylną wojska Karola Gustawa, a już 28 sierpnia zniszczył aż 3 tys. wojska szwedzkiego z dużym taborem pod Strzemesznem koło Rawy Mazowieckiej. Czarniecki otrzymał tam kolejną ranę, przez co nie mógł przez kolejne 3 miesiące wsiąść na konia, przez co wśród Szwedów rozeszła się wieść o jego domniemanej śmierci. Ich radość nie trwała długo, gdyż już w grudniu Czarniecki, dowodząc wzmocnionymi siłami (dzięki 120 tysiącom talarów, obiecanych przez królową Ludwikę Marię na nowy zaciąg) podjął działania wojenne.
Mimo porażki w bitwie pod Chojnicami zdołał przeprowadzić rajd aż do Gdańska po króla Jana Kazimierza, czyniąc przy tym spore zamieszanie wśród Szwedów, a 26 lutego 1657 r. wraz z królem znalazł się już w Kaliszu. Tam Czarniecki dowiedział się o śmierci hetmana polnego koronnego Stanisława Lanckorońskiego i tym samym miał nadzieję, że otrzyma to on przejmie po nim buławę. Jednak to Lubomirski otrzymał buławę hetmańską. W trakcie posiedzenia senatu skomentował ten fakt słowami:
Jam nie urósł ani z żup solnych, ani z szerokiej roli.
Słowa te, znane później w bardziej współczesnej wersji „Jam nie z soli ani z roli, ale z tego, co mnie boli” były aluzją do źródeł bogactwa magnatów-hetmanów – żup solnych Lubomirskich i majątków rolnych Potockich, dzięki którym Lubomirscy i Potoccy wpływali na politykę czy senatorów podczas np. wyboru nowych hetmanów.

        Przez cały 1657 rok Czarniecki kontynuował wojnę podjazdową i unikał walnej bitwy, początkowo nękając idącego z północy Karola Gustawa (w marcu wyciął mu straż przednią), a podczas wspólnej ofensywy Szwedów i Siedmiogrodzian Jerzego Rakoczego skierował się przeciw temu ostatniemu, co jednak nie zapobiegło spotkaniu wrogich wojsk w kwietniu w Ćmielowie. Po kolenym odbiciu i utracie Warszawy i rozdzieleniu się armii sojuszniczej Czarniecki wraz z Lubomirskim doprowadził do osaczenia i kapitulacji pod Czarnym Ostrowem armii Rakoczego, wycinając wcześniej pod Magierowem straż tylną Rakoczego liczącą 1000 ludzi. Ostatecznie wojska siedmiogrodzkie skapitulowały 22 lipca 1657 roku w Międzybożu. W rezultacie najazdu Rakoczy (niedoszły polski król), musiał zapłacić 3 miliony złotych kontrybucji, utracił wszystkie łupy wojenne, a niedobitki jego armii znalazły się w tatarskiej niewoli, a na osłabiony tymi działaniami Siedmiogród uderzyli Turcy…
Pozostałości po twierdzy w Kolding
Na wieść o wojnie w Danii część wojsk Karola Gustawa opuściła Polskę i Prusy Królewskie, pozostawiając jedynie załogi w większych miastach. Pomimo zawarcia we wrześniu i listopadzie traktatów welawsko-bydgoskich Czarniecki udawał, że nic o nich nie wie i łupił nadal Nową Marchię, czyli część Pomorza, Ziemi Lubuskiej i zachodniej Wielkopolski.
W latach 1658–1659 Stefan Czarniecki dowodził oddziałami polskimi w rzadkiej w historii Polski wyprawie armii sojuszniczej (brandenbursko-polsko-habsburskiej) aż do Danii. W walkach z wojskami szwedzkimi Karola X Gustawa odnosił pasmo sukcesów, m.in. zdobycie szturmem twierdzy w Koldyndze (Kolding).

        Jednak to przeprawa jazdy przez Cieśninę Als na wyspę Als (Alsen) w dniach 14–18 grudnia 1658 roku przyniosła Czarnieckiemu największą sławę, uwiecznioną w tekście Mazurka Dąbrowskiego, gdy sprzymierzone siły brandenbursko-cesarsko-polskie, wspierające Danię podczas II wojny północnej, przeprowadziły operację desantową. 14 grudnia oddział piechoty zajął przyczółek, na którym następnie wylądowała jazda Stefana Czarnieckiego, przeprawiwszy się przez szeroką na pół kilometra cieśninę na łodziach i holując płynące konie. Brawurowy desant Czarnieckiego zajął dotąd niezdobytą wyspę zajmowaną przez Szwedów. Antyszwedzka kampania wojsko polskich w Danii, mimo szeregu zwycięstw, została jednak wkrótce zatrzymana, gdyż król Szwecji Karol X Gustaw zmarł i po jego śmierci Rzeczpospolita wstrzymała działania wojenne przeciw Szwecji (wkrótce zawarto pokój z Szwedami w Oliwie), a Stefan Czarniecki i jego wojska zawróciły do Polski, którą w tym samym czasie ponownie zaatakowała Rosja. I właśnie to wydarzenie zostało upamiętnione w trzeciej zwrotce Mazurka Dąbrowskiego:
Jak Czarnecki do Poznania
wracał się przez morze
dla ojczyzny ratowania
po Szwedzkim rozbiorze.
W 1658 roku, pomimo zawarcia unii w Hadziaczu z hetmanem kozackim Iwanem Wyhowskim, nie powiodła się próba stworzenia Rzeczypospolitej Trojga Narodów z Księstwem Ruskim, gdyż Kozacy obalili Wyhowskiego i buławę hetmańską otrzymał Jerzy Chmielnicki i na ukraińskie Kresy wkroczyła armia rosyjska Wasyla Szeremietiewa, zaś Litwę zaatakowała armia rosyjska Iwana Chowańskiego, którego samotnie powstrzymywał chorąży orszański Samuel Kmicic. Kolejna wojna polsko-rosyjska wybuchła z nową siłą.
Stefan Czarniecki został mianowany przez króla wojewodą ruskim i wysłany na pomoc wojskom Pawła Sapiehy przeciw oddziałom Chowańskiego na Litwie i Podlasiu. Pomimo, że Czarniecki miał do dyspozycji 11 tys. wojska i tylko 7 dział, a Rosjanie 22 tys. wojska i wielokrotnie więcej artylerii, wojska Rzeczypospolitej zmiotły Rosjan w bitwie pod Połonką.
Czarniecki najpierw rozgromił straż przednią Chowańskiego, a następnie pod osłoną dymu z podpalonych zabudowań Połonki rozwinął wojsko do walki na błotnistych przeprawach na rzece Połonce. W centrum stanęła piechota mająca wiązać główne siły wroga, na lewym skrzydle – Sapieha, na prawym zaś – jazda Czarnieckiego z dwiema chorągwiami husarii pod dowództwem Gabriela Wojniłłowicza, zatrzymując w odwodzie jedną chorągiew husarii litewskiej. Początkowo natarcie ze skrzydeł grzęzło w błocie, ale po przejściu przez bagna jazda polska nabrała impetu rozbijając jazdę odwodową Trubeckiego, a Chowański, bojąc się oskrzydlenia, przerzucił oddziały na lewe skrzydło przeciw Wojniłłowiczowi. Widząc to, Czarniecki wysłał do Sapiehy gońca z prośbą o wysłanie odwodowej husarii litewskiej. Sapieha początkowo potraktował to ambicjonalnie, lecz w porę posłuchał wojewody i husaria rozbiła całe prawe skrzydło Rosjan i Chowański rozpoczął odwrót aż do Połocka, tracąc aż 13 tys. żołnierzy. Czarniecki chciał utrwalić ten sukces i ruszył za Rosjanami za Berezynę, lecz powstrzymała go kolejna armia rosyjska licząca 30 tys. wojska pod wodzą Jurija Dołgorukiego. Czarniecki uważał, że wojska Rzeczypospolitej mają wielką szansę rozbić i tę armię i chciał natychmiast doprowadzić do kolejnej bitwy, ale przeciwni temu byli oboje hetmani litewscy Michał Kazimierz Pac i Paweł Sapieha. Ostatecznie do bitwy i tak później doszło nad rzeką Basią, ale Rosjanie mieli już dosyć czasu aby się okopać. Nadchodziła też nowa armia Chowańskiego, a próba powstrzymania jej pod Druckiem przez Kmicica skończyłaby się klęską, gdyby nie odsiecz Czarnieckiego, którego wojska odrzuciły Chowańskiego aż do Połocka.

        W tym czasie Czarniecki był już nie tylko senatorem i wojewodą ruskim, ale też znanym politykiem. Jego aspiracje do stanowiska hetmana i żądza pieniędzy (w dużej mierze przypisywana przez jemu współczesnych zachłanności żony Zofii), pomimo że od dawna nie był już ubogim szlachcicem (np. tylko w 1661 r. uchwałą Sejmu Warszawskiego za zasługi dla Rzeczypospolitej otrzymał na dziedziczną własność Tykocin wraz z całym starostwem), były z pewnością wykorzystywane w grach politycznych przez wszystkie strony. Podjęte przez króla próby wzmocnienia władzy królewskiej przez wprowadzenie elekcji vivente rege i ukrócenie liberum veto zostały przez szlachtę przyjęte za zamach na złotą wolność i stronnictwo królewskie za pieniądze francuskie próbowało za wszelką cenę przeforsować swój postępowy program. Pieniądze od ambasadora króla Francji Ludwika XIV brał Stefan Czarniecki. Wiemy, że w 1662 otrzymał z kasy ambasadora francuskiego w Rzeczypospolitej Antoine de Lumbres’a pensję w wysokości 12 tys. franków, w zamian za co Czarniecki poparł plan elekcji vivente rege kandydata francuskiego Ludwiki Marii Gonzagi.
Stefan Czarniecki na miedziorycie z 1670 r.
W tym samym roku Czarniecki otrzymał dekret nominacyjny na urząd hetmana polnego koronnego, lecz bez daty i pieczęci, gdyż nadal żył Jerzy Sebastian Lubomirski. W ten sposób stał się on pionkiem królowej, mającym swoją popularnością zjednać dla sprawy wojsko i szlachtę. Jednakże Lubomirski, prowadzący podwójną grę, okazał się „magnesem lepiej przyciągającym” wojsko. Czarniecki poparł elekcję vivente rege francuskiego księcia Condé i jednocześnie wydał carowi rosyjskich jeńców spod Połonki w zamian za sumę miliona złotych, co znacznie obniżyło jego popularność wśród szlachty i wojska. W tym czasie powstał żołnierski Związek Święcony, częściowo inspirowany przez niechętnych królowi magnatów. O Czarnieckim zaczęły krążyć różne plotki i paszkwile o jego rzekomej zdradzie interesów szlachty, o poparciu dla królowej, która chce siłami Kozaków, Tatarów i Francuzów roznieść Związek Święcony, o chciwości, skąpstwie i okrucieństwie, ale też o niezależności Czarnieckiego ugruntowanej tytułem generała wojsk Jego Królewskiej Mości. Pomimo późniejszego pojednania króla z konfederatami i Lubomirskimi, plan postępowych reform został i tak pogrzebany.

        W październiku 1663 roku Czarniecki poprowadził ostatnią polską ofensywę na Ukrainę, mając na celu zrealizowanie królewskich planów: odzyskać Zadnieprze, przejść z Ukrainy Lewobrzeżnej na północ i po połączeniu się z wojskami litewskimi Sapiehy ruszyć na kolejny podbój Moskwy. Kampania ta miała też odwrócić uwagę opinii publicznej od problemów wewnętrznych Rzeczypospolitej.
Stefan Czarniecki podczas wojny z Rosjanami
Plany te okazały się jednak na wyrost, bowiem Czarniecki, posiadając niewystarczające siły, nie był w stanie zdobyć nawet Głuchowa, niewielkiej fortecy obleganej od 3 stycznia do 9 lutego 1664 roku. W trakcie tego oblężenia wojewoda ponownie został ranny, a Rosjan nie udało się zmusić do walnej bitwy, ponieważ przyjęli taktykę zmuszającą wroga do zdobywania zamków. Równocześnie pod wpływem Rosji na Prawobrzeżnej Ukrainie rozgorzały ponownie walki polsko-kozackie, co zmusiło wojska polskie do przerwania kampanii, rezygnacji z marszu na Moskwę i do podjęcia walki z Kozakami.
Czarniecki dopiero latem 1664 r. przekroczył Dniepr i wkroczył do walki na Ukrainę Prawobrzeżnej. Wojna ta, chociaż wojska Rzeczypospolitej nie odrąbywały jeńcom rąk jak to robili Kozacy, to jednak traktowanie jeńców nie było powodem do chwały dla obu stron i była prowadzone w bardzo okrutne sposoby. Czarniecki, po zajęciu Subotowa, osobiście rozkazał wyrzucić z grobu zwłoki Bohdana Chmielnickiego. W lipcu wojska Czarnieckiego walczyły pod Miedwinem i Lisianką, gdzie Czarniecki został ponownie ranny. Następnie wojska koronne dowodzone przez Czarnieckiego ruszyły przez Bojarkę na Białą Cerkiew. Gdy latem 1664 ponownie zbuntowało się Stawiszcze, nakazał oblężenia miasteczka. Gdy w październiku oblegane Stawiszcze skapitulowało, wszyscy mieszkańcy zostali wymordowani.

        Walki z Kozakami na prawobrzeżnej Ukrainie trwały przez cały rok 1664 i pomimo pomocy ze strony Tatarów i sukcesu w walce pod Stawiszczami, wojska koronne nie potrafiły stłumić powstania kozackiego. W tym czasie do Czarnieckiego dochodziły niepokojące wieści z Korony o banicji Lubomirskiego i o tym, że Jan Sobieski sięgnął po obiecaną mu buławę hetmańską. 2 stycznia 1665 roku, około 65-letni Stefan Czarniecki doczekał się w końcu tak upragnionej buławy hetmana polnego koronnego, odebranej Lubomirskiemu.
Niestety, niedługo cieszył się buławą.
Śmierć hetmana Czarnieckiego
Podczas podróży do Lwowa hetman polny koronny, wojewoda ruski, senator Stefan Czarniecki zmarł 16 lutego 1665 roku w Sokołówce koło Złoczowa.
To była niedziela 15 lutego 1665 roku. Umierającego Hetmana złożono w noszach i na jego prośbę zabrano w podróż do Lwowa. Dookoła zimowa pora, wiatr sypał śnieg w zaspy. Nawet dziki zwierz nie wyszedłby ze swojej nory. Po drodze cały orszak zatrzymał się na noc w małej chałupie w Sokołówce. Wielkiego Hetmana ułożono w środku izby, natomiast dookoła niego czuwali jego bliscy. Na prośbę bohatera wprowadzono do izby jego najwierniejszego towarzysza – białego rumaka. Koń schylił łeb nad konającym panem, tak jakby rozumiał co się ma wydarzyć. Podawano mu owies – on nie chciał jeść, dawano wody – on bił nogami w ziemię. Po spowiedzi Hetman zasnął. Poniedziałkowym rankiem już się nie obudził. Wkrótce po śmierci Hetmana skonał jego wierny rumak, towarzysz wielu zwycięskich wypraw.

Ludzie z Czarncy powiadają, że co roku, 16 lutego, słychać na okolicznych łąkach galop konia, który nadal czuwa nad swoim panem.
Przyczyna śmierci Czarnieckiego nie jest znana. Istnieją różne hipotezy. Najbardziej popularna z nich twierdzi, że zmarł od niezaleczonej rany postrzałowej otrzymanej podczas walk w Stawiszczu. Według innej został otruty przez osobnika wyglądającego na Kozaka, jakiego przyłapano w nocy wśród taborów czy też przegonionego spod taborów z żywnością. Niektórzy uważają też, że Stefan Czarniecki być może zmarł ze starości.
W każdym razie śmierć hetmana pokrzyżowała królewskie plany przeprowadzenia elekcji vivente rege przez króla, zaprzepaszczając tym samym jedną z pierwszych szans naprawy Rzeczypospolitej.
Po wielkich uroczystościach pogrzebowych w Warszawie hetman Stefan Czarniecki pochowany został w rodzinnej wsi Czarnca koło Włoszczowy, w kościele wcześniej ufundowanym przez siebie samego.

Podobnie jak wszyscy jego bracia, Stefan Czarniecki nie dochował się męskiego potomka.
Za życia zebrał jednak znaczny majątek, który umieścił w osobistym skarbcu w odbudowanym za własne pieniądze Tykocinie (doszczętnie zniszczonym podczas potopu szwedzkiego). Majątek ten uczynił z jego córek jedne z najlepszych, najbardziej pożądanych partii w Rzeczypospolitej, a poprzez mariaże córki hetmana stały się później żonami dla mężczyzn z wielu wyśmienitych rodów Rzeczypospolitej.


opracowanie: Mateusz Król 
Projekt Repozytorium, 16 lutego 2016
specjalnie dla Ilustrowany Tygodnik Polski²
☞ tiny.cc/itp2


Creative Commons License
Wolne do kopiowania na tej samej licencji: CC-BY
(Creative Commons Licence - By Attribution -
polskie tłumaczenie tutaj)









Ilustracje:
wszystkie © domena publiczna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2