OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Operacja „Ostra Brama”. Zwycięstwo pod Krawczunami. „Wyzwolenie” Wilna

Zachować pamięć o bohaterach


        Bitwa pod Krawczunami, w której śmierć poniosło 79 polskich żołnierzy, kilkunastu zaginęło i kilkudziesięciu zostało rannych, nie miała w zasadzie większego znaczenia strategicznego i o niczym nie decydowała. W Wilnie gospodarzyła już Armia Czerwona, prawobrzeżną część miasta kontrolowali powstańcy AK, więc resztki niemieckich komandosów gen. Reinera Stahela, którzy 10 lipca wylądowali na Porubanku by wzmocnić obronę Wilna, wycofywały się na zachód. Drogę zastąpili im partyzanci 2 Zgrupowania AK mjr. Mieczysława Potockiego „Węgielnego”, którzy po wyzwoleniu Mejszagoły maszerowali na południe.
Największe straty poniosła 1 Wileńska Brygada AK – w walce z doborową jednostą niemiecką zginął też jej dowódca, kpt. Czesław Grąbczewski, pseudonim „Jurand”.

„Głównym celem tych uroczystości jest zachowanie pamięci o bohaterach tamtych dni, jak też przekazanie tej pamięci mieszkańcom Wileńszczyzny, w szczególności młodzieży oraz przyszłym pokoleniom” – podczas uroczystości w Krawczunach mówił europoseł, prezes Wileńskiego Rejonowego Oddziału ZPL Waldemar Tomaszewski. Zorganizowany przez ZPL apel pamięci zakończył tygodniowe obchody 75. rocznicy operacji wyzwolenia Wilna „Ostra Brama”.


Wspólny patrol żołnierzy AK i sowietów podczas walk z Niemcami
Wilno, ul. Wielka, 14 lipca 1944 r.

Podczas mszy św. i apelu pamięci w Krawczunach, przy pomniku i krzyżu upamiętniającym miejsce ostatniej i jednocześnie jednej z największych bitew wileńskiej Armii Krajowej z opuszczającymi miasto regularnymi wojskami niemieckimi.

Na uroczystości w Krawczunach obecna była wnuczka brata kapitana Czesława Grombczewskiego. Monika Rzeczkowska została wychowana w kulcie legendarnego dowódcy AK. „Odkąd pamiętam, w moim dzieciństwie zawsze był kult Czesława, aczkowiek w Polsce były to tudne czasy i rozmowa o Armii Krajowej, o utraconych ziemiach to były tematy, które mogły przysporzyć kłopotów. Oczywiście, nikt mi nie mówił, jakim był dowódcą, lecz jakim był człowiekiem. W rodzinnym wymiarze najważniejsze były opowieści dziadków, że już jako dziecko był świadomy, że Ojczyzna to jest wartość. To najbardziej zapadło w mojej pamięci” – opowiedziała Wilnotece.

Kpt. Czesław Grombczewski pochodził ze starej szlacheckiej rodziny Grąbczewskich herbu Nałęcz. Rodzinny majątek został skonfiskowany po powstaniu styczniowym, a rodzina została objęta zakazem posiadania ziemi przez okres 50 lat. Czesław urodził się w 1911 roku w Górze nad Narwią pod Nowym Dworem Mazowieckim. Po ukończeniu szkoły podchorążych zdecydował się na służbę w 3. Pułku Artylerii Ciężkiej im. Stefana Batorego w Wilnie. Walczył w kampanii wrześniowej, następnie włączył się do działalności konspiracyjnej.

Monika Rzeczkowska powiedziała, że czuje powinność przekazania pamięci potomnych bohaterstwa kpt. Czesława Grombczewskiego, dlatego zamierza założyć fundację jego imienia.




Po raz kolejny w krawczuńskich obchodach uczestniczyli motocykliści z Nasielska, miasta, z którym Grombczewski, „Jurand” był związany rodzinnie. „Przez odwiedzanie tego miejsca chcemy przybliżyć, odświeżyć pamięć o nim u nas. Walczymy o nazwę ulicy lub ronda jego imienia w naszym mieście. Ale też zakochaliśmy się w tym miejscu, w ludziach, więc myślę, że nadal będziemy tu przyjeżdżać” – powiedział Wilnotece uczestnik Nasielskiego Rajdu Motocyklowego Artur Nojbert. Po uroczystości w Krawczunach motocykliści udali się w dalszą drogę, do Katynia, by uczcić jeszcze jednego związanego z Nasielskiem oficera – kpt. Stefana Żbikowskiego.

Dziękując uczestnikom obchodów za obecność i pamięć, Waldemar Tomaszewski powiedział, że trzeba zabiegać o to, by wydarzenia, które przetoczyły się przez Wileńszczyznę w XX wieku trafiły do podręczników historii w Polsce, bo bez tego trudno będzie zachować pamięć o bohaterach tamtych dni. „Oczywiście, będziemy nadal organizowali takie imprezy, ale nie dotrzemy do każdego Polaka, a Ziemia Wileńska jest ważna dla historii i kultury polskiej” – zaznaczył.


© Barbara Sosno
19 lipca 2019
źródło publikacji:
www.Wilnoteka.lt





Kapitan Czesław Sawicz ps. „Horski”, łagiernik,
OSTATNI ŻYJĄCY żołnierz AK biorący udział w
bitwie pod Krawczunami 1944 r.


Czesław Sawicz
Krawczuny, 13 VII 2014
Drodzy rodacy,

a szczególnie kochana młodzież,

Z całego serca dziękuję Wam za pielęgnację patriotyzmu i pamięć o tych, którzy z miłości do Ojczyzny i ziemi zroszonej krwią naszych dziadów i pradziadów, walczyli na tej ziemi za wolną, sprawiedliwą i niepodległą Polskę i tu w ofierze oddali swe życie. Ja ostatni z żyjących żołnierzy, który walczył w Krawczunach – nie wiem, czy jeszcze Pan Bóg pozwoli mnie być na 70 – tej rocznicy akcji „Burza”., dlatego dziś chcę złożyć na ręce Harcerzy Wileńskiego Hufca Maryi im. Ostrobramskiej „Testament Żołnierzy Armii Krajowej” z wielką wiarą, że on będzie godnie przestrzegany. Testament przekazuję w imieniu „Łagierników Żołnierzy Armii Krajowej” proszę druha kapelana ks. Dariusza Stańczyka i druha harcmistrza Władysława Korkucia o przyjęcie testamentu.

Trochę wspomnień:
Będąc w Waszym wieku, byłem harcerzem 25 Wileńskiej drużyny harcerskiej. Zaskoczyła nas wojna, przed wkroczeniem wojsk radzieckich, byłem w koszarach saperów przy ujściu Wilenki do Wilii, byłem w mundurku harcerskim. Od kapitana W.P. dostałem polecenie wynoszenia z koszar saperów broń i topienia ją w Wilence, żeby jak najmniej się dostało w ręce wroga, który pomimo paktu o nieagresję, zdradziecko napadł na naszą ojczyznę.
Tak się zaczęła moja wojna z najeźcami: „Szare Szeregi”–„Związek Walki Zbrojnej”–„Armia Krajowa”, – tułaczka po „nieludzkiej ziemi”, więzienia, łagry GUŁAGu – przymusowe zesłanie na „Syberi” – Po powrocie do wymarzonej – wyśnionej Ojczyzny dowiedziałem się, że nie byłem żołnierzem A.K. a byłem „bandytą”, ponieważ A.K. nie była armią a „Bandą”. Przez prawie 12 lat w Związku Radzieckim nikt mnie bandytą nie nazwał, „Polskij Sołdat” czy też „Polskij Legionist”, a w ojczyźnie za to, że walczyłem o Polskę niepodległą zostałem nazwany bandytą.
Wydobyta broń z Wilenki została przekazana do konspiracji Z.W.Z.
Na przełomie roku 1942/43 ppor. rez. Antoni Burzyński, ukrywający się pod nazwiskiem Nurmo, w okolicach miasteczka Kobylnik nad jeziorem Narocz przystąpił do tworzenia oddziału partyzantów polskich. Decyzję tę podjął z własnej inicjatywy, uzyskał zgodę Komendy Wileńskiego Okręgu A.K. Tak powstał pierwszy oddział zbrojny Armii Krajowej na Wileńszczyźnie. Ppor. Antoni Burzyński przyjął pseudonim „Kmicic”. Zaczęła się walka zbrojna z zaborcami, okupantami i kolaborantami naszej rodzinnej ziemi. Nikt nam nie dał broni do rąk, ją trzeba było zdobyć w walce z wrogami. W niewygodach, zimnie, i ciężkiej walce przeciwko totalnym wrogom. Byliśmy świadomi swojej misji, wykonania patriotycznego obowiązku wobec Boga – Ojczyzny i Narodu. Była to nierówna walka, prześladowania, więzienia – tortury, obozy koncentracyjne, łagry i Ponary. Mimo tego poświęcaliśmy wszystko – młodość – uśmiech – urodę – miłość macierzyńską – ojcowską – dziewczęcą – nawet – życie. Wszystko Tobie Ukochana Ojczyzno.
Świadomi niebezpieczeństwa, jakie nam groziło na każdym kroku i na każdym miejscu, mimo to każdy szedł bez przymusu – ochoczo – z pieśnią na ustach.
Na znojną walkę.

Oddział kilku dziesięciu żołnierzy, szybko się rozrastał. W dużym kompleksie leśnym Bonda żołnierze odpoczywali i prowadzili szkolenia wojskowe. Wcześniej już doszło do wstępnych rozmów z dowódcą działającej od dłuższego czasu silnej brygady partyzantów sowieckich pod dowództwem Fiodora Markowa, (do 1939 r. byłego nauczyciela – komunisty, starowiera ze Święcian). Z nim zostało zawarte porozumienie, by uniknąć niepotrzebnych starć. W porozumieniu z Sowietami, którzy mieli swoje bazy nad jez. Blado. „Kmicic” postanowił w pobliżu założyć stałą bazę w trudno dostępnym miejscu, na pagórku otoczonym bagnami, ok. 2 km. od baz sowieckich, z którymi było zawarte porozumienie: wspólne hasła, wizyty, przepustki dwujęzyczne dla członków konspiracji. 23.VIII. 1943 r. zaczęto planować wspólną akcję na miasteczko Miadzioł. Rano 26.VIII na Bazę sowiecką pojechał sztab „Kmicica”. Na bazie sowieckiej w ziemiance sztabowej, pochyleni nad mapami Polacy zostali zdradziecko znienacka zaskoczeni, rozbrojeni, a następnie w większości rozstrzelani, lub bestialsko zamordowani. Jeden z patroli wysłanych przed rozbrojeniem na spotkanie kilku ludzi z Wilna. Byli to „Łupaszka”, „Ronin”, „Szaszka” i „Nieczuja” skierowani przez Okręg do Brygady „Kmicica”. Ludność ostrzegała powracające patrole o rozbrojeniu bazy. Wtedy „Łupaszka” powiedział partyzantom, że jest oficerem zawodowym i zamierza dalej walczyć. Wszyscy przeszli pod jego komendę. W ciągłych walkach – Brygada szybko się rozrastała. W marcu 1944 r. z ocalałej byłej Brygady „Kmicica” i nowych ochotników, powstała duża Brygada „Śmierci” (śmierci to dlatego, że każdy żołnierz „Łupaszki” złapany przez sowietów był od razu rozstrzelany – prawdo – podobnie był to ciąg dalszy Katynia). W marcu 1944r. nastąpiła reorganizacja, 5 Brygada miała odtwarzać 4 p. uł. „Zaniemeńskich” (gdzie przed wojną służył „Łupaszka”). Dla podoficerów wprowadzono oznaki stopni, dowódcy i komendant nie nosili odznaczeń dla zachowania konspiracji. Sowieci próbowali kilkakrotnie zgładzić „Łupaszkę” wysyłając agentów w polskich mundurach. Od wiosny 1944 r. „Łupaszka” miał stałą ochronę. Napływ ochotników do brygady, która liczyła ok. 400 żołnierzy, doprowadził do stworzenia nowej 4 Brygady „NAROCZ”, dowodzonej przez „Ronina”, najbliższego współpracownika „Łupaszki”. Do końca czerwca obie brygady działały w stałej łączności z sobą. Przydzielony do II Zgrupowania „Ronin” starał się być w pobliżu „Łupaszki”, utrzymując łączność z patrolami konnymi. 4 Brygada chciała razem z 5 Br. przedzierać na WARSZAWĘ, ale nie zdążyła – i rozkaz był inny.

3 lub 4. Lipca:
Wydzielona grupa z 1, 4 i 36 Brygady spotkały się na szosie POSTAWY – PODBRODZIE – NIEMENCZYN koło wsi CZARANY z niemieckim garnizonem z GŁĘBOKIEGO, który uciekał przed zbliżającym się frontem. Część Niemców przebiła się, reszta poległa lub została rozproszona. Z polskiej strony został ranny „Korsasz”, prowadzący swą kompanię do ataku.

5 lub 6 lipca SANTOKA – DRYŻULE:
Cofający się do WILNA Niemcy na autach pancernych z artylerią minowali szosę, zostali zaatakowani przez 1,4,23 i 36 Brygady, które podążały pod komendą mjr „Węgielnego” w kierunku PUNŻAN. Walka nie została rozstrzygnięta, po stronie polskiej było wielu rannych i paru zabitych, m.in. „Kolt”, „Dąb” (2), „Śwint” (2).
Założenie było takie, że Armia Krajowa wyzwoli Wilno i spotka sowietów jako gospodarze, Szybkie przesunięcie się frontu, brak dobrej łączności, spowodowało, że założenie nie zostało wykonane. Akcja „Burza – Ostra Brama” rozpoczęła się o jeden dzień wcześniej, II zgrupowanie nie zdążyło na czas. Wezwany rozkazem (otrzymanym 5.lipca ok. godz. 16:00) mjr „Węgielny pod WILNO poderwał w trybie alarmowym II Zgrupowanie, które 7 lipca pod wieczór dotarło do ZIELONYCH JEZIOR, gdzie „Węgielny” za zgodą komendanta miasta „Ludwika” podporządkował się gen. Gładyszewowi. 10 lipca zasilając ich mocno przetrzebione dywizje. Gładyszew przesunął II Zgrupowanie pod MIESZAGOŁĘ na linię frontu, walcząc po drodze z Niemcami, którzy atakowali również II Zgrupowanie lotnictwem szturmowym (4 brygada zniszczyła 1 samolot). Brygada „Ronina” bez większych strat walczyła tam do, 12 lipca kiedy Węgielny został wezwany przez gen. „Wilka” na koncentrację w rejon TAROBRYSZKI – TURGIELE

W walkach o WILNO (6-14.lipca) 5 Brygada „Łupaszki”nie brała udziału. Dnia 5 lub 6. lipca zdobyła miasteczko SUDERWA, likwidując stację nasłuchowo – nadawczą Luftwaffe, zdobyto sprzęt radiowy. W SUDERWIE 5 Brygada przebywała kilka dni. Przesunęła się do majątku PONARY nad Wilią, gdzie przeskoczył ją front (10.lipca) następnie przeprawiła się w nocy przez rzekę i odeszła w kierunku OLITY po przez TROKI – JEWIE – BUTRYMAŃCE, rozbrajając po drodze Niemców. 17 czerwca wezwany wcześniej pod WILNO „Łupaszka” – przy pełnej akceptacji wszystkich żołnierzy 5 Brygady oświadczył „niech mnie historia osądzi, dlaczego nie pójdę na defiladę do WILNA. Bo nie chcę, żeby kiedykolwiek nasi żołnierze byli wieszani na murach i bramach wileńskich”.

13 lipca KRAWCZUNY – NOWOSIOŁKI:
Posuwając się nocnym marszem (podczas ulewnego deszczu) II Zgrupowanie natknęło się nad ranem na opuszczające WILNO około 4000 Zgrupowanie niemieckie pod dowództwem komendanta obrony Wilna (a od 27 lipca wojennego komendanta WARSZAWY) gen. Stahela. Polskie Brygady 1, „Juranda” jako pierwsza przystąpiła do walki, zginął dowódca brygady Czesław Grąbczewski „Jrand”, zastąpiły ją 4, 23 i 36 z marszu zaatakowały Niemców, doskonale uzbrojonych w ciężką broń maszynową i wspieranych z za Willi z miejscowości WAKA przez grupę płk. Tolsdorfa. Brygada „Ronina” zapędziła się na otwartą przestrzeń nad Wilię skąd wyszło bardzo silne kontrnatarcie pułku spadochroniarzy niemieckich. W krwawej walce Brygada nie dała się okrążyć i w głębi lasu w starych okopach z przed pierwszej wojny św. stworzyła linię obrony. Po kilku godzinnej zaciętej walce Niemcy dobijając rannych partyzantów wycofali się za Wilię. Brygada straciła kilkudziesięciu zabitych, było wielu rannych natomiast straty niemieckie szacuje się na ok. 1000 zabitych, rannych, ujętych i rozproszonych.

14 lipca JEROZOLIMKA koło WILNA:
Pogrzeb poległych.

Pochowano ich nad Wilią w lasku koło KALWARII WILEŃSKIEJ (później zmarłych, których groby po wojnie wielokrotnie profanowano, przeniesiono na cmentarz kościelny w JEROZOLIMCE, gdzie na zbiorowej mogile figurował napis, że polegli „Sowieccy grażdanie w walce z Niemcami”; w miejscu pierwotnej mogiły do dziś są na drzewach wyryte napisy (A.K. P.W.). Rannych odesłano do szpitali partyzanckich w NOWEJ WILEJCE, majątku. KALIN i szpitala św. Jakuba w Wilnie.

14 lub 15 lipca TURGIELE – TABORYSZKI:
Koncentracja

Wizytując II Zgrupowanie gen. „Wilk” awansował „Ronina” na kapitana i wysunął do krzyża „Virtuti Militari”, każąc przygotować wnioski do odznaczeń i awansów. 4 Brygada miała wejść w skład odnowionego 86 p.p. pod dowództwem mjr „Węgielnego.

17.lipca po aresztowaniu w BOGUSZACH dowództwo A.K. „Ronina” z innymi oficerami. 17 lipca. około godz. 18:00, 4 Brygada nocnym marszem skierowała się w kierunku PUSZCZY RUDNICKIEJ, w pobliżu, której 18 lipca rano została przez Sowietów otoczona, rozbrojona i internowana, w Miednikach Królewskich.
Jedynie kawaleria „Ola” brawurową szarżą przedarła się do puszczy. Ocalało sporo partyzantów, m.in. pod dowództwem „Korsarza”, niewielki oddział walczył z Sowietami do amnestii w maju 1945, kiedy „Korsarz” się ujawnił (innych aresztowano) bądź internując w KAŁUDZE, bądź skazując na wieloletni pobyt w łagrach. 27 lipca 1944 r. z Miednik kolumną piątkami przeprowadzono nas na stację kolejową Kiena.

Naszych przodków pędzono na sybir piechotą. Nas chyba z większym „poważaniem” wieziono pociągami – w wagonach bydlęcych, dosłownie nawet nie oczyszczonych po transporcie bydła na front.

Zaczęto nas ładować do wagonów jak przysłowiowe „śledzie do beczek”, o leżeniu, człowiek mógł tylko pomarzyć, siedzieć na zmianę, też nie każdy miał gdzie. Od 27 lipca do 4 sierpnia musieliśmy na zmianę trochę stać, trochę siedzieć. Drzwi wagonów zamknięto, okienka zadrutowano drutem kolczastym i tak zaczęła się podróż w głąb Z.S.R.R. W drodze karmili nas soloną, suszoną rybą i sucharami. Pić nie dawano. Przeważnie raz na dobę pociąg stawał w polu nad jakimś bagnem. Wówczas otwierano po jednym wagonie pod ścisłym konwojem, można było się załatwić i cedząc przez koszulę napić się wody z bagna, która się ruszała od larw komarów. Na wagonach były napisy: Zdrajcy Ojczyzny – Pracownicy niemieccy, którzy, wydawali Niemcom i mordowali obywateli radzieckich. Na stacjach obrzucano wagony kamieniami.
Zesłaniec „Sybiru” Marian Jonkajtys napisał pieśń „Bo Wolność krzyżami się mierzy”. Ta pieśń stała się Hymnem Sybiraków.

Tak nas 4 sierpnia 1944 r. o godzinie 4 rano przywieźli do Kaługi. Na dworcu w Kałudze grała orkiestra dęta „Krakowiaka”. Żartowaliśmy, że tak nas witają. Żołnierze radzieccy bez broni otwierają wagony. Konwojentów z wojsk NKWD nie było. Żołnierze ustawili nas w kolumnę i z orkiestrą doprowadzili do koszar, gdzie można było poruszać się swobodnie. Nie mogliśmy zrozumieć, co się dzieje? Rano dowiedzieliśmy się, że jesteśmy wcieleni do 361 zapasowego pułku piechoty Czerwonej Armii. Mimo to, myśmy się uważali za Internowanych Żołnierzy Armii Krajowej.

Internowani w Kałudze byli szkoleni i ćwiczeni na żołnierzy sowieckich, których przygotowywano, jak się teraz okazało na front japoński. W październiku 1944 r. internowani żołnierze Armii Krajowej, odmówili złożenia przysięgi na wierność Stalinowi, zostali przemundorowani w stare łatane mundury i wysłani za Moskwę miejscowość Sieredniaki do wyrąbu lasu.
Wrócili do PRL w początku 1946. W roku 1945, dowódca II kompanii IV Brygady Feliks Salmanowicz „Zagończyk” uciekł z KAŁUGI, przedostał się do Polski i walczył pod dow. „Łupaszki” do wiosny 1946 r. aresztowany w GDAŃSKU został rozstrzelany przez UB. Razem z 17 letnią Danutę Siedzikównę „Inkę” sanitariuszkę „Łupaszki”. „Inkę” dobił z pistoletu człowiek w polskim mundurze wojskowym. Wcześniej została poraniona serią z pepeszy. Przed serią z pepeszy krzyknęła: „Niech żyje Polska”. Upadła ranna, podniosła się i krzyknęła: „Niech żyje „Łupaszka”. Wtedy polski oficer, rzekomo Polak dobił ją strzałem z pistoletu. Prowadzący egzekucję polski prokurator, odczytanie wyroku zakończył okrzykiem: „Po zdrajcach narodu agnia!” Tak opisuje rozstrzelanie „Inki” obecny przy tym ks. Marian Prusak. Ich miejsca pochówku nieznane. Obecnie mają symboliczne mogiły w Gdańsku. Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka” walczył do końca kwietnia 1948 r. rozstrzelany 8 lutego 1951 r. miejsce pochówku nieznane. 30 czerwca 2008 r. w Warszawie na Powązkach odbył się symboliczny pogrzeb mjr. „Łupaszki”. Ja Czesław Sawicz ps. „Horski” Żołnierz Armii Krajowej V Wileńskiej Brygady „Śmierci”, Łupaszki”. W marcu 1944 r. po reorganizacji brygady przeniesiony do IV Wileńskiej Brygady „Narocz”. „Ronina”, gdzie walczyłem tu na tej ziemi. W Kałudze, zaocznie osądzony na osiem lat,
po odbyciu 8 lat „Gułagu” i 3,5 roku przymusowego zesłania w Syberii. W grudniu 1955 r. nie mogąc powrócić na ziemię ojczystą, przyjechałem na „ziemie odzyskane” do Polski. Mieszkam w Olsztynie już 58 lat lecz nadal czuję się Wilnianinem.


kpt. Czesław Sawicz „Horski”
Krawczuny (obecnie Litwa), 13 lipca 2013
źródło publikacji:
www.ArmiaKrajowa-lagiernicy.pl





9 maja 2016 roku odszedł major Czesław Sawicz ps. „Horski”

mjr. Czesław Sawicz w Brighton,
Wielka Brytania, marzec 2015 r.
Zamknęły się kochane oczy,
Przestało bić wielkie i czułe serce,
Nie ma Czesława z nami,
Ale będzie zawsze w sercach naszych.
Z głębokim żalem zawiadamiamy, że 9 maja 2016 r. zmarł nasz kochany Tata, Teść, Dziadek i Pradziadek

ś+p
mjr Czesław Sawicz.

Kresowy Żołnierz Wyklęty, Łagiernik, Szare Szeregi.

Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się 11 maja 2016 r. o godz. 15.00 pożegnaniem w kaplicy przy ul. Poprzecznej. W dniu 12 maja 2016 r. o godz. 11.30 nastąpi wyprowadzenie na mszę św. żałobną do kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa przy ul. Mickiewicza 10.
Ceremonia pochowania urny odbędzie się na cmentarzu komunalnym przy ul. Poprzecznej w Olsztynie. Pogrążona w smutku rodzina


10 maja 2016
źródło publikacji: „Gazeta Olsztyńska”
za: www.pozegnania.net






69. ROCZNICA OPERACJI „OSTRA BRAMA”


W sobotę w podwileńskich Krawczunach odbyły się obchody 69. rocznicy bitwy stoczonej między wojskami niemieckimi a tamtejszymi oddziałami Armii Krajowej. Uroczystości zgromadziły liczną reprezentację społeczności polskiej.
Centralnym punktem obchodów rocznicy była Msza święta, którą sprawował ksiądz Józef Aszkiełowicz. W homilii ksiądz podkreślał zasługi Armii Krajowej dla polskiej tożsamości.

— Wśród chwalebnych kart polskiej historii wyjątkowe miejsce zajmuje działalność Armii Krajowej — mówił kapłan. — Kiedy przyszło zdawać egzamin z żołnierskiego obowiązku, oni się nie wahali, szli odważnie na wyznaczone posterunki w ogólnopolskiej Akcji „Burza” — przypominał ksiądz.
— Każdego roku uczestniczymy rodzinnie we wszystkich imprezach, nie tylko w okolicach Wilna. Każdy Polak musi utrzymywać tradycję polską, nie może o niej zapomnieć – mówią państwo Krystyna i Henryk Nauszewiczowie z Wilna. Wśród biorących udział w obchodach niemałą część stanowiła młodzież.
— Pamięć o osobach, które przelały krew za nas, musi być pielęgnowana – twierdzi Albert Jankowski, student z Wilna.
We Mszy uczestniczyli również kombatanci, którzy przyszli oddać hołd swoim 79 towarzyszom broni, poległym w walce z niemieckim okupantem. O sile tamtego pokolenia mówił ksiądz Aszkiełowicz, zwracając się do uczestników uroczystości słowami: „Jeżeli za ideały nikt nie umiera, te ideały same umierają”. Cytowano także słowa błogosławionego Jana Pawła II: „Błagam, nie odcinajcie się od swoich korzeni”.

Znaczenie rocznicy dla społeczności polskiej podkreślała obecność jej czołowych przedstawicieli. Wśród oddających hołd żołnierzom walczącym w Krawczunach byli m. in. prezes ZPL, poseł na Sejm RL Michał Mackiewicz, a także lider AWPL, eurodeputowany Waldemar Tomaszewski. Ten ostatni zapraszał już na następne obchody za rok, dziękował także młodzieży za obecność w Krawczunach.

Po zakończeniu Mszy świętej wspominano heroiczne czyny i późniejsze tragiczne losy żołnierzy Armii Krajowej. Szare Szeregi, Związek Walki Zbrojnej, Armia Krajowa, a potem więzienia i łagry – tę trudną drogę życiową przebyło wielu przedstawicieli tamtego pokolenia. Jak mówił o nich jeden z kombatantów: „Poświęcili młodość, uśmiech, miłość, a nawet swoje życie”. Wspominano też Antoniego „Kmicica” Burzyńskiego, jednego ze współorganizatorów polskiego ruchu oporu na Wileńszczyźnie. Jego losy – walka partyzancka przeciw Niemcom i ostatecznie śmierć z rąk Sowietów – przedstawiają tragedię Wileńszczyzny w latach II wojny światowej w warunkach terroru ze strony dwóch okupantów.
Obchody zostały zwieńczone przekazaniem przez byłych więźniów łagrów duchowego testamentu na ręce młodzieży z Wileńskiego Hufca Maryi im. Panny Ostrobramskiej, co miało podkreślić aktualność ideałów, o które 69 lat temu walczyli żołnierze AK.


© Marcin Skalski
13 lipca 2013
źródło publikacji:
www.ArmiaKrajowa-lagiernicy.pl






Bitwa pod Krawczunami: Musimy pilnować swego terenu pamiętając o ich bohaterstwie


        – Dzisiaj chylimy głowy przed tymi, dla których hasła Bóg, Honor i Ojczyzna były największymi wartościami życia – podkreślił ks. Aszkiełowicz, który odprawił Mszę św. wspólnie z proboszczem parafii duksztańskiej ks. Henrykiem Naumowiczem.

        W uroczystościach wzięli udział przedstawiciele polskiej placówki dyplomatycznej, samorządów Wileńszczyzny, kombatanci, harcerze. Jak zauważył prezes Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związku Chrześcijańskich Rodzin Waldemar Tomaszewski, to właśnie z myślą o młodzieży organizowane są podobne imprezy.
Nasuwa się myśl, czy ta ofiara złożona w bitwie pod Krawczunami miała sens. Nad Wilnem już przecież łopotała biało-czerwona flaga, Wilno już zostało wyzwolone. Myślę jednak, że to miało wielki sens, i wciąż ma wielki sens – to, że dzisiaj się spotykamy, wspominamy, podajemy przykład. Ale też nie mniej ważny był ich bohaterski czyn, determinacja, żeby swojego terenu pilnować. Trzytysięczna grupa pod dowództwem generała Stahela wycofała się z Wilna, zmierzała w kierunku Kowna, ale nasi bohaterowie nie mogli tak po prostu przepuścić ich przez nasz polski, wileński teren. Stoczyli ciężką walkę, osiemdziesięciu zginęło, ale 3-tysięczny rozdział został rozproszony – mówił Tomaszewski.

Również dzisiaj musimy bardzo mocno pracować pamiętając o ich bohaterskim czynie, żeby swojego terenu pilnować. Ażeby – jak by nie było ciężko – dbać o swoją ojcowiznę w tej walce, kiedy przeciwko prawowitym właścicielom często staje machina państwowa czy ludzie nieuczciwi. Tyle nam zostanie ojczyzny, ile zachowamy ojcowizny. W innym ważnym temacie – walce o polskie szkolnictwo – musimy tak bronić swego terenu, żeby żadne dziecko nie uczęszczało do szkół odgórnie nam narzuconych, w których jest nauczanie nie w języku polskim, ojczystym. To jest naszym wielkim zadaniem i musimy temu sprostać, wiedząc, że nasi dziadkowie w o wiele cięższych warunkach toczyli walkę o polskość – kontynuował polityk.

Chargé d’affaires ambasady RP Maria Ślebioda odczytała list Adama Kwiatkowskiego, sekretarza stanu z Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy.
„Oddajemy cześć bohaterskim żołnierzom Armii Krajowej, mieszkańcom Wileńszczyzny, którzy z 6 na 7 lipca 1944 roku kierowani najszlachetniejszymi patriotycznymi pobudkami stanęli do nierównej walki z przeważającymi siłami wroga w obronie ojczyzny. Choć zwycięstwo odniesione nad niemieckim okupantem w walce o Wilno trwało krótko, wzmocniło wiarę i obudziło siłę ducha. Nawet sowiecki terror, który niebawem nastąpił, a w którego konsekwencji wielu Polaków zapłaciło najwyższą cenę, nie był w stanie wykrzewić polskości” – w imieniu prezydenta RP i swoim napisał Adam Kwiatkowski.
Na uroczystości przybyli też Zygmunt Krzymowski z I Wileńskiej Brygady AK oraz mjr Ireneusz Hurynowicz z VI Wileńskiej Brygady AK.
Chciałbym podziękować mieszkańcom Wileńszczyzny za opiekę nad grobami naszych kolegów, którzy tu pozostali na wieczną wartę. Zawsze mówię, że aby nauczyć się patriotyzmu, należy jechać na Wileńszczyznę – mówił uczestnik operacji Ostra Brama Zygmunt Krzymowski, który podzielił się z zebranymi także swoją historią ucieczki z sowieckiej niewoli.

W obchodach rocznicy wzięli także udział uczestnicy III Nasielskiego Rajdu Motocyklowego Pamięci kpt. Czesława Grombczewskiego „Jurand”, który poległ pod Krawczunami. Odczytali list burmistrza Nasielska, miasta młodości „Juranda”, adresowany do Waldemara Tomaszewskiego.
„Pragnę złożyć na Pana ręce i za Pana pośrednictwem serdeczne podziękowania i głębokiego szacunku dla całej społeczności polskiej na Litwie za stałą opiekę nad tak licznymi miejscami pamięci i śladami polskości na Litwie. Wasze codzienne starania w pełni odzwierciedlają prawdę, iż nie da się patrzeć w przyszłość nie pamiętając o przeszłości” – napisał burmistrz Bogdan Ruszkowski.
Po raz kolejny do Krawczun przyjechali także ułani z Klubu Jazdy Konnej Joker, który pielęgnuje tradycje 8 Pułku Strzelców Konnych w Chełmnie na czele z prezesem Kazimierzem Deroniem.

Każdego roku 13 lipca w Krawczunach odbywają się obchody z okazji zwycięskiej bitwy Armii Krajowej nad wojskiem niemieckim, która rozegrała się w 1944 roku w trakcie Operacji „Ostra Brama”.

Operacja „Ostra Brama”, której celem było wyzwolenie Wilna spod hitlerowskiej okupacji, trwała od 7 do 13 lipca 1944 roku. W walkach o Wilno wzięło udział ponad 12 tys. żołnierzy AK. 13 lipca Wilno zostało wyzwolone przez wspólne siły AK i armii sowieckiej. W nocy z 12 na 13 lipca 3 tysięcy żołnierzy niemieckich dowodzonych przez gen. Reinera Stahela zdołało wycofać się z miasta. Pod Krawczunami oddział niemiecki spotkał ze zgrupowaniem Armii Krajowej majora „Węgielnego”. W trakcie bitwy zginęło 79 polskich żołnierzy. Akowcom udało się jednak zabić lub wziąć do niewoli ok.1000 Niemców. W trakcie Operacji „Ostra Brama” ogółem 500 akowców.


© Agata Radulewicz
13 lipca 2017
źródło publikacji: „Wiadomości Znad Wilii”
www.ZW.lt






W szponach czerwonej dyktatury


Po operacji „Ostra Brama”, której celem było zdobycie Wilna, Sowieci zażądali rozwiązania oddziałów partyzanckich Armii Krajowej. Następnie, 17 lipca 1944 roku doszło do rozbrajania poszczególnych oddziałów. Na spotkaniu w Boguszach – gdzie miało dojść do porozumienia z Sowietami – aresztowanych zostało dwudziestu kilku oficerów z wileńskich oddziałów partyzanckich na czele z komendantem ppłk/gen. Aleksandrem Krzyżanowskim ps. „Wilk”. Ci, którzy uniknęli aresztowań i pomaszerowali w stronę Puszczy Rudnickiej. Trasa marszu prowadziła z Wołkorabiszek przez Rutkowszczyznę, Starą Wieś, Katuciszki, koło majątku Pawłowo. Szosę Lida – Wilno partyzanci przekroczyli na południe od Jaszun i koło Dajnowa Jaszuńskiego weszli w Puszczę Rudnicką. Za uchodzącymi partyzantami podążyły jednostki sowieckie. Większość została niebawem rozbrojona i internowana w Miednikach – było to około 6 tys. żołnierzy. Niektórym udało się, przynajmniej na razie uniknąć internowania. Na Wileńszczyznę wprowadzono kilkanaście pułków wojsk wewnętrznych NKWD. Ich zadaniem była likwidacja pozostałych oddziałów partyzanckich AK oraz zdławienie oporu ludności polskiej. Nastąpiła fala aresztowań i masowych wywózek na wschód.

Działającym dalej w konspiracji ocalałym akowcom udało się odbudować struktury organizacyjne. Na czele Okręgu Wileńskiego, stanął ppłk Julian Kulikowski „Ryngraf” (1893 – 1973). Także rozproszone oddziały partyzanckie, po wyrwaniu się z sowieckiego okrążenia, wznowiły swoją działalność. Szybko połączyły się, tworząc większe zgrupowania. Początkowo istniał oddział pod dowództwem mjr Czesława Dębickiego „Jaremy” (1899 – 1951), potem powstały dwa: „Wisińcza” pod dowództwem kpt. Edmunda Banasikowskiego „Jeża”, który działać miał na terenie Oszmiańszczyzny, a oddział „Solcza” pod dowództwem por. Adama Boryczki „Tońki” w okolicach Wilna. Podobnie na Nowogródczyźnie powstały dowodzone przez por. Jana Borysewicza „Krysię” oraz pod komendą kpt. Stanisława Szabuni „Licho”.
Zadaniem utworzonych oddziałów było podjęcie samoobrony przed szalejącym czerwonym terrorem oraz tzw. zieloną partyzantką rekrutującą się z dezerterów z sowieckiej armii, ponadto Litwinów i niemieckich maruderów. Już 19 sierpnia 1944 r. obława NKWD przeprowadzona w rejonach stacjonowania partyzantów doprowadziła do całkowitego rozbicia oddziału „Wisińcza” w majątku Borowe, 3 km od Dubicz.

Oddział „Solcza” maszerując do Puszczy Rudnickiej podczas zakwaterowania w kolonii Borowe został otoczony i zaatakowany przez jednostkę NKWD. Po ciężkiej walce akowcom udało się wyjść z okrążenia.
Oddział „Solcza”, jeden z nielicznych ocalałych z Okręgu Wileńskiego, przeniósł się do Puszczy Rudnickiej i tam oczekiwał na dalsze rozkazy. W pierwszej połowie września nakazano rozwiązać jednostkę, zamelinować broń i zapewnić bezpieczne zakonspirowanie partyzantów w terenie. Komenda Okręgu uznała za bezcelowe dalsze utrzymywanie w terenie oddziałów zbrojnych, wobec olbrzymich sił rzuconych przez władze sowieckie do likwidacji partyzantki. W tym czasie działały tam specjalne jednostki NKWD, Armii Czerwonej oraz tak zwane „istriebitielnyje bataliony”, stworzone z miejscowej ludności, pomocnicze NKWD, pełniące funkcje sił pacyfikacyjnych. Oddział „Solcza” został rozwiązany.

W Puszczy Ruskiej dopełnił się kolejny akt dramatu Polaków na Wileńszczyźnie i Nowogródczyźnie. 21 sierpnia 1944 r. Sowieci uderzyli pod Surkontami na oddział mjr Macieja Kalenkiewicza „Kotwicz” (1906 – 1944). Po stronie polskiej zginęło 32 żołnierzy i oficerów, wśród nich mjr „Kotwicz”. Sowieci mordowali rannych partyzantów.
Późnym latem i jesienią 1944 r. działający jeszcze w okolicach Ejszyszek oddział „Krysi” (Jan Borysewicz) toczył walki z oddziałami NKWD. 21 sierpnia koło Hormanów rozbił grupę operacyjną NKWD, dokonującą aresztowań. 15 września oddział „Komara” (Czesław Stankiewicz) zniszczył sielsowiet w Solecznikach Małych, w końcu września rozbił sielsowiet w Solecznikach Wielkich. Jesienią 1944 roku działający jeszcze oddział partyzancki AK por. „Krysi” zdobył Ejszyszki, rozbił więzienie i uwolnił więzionych przez NKWD kilkudziesięciu Polaków.

W grudniu 1944 r. nasiliły się represje sowieckie wobec Polaków i zbrojnego podziemia. Na ulice wyszły liczne patrole NKWD, których celem było wyłapanie jak największej liczby młodych Polaków. Nie pomagały żadne dokumenty, gdyż te po prostu darto i wyrzucano. Potem taką osobę „bez dokumentów” aresztowano i zazwyczaj wysyłano na Wschód. Zaostrzyło to znacznie sytuację i doprowadziło do częściowego ograniczenia działalności polskiego podziemia. W celu ratowania najbardziej zagrożonych Komenda Okręgu zmieniła po raz kolejny dotychczasową taktykę. Ppłk Kulikowski postanowił stworzyć Oddziały Samoobrony Czynnej Ziemi Wileńskiej. Były to oddziały rtm. Władysława Kitowskiego (1910-1981) „Groma”, „Orlicza”, por. Witolda Turonka „Tur”, „Tumry”, ppor. Witolda Zyndram-Kościałkowskiego „Fakira”, por. Jana Lisowskiego „Korsarza”.
Na Nowogródczyźnie działały oddziały pod dowództwem por. Jana Borysewicza „Krysi” oraz por. Czesława Zajączkowskiego „Ragnera”. Miały za zadanie podporządkowywanie sobie „dzikich” jednostek w terenie i ich przerzut na zachód za tzw. Linię Curzona.

NKWD zorganizowało liczne obławy w celu całkowitego rozbicia ruchu partyzanckiego. Doszło do wielu bitew i potyczek, z reguły kończących się przebiciem części okrążonego oddziału. Jedna z największych rozegrała się 2 lutego 1945 r. w Rowinach koło Nowogródka. Skoncentrowane tam zostały dwa oddziały Samoobrony pod komendą „Orlicza” i „Tumrego” w liczbie około 150 osób. Oddział Olgierda Wirgiasa, „Wrzosa” przetarł, co prawda drogę, ale równocześnie obydwa macierzyste oddziały zostały rozbite. Nad ranem doszło do walki ze znacznie przeważającymi liczebnie jednostkami NKWD wspomaganymi przez „istriebitielnyje bataliony”, które otoczyły wieś. Z pogromu ocalało niewielu partyzantów – 82 zostało zabitych, 25 dostało się do niewoli, reszta rozproszyła się w terenie. Ocaleli obydwaj dowódcy, którzy razem z uratowanymi żołnierzami po różnych perypetiach zostali w końcu przerzuceni do Polski.

6 stycznia1945 r. oddział pod komendą Czesława Stankiewicza „Komara” (wywodzący się ze zgrupowania „Ragnera”) został częściowo rozbity w bitwie w rejonie Wisińczy, w Puszczy Rudnickiej. W końcu lutego 1945 roku w wsi Okolica pod Jaszunami podstępnie został rozbity i wymordowany oddział „Komara”, sam zaś „Komar” ujęty żywcem. Resztki zgrupowania wyginęły na przełomie lutego i marca. 21 stycznia 1945 roku w walce z oddziałem NKWD pod Kowalkami, zginął por. Jan Borysewicz ps. „Krysia”. Śmierć por. „Krysi”, legendarnego dowódcy partyzanckiego, była olbrzymią stratą dla całej walki niepodległościowej na Wileńszczyźnie.

4 lutego 1945 r., obława NKWD rozbiła częściowo trzeci oddział Samoobrony pod komendą „Fakira”. W walce został zabity dowódca. 23 lutego 1945 r. tropiony nieustannie oddział pod nową komendą Włodzimierza Mikucia „Jaremy”, ostatecznie doszczętnie rozbito we wsi Ławże7, gmina Turgiele (dziś po stronie białoruskiej). Oddział pozorowany NKWD przeprowadził pacyfikację tej wsi mordując 27 mieszkańców i ukrywających się partyzantów8.
W 1945 roku jeszcze trwały potyczki polskich grup z wojskami NKWD i sowiecką milicją. W kwietniu 1945 r. aresztowany został mjr Stanisław Heilman „Wileńczyk” (1894 – 1947). Jego miejsce zajął ppłk Antoni Olechnowicz „Pohorecki”. Funkcję Komendanta Okręgu sprawował do czerwca 1948 r. Olechnowicz rozpoczął zakrojoną na szeroką skalę ewakuację struktur konspiracyjnych Okręgu. Żołnierze AK weszli w skład obsad urzędów repatriacyjnych i przy pomocy wileńskiej komórki legalizacyjnej rozpoczęto masowe przerzucanie przez granicę żołnierzy obu Okręgów. Do sierpnia 1945 r. udało się rozwiązać większość istniejących jeszcze oddziałów partyzanckich i zapewnić im bezpieczny transport. Niektóre, do których nie dotarł rozkaz ewakuacji, bądź które nie zamierzały opuścić Wileńszczyzny czy Nowogródczyzny działały dłużej. Jednym z najdłużej walczących był oddział pod dowództwem por. Aleksandra Radziwonika „Olecha”. Jego bazą była Ziemia Lidzka. Dowodzenie oddziałem przejął latem 1945 r., kiedy poległ dotychczasowy dowódca Jan Urbanowicz, „Laluś”. Oddział „Olecha” został rozbity dopiero w 1949 r. – w maju w potyczce pod Rokowszczyzną koło Wasiliszek (powiat Szczuczyn) zginął wtedy „Laluś”9 wraz z 8 żołnierzami. Tak oto zakończyła się ostatecznie partyzancka epopeja na Wileńszczyźnie.
Te wszystkie wydarzenia opisane zostały po to żeby o czynie zbrojnym Polaków z Wileńszczyzny pamiętano. A już są próby na łamach prasy oraz mediów pomniejszania i dyskredytowania Armii Krajowej, która była jedną z największych armii w Europie i perłą w historii Polski.

Zarząd Stowarzyszenia


© Stowarzyszenie Żołnierzy Łagierników
Armii Krajowej

13 lipca 2013
źródło publikacji: www.ArmiaKrajowa-lagiernicy.pl








Przypisy:
1 Ppłk Aleksander Krzyżanowski „Wilk” przed Sowietami, za zgodą swoich przełożonych, występował jako generał.
2 Por. http://pl.wikipedia.org/wiki/Wikipedysta:Paddy/brudnopis_Paddy
3 Gracjan Klaudiusz Fróg ur. 8 grudnia 1911 roku w Laskówce, pow. brzozowski, uczeń Gimnazjum w Tarnobrzegu, potem żołnierz zawodowy.
Dowódca III Brygady AK na Wileńszczyźnie. Aresztowany przez NKWD 17 lipca 1944 w Boguszach, wywieziony do Riazania i Diagilewa, skąd ucieka. Wyjeżdża w 1946 roku do Polski Ludowej, osiedlając się w Łodzi. 10 lipca 1948 r. aresztowany, a 11 maja 1951 r., po okrutnym śledztwie zamordowany w więzieniu mokotowskim strzałem w tył głowy. Por. Bogusław Szwedo Kawalerowie Orderu Virtuti Militarii Ziemi Tarnobrzeskiej, Tarnobrzeg 2001
4 Por. Jan Borysewicz „Krysia”, „Mściciel”. Uczestnik wojny obronnej w 1939. Dowódca oddziału partyzanckiego nr 314, na bazie którego powstał II/77. pp AK. Zaczynał partyzantkę z 7 ludźmi, po roku miał w swoim baonie 650 świetnie uzbrojonych żołnierzy. Niezwykle popularny wśród ludności i partyzantów AK, odnotował na swym koncie szereg udanych działań bojowych przeciw niemieckim siłom okupacyjnym. Od maja 1944 Komendant Zgrupowania „Północ” [II i V/77. pp AK]. Po lipcu 1944 kontynuował działalność na Ziemi Nowogródzkiej. Poległ 21 stycznia 1945 pod Kowalkami (rejon orański) w zasadzce grupy operacyjnej 105. pułku pogranicznego NKWD. Ciało ‘Krysi” Sowieci obwozili po wsiach i miasteczkach Ziemi Lidzkiej – m.in. wystawiano je na pokaz na rynku w Ejszyszkach i Naczy. Miejsce jego pochówku dotychczas nieznane. Ostatnio wskazywano się na jedną opuszczonych studzien koło Ejszyszek, na tzw. majaku. W 2009 r. przeprowadzono ekshumację znalezionych szcżątków ludzkich, przeprowadzono badania DNA, które nie potwierdziły(?) przewidywań o odnalezieniu szczątków por. Borysewicza.
5 L. Tomaszewski, Wileńszczyzna lat wojny i okupacji 1939-1945, Wyd. Rytm, W-wa 1999r.
6 L. Tomaszewski, Wileńszczyzna lat wojny i okupacji 1939-1945, Wyd. Rytm W-wa, 1999r.
7 Spotkanie Klubu Historycznego im. gen. Stefana Roweckiego-„Grota”. „Lipiec 1944 – lipiec 2004 – w 60 rocznicę walki o Wilno” Piotr Niwiński, OBEP Gdańsk; www.ipn.gov.pl/a_050704_spot_wawa_ref_niw.html
8 J. Surwiło, Rachunki nie zamknięte, Wyd. Wilno 1992r.
9 K. Krajewski, Na Ziemi Nowogródzkiej NÓW-Nowogródzki Okręg Armii Krajowej, IW PAX, W-wa 1997r.

Ilustracje:
fot.1,3,7 © Joanna Bożerodska / za: www.zw.lt
fot.2 © domena publiczna / Archiwum ITP
fot.4,5 © brak informacji
fot.6 © Agata Radulewicz / za: www.wilnoteka.lt

Wideo © Edwin Wasiukiewicz i Gediminas Mažeika / www.wilnoteka.lt / za: www.youtube.com


OSTATNIE UAKTUALNIENIE: 2020-07-05-18:20 CET

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2