OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Czy Korwin Mikke ciągnie Konfederację w czeluść?

Niechlubna sędziowska „odyseja” nie ma końca, a polskie państwo wydaje się być bezradne wobec długotrwałego sędziowskiego rokoszu. Sytuacja patowa także ze względu na europejskie lewactwo rządzące Brukselą i Luksemburgiem, prywislańscy targowiczanie otrzymują z zagranicy mocne wsparcie, stamtąd też czerpią butę i przekonanie, że władza w Polsce im się należy jak psu zupa, wszak niemal cała Europa zainfekowana jest lewactwem (ach, ci Polacy, zawsze pod prąd).

W Polsce tymczasem dla każdego normalnego, uczciwego człowieka, mającego jakąkolwiek wiedzę o korzeniach układu sił w wymiarze (nie)sprawiedliwości, sytuacja jest bardziej niż oczywista (jak się jednak okazuje, nie dla Janusza Korwin-Mikkego, ale o tym za chwilę) – sędziów politykujących i urządzających uliczne awantury, w imię własnych interesów przystępujących do antypaństwowego rokoszu, trzeba rozpędzić na cztery wiatry.
A co mówi w tej gorszącej, dramatycznej sytuacji czołowy polityk Konfederacji i jeden z jej liderów, Janusz Korwin-Mikke? No właśnie, to jest zaskakujące i zastanawiające – odpowiedzialnością za fatalną kondycję sędziowskiego stanu (także tę moralną), obarcza on… Prawo i Sprawiedliwość.
– Najgorsze, co zrobił PiS, to podważenie autorytetu sędziów (sic! Nie do wiary, że mówi coś takiego! Jaki „autorytet sędziów”?).
I jeszcze to:
– Nie wolno tego robić. Ludzie przestali wierzyć sędziom…
Takie to „złote myśli” usłyszeliśmy z ust Korwina w programie Sedno sprawy na antenie Radia Plus. Czy to nie jest mącenie ludziom w głowach i nieuczciwe stawianie problemu? Ludzie przestali wierzyć sędziom, bo PiS chce przeprowadzić niezbędne reformy i pokazuje zdemoralizowaną nadzwyczajną kastę w akcji? Really? Paranoja rzeczywiście jest goła. Jak to było w Dżumie Camusa? – Ale w miarę czekania przestaje się już czekać. Dawni zwolennicy Korwin-Mikkego już dawno przestali czekać na to, że stanie się on poważnym politykiem (że „poważanym” nawet nie wspomnę, by nie być posądzonym o sarkazm czy ironię). Żal jednak kolejnej fali młodych zafascynowanych ostrym, antyestablishmentowym językiem Korwina, niedostrzegających, iż ten podstarzały, wieczny polityczny enfant terrible politycznego prochu już nie wymyśli. Jego wypowiedzi najczęściej wyglądają jak niekontrolowany potok myśli wystrzeliwanych w jednym celu – byle szokować, nieważne, na jaki temat. Wiem, że narażam się licznym wciąż, o dziwo, zastępom sympatyków ekscentrycznego JKM, trudno jednak milczeć w sytuacji szokujących słów i reakcji posła Konfederacji, z którą spore grono młodych ludzi wiąże duże polityczne nadzieje (moim skromnym zdaniem, póki co, niesłusznie). Te wszystkie niezrozumiałe gesty Korwina, jak choćby ostentacyjne siedzenie, gdy wreszcie coś w Sejmie uchwalono razem – przyjęto uchwałę potępiającą Putinowski atak na Polskę, czy inne szokujące wyrazy proputinowskiej sympatii, budzą moją niechęć i niepokój. Cóż, Korwin-Mikke pociągnął już za sobą (na dno) niejedno pokolenie młodych ludzi – wiele by o tym mógł powiedzieć Rafał Ziemkiewicz, niegdyś rzecznik prasowy Korwina (de facto UPR), Przemek Wipler czy choćby racjonalny poseł Horała, niegdyś zwolennik, który na szczęście (dla siebie) szybko pozbył się złudzeń w stosunku do swego mentora i przeszedł do formacji próbującej zrobić coś sensownego w warunkach, w jakich Polska się aktualnie znajduje. Nie chcę wchodzić w szczegóły dotyczące JKM ze względu na ograniczoną pojemność felietonu, w moim przekonaniu Korwin-Mikke ciągnie jednak Konfederację w dół. Owszem, jest kolorowym ptakiem i w tym sensie może być atrakcyjny dla młodych obserwatorów polityki, ale pozytywów z tego dla Polski żadnych. Dla Konfederacji też zerowe. À propos „Konfy”. Poseł Sośnierz, w wielu wypowiedziach sensowny polityk, też nie przysparza partii powagi opowiadaniem bajek o tym, jak to Hołownia rozbije kandydackie głosy w prezydenckich wyborach i reprezentant Konfederacji będzie miał szanse wejść dzięki temu do II tury (w: program „Siódma 9”). Może i politycy naiwnie uważają, że potrzebny jest taki dyżurny hurraoptymizm, nie dodaje on jednak ani posłowi, ani partii powagi i wiarygodności; bajkopisarstwo zostawmy literatom. Wracając do JKM, przypomnieć trzeba słowa Françoisa de La Rochefoucaulda: żadna prawda nie sprawia tyle dobrego, ile złego sprawiają jej pozory. Dobrze charakteryzują lidera Konfederacji. To, co mówi z przeświadczeniem o swojej logicznej i rozumowej wyższości, przynosi więcej złego niż dobrego, bo to pozory prawdy. Potrzebny Konfederacji ten Korwin jak rybie ręcznik…


© Andrzej Leja
17 lutego 2020
źródło publikacji:
www.WarszawskaGazeta.pl







Ilustracja © brak informacji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2