OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Czy papieżowi przeszkadza znak krzyża?

Kariera naszego skoczka, Dawida Kubackiego trwa już od wielu lat, jednak bardzo długo, a właściwie do poprzedniego sezonu pozostawał on gdzieś w głębokim cieniu takich gwiazd jak Adam Małysz czy później Kamil Stoch. Każdy kibic skoków narciarskich wie, że od początku kariery znakiem rozpoznawczym, identyfikatorem i takim swoistym podpisem ze stemplem jest u Dawida znak krzyża wykonywany zawsze w momencie, kiedy siedzi jeszcze na belce startowej tuż przed rozpoczęciem rozbiegu.

Za każdym razem obserwując właśnie ten moment startu naszego skoczka myślałem sobie o wściekłości, jaki ten znak krzyża wywołuje u lewactwa. Moc Krzyża Świętego jest podstawą naszej wiary i dlatego coraz czściej mnożą się ataki na krzyż. Warto tylko wspomnieć o ubiegłorocznej sierpniowej tragedii na Giewoncie, gdzie podczas burzy z piorunami zginęło pięć osób, a kilkadziesiąt zostało rannych. Natychmiast w antykatolicki amok wpadł nasz dobry znajomy, profesorek Jasio Hartman z żydowskiej loży „Synów Przymierza”, który zamiast złożyć wyrazy żalu oraz kondolencje rodzinom ofiar napisał: Krzyż nadal zabija! Usunąć z Giewontu!

No, ale wracajmy do Dawida Kubackiego. Otóż dla mnie było tylko kwestią czasu, kiedy odnoszący coraz większe sukcesy nasz soczek zaatakowany zostanie przez lewactwo właśnie za czynienia znaku krzyża. Nieprzypadkowo atak nastąpił ze strony „Gazety Wyborczej”, gdzie lewak Wojciech Kuczok w swoim felietonie napisał:
– Sportowcy manifestujący wiarę podczas transmitowanych zawodów obrażają moje uczucia ateistyczne. Dalibóg, w żadną pracę z psychologiem nie uwierzę, dopóki to nerwowe „Wymię ojca…” będzie poprzedzało każdy dojazd do progu. Wygląda na to, że w przypadku skoczka z Nowego Targu wiara w Boga jest silniejsza od wiary w siebie. Mniej mnie drażnią tacy, którzy po odniesionym sukcesie dziękują Bogu, niż ci, którzy wzywają go na pomoc przed startem.

Kuczok fetowany przez lewactwo jako wybitny myśliciel i literat okazał się kompletnym dyletantem, żeby nie powiedzieć: analfabetą i ciemniakiem w kwestiach wiary, a usprawiedliwieniem tej niewiedzy salonowego mędrca nie może być jego deklarowany ateizm. U wierzącego wiara w Boga zawsze jest silniejsza niż wiara w siebie samego, ponieważ gdyby było odwrotnie, to człowiek na lewacką modłę sam kreowałby się na Boga. Zresztą w tym lewackim bagnie absurdalnych sloganów mogą taplać się tylko ćwierćinteligenci spod szyldu „Gazety Wyborczej”. To oni mogą jednocześnie popierać związki homoseksualne i islam, który proponuje karać homoseksualistów śmiercią. Tylko lewactwo potrafi na jednym wdechu otwarcie wspierać organizacje terrorystyczne i jednocześnie rozpościerać nad światem sztandar pacyfizmu. Tylko dla lewaków prawo do wyboru orientacji seksualnej i jednej z kilkudziesięciu już płci jest wyrazem wolności, zaś mordowanie dzieci w łonach matek niezbywalnym prawem człowieka. Coraz więcej ludzi zaczyna dostrzegać te lewackie idiotyzmy głoszone przez przedstawicieli tej rzekomej elity, która ma wielkie problemy ze zwykłą logiką i jednocześnie, jak to ma w zwyczaju, obiecuje wszystkim raj na ziemi bez Boga.

Nasz skoczek słów Kuczoka nie pozostawił bez odpowiedzi i ze szczerością oraz rozbrajającą prostotą w rozmowie na portalu Onet Sport powiedział:
– Wiara w moim życiu jest bardzo ważna. Żegnam się przed skokiem, bo to jest symbol wiary, z którym się identyfikuję. Wydaje mi się, że ten znak krzyża pomaga mi być lepszym zawodnikiem. Dzięki temu czuję, że mam na skoczni dodatkowe wsparcie. Tak, jakbym miał przy sobie psychologa. Dzięki temu ze spokojem podchodzę do pewnych rzeczy, mając świadomość, że ma się wsparcie z góry. Dlatego jest to może trochę taki środek psychologiczny. U mnie to się sprawdza. Identyfikuję się z tym i nie jest to dla mnie wstydliwy temat. Nie uważam, żebym musiał się ograniczać albo tłumaczyć, dlaczego to robię.

Kuczokowi i jemu podobnym szczerze polecam te słowa metropolity krakowskiego, abpa Marka Jędraszewskiego:
– Oświecenie i to, co zaczęło się w XVIII wieku to prąd myślowy, który odrzuca chrześcijaństwo i nie chce przyjąć prawdy o Chrystusie jako światłości świata. Prąd, który mówi „Człowieku, ty jesteś ważny i sam decydujesz, co jest prawdziwe, fałszywe, dobre i złe. I żadne autorytety nie są ci potrzebne. (…) Zrezygnowano z tego, czym człowiek się wyróżnia spośród istot tego świata, a zaczęto redukować go do świata zwierząt, które mniej lub bardziej czują i mają w sobie emocje. Wraca to, o czym pisał św. Paweł w Liście do Rzymian: odrzuca się prawdę o Bogu, a przez to zaczynają się z człowiekiem dziać rzeczy przedziwne.

Tak naprawdę słowa Kuczoka z „Gazety Wyborczej” to żadna sensacja, a raczej norma, jeśli chodzi o przedstawicieli lewackiego półświatka. Taka postawa nie powinna nas dziwić, podobnie jak egzorcysty nie dziwi wściekła reakcja opętanego na krzyż i święconą wodę. Jest jednak dla katolików coś, co można uznać nie tyle za niepokojące i niezrozumiałe, ile za wstrząsające. Otóż istnieje i funkcjonuje w Internecie strona Gloria.tv, na której katolickie portale wymieniają się różnymi wiadomościami oraz relacjami i filmami video. To międzynarodowe katolickie forum wymiany informacji jest szczególnie atakowane przez „postępowych” niemieckich biskupów, zwolenników tak zwanego Kościoła otwartego. Ataki na Gloria.tv bardzo przypominają te, jakich doświadcza od lat Radio Maryja. Niemiecki episkopat wzburzyło na przykład przedstawienie przez Gloria.tv niemieckich biskupów ze swastykami po tym, jak zezwolili oni na stosowanie wczesnoporonnych środków antykoncepcyjnych w szpitalach swoich diecezji.

I właśnie na stronie Gloria.tv opublikowano wywiad, jakiego 20 grudnia ubiegłego roku włoskiej telewizji TG5 udzielił selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Italii w piłce nożnej, Roberto Mancini, który zadeklarował, iż od początku życia jest katolikiem i stwierdził, że:
– Moje życie to była szkoła, dom i parafia.
Mancini zapytany, czy zdarza mu się modlić na boisku, odpowiedział:
– Nie, na boisku nie.
Prowadzący rozmowę drążąc temat stwierdził, że:
Wielu czyni znak krzyża – na co Mancini odpowiedział:
Kiedyś też to robiłem, wiesz, mając nadzieję, że dzięki temu nic się nie stanie podczas gry, potem poszliśmy do papieża. Papież Franciszek powiedział: „Dlaczego robisz znak krzyża, dlaczego nie myślisz w tym momencie o odczuciach innych ludzi?”. Więc od tego czasu już tego nie robię. Nie chcę, żeby papież się gniewał.
Jeżeli Mancini powiedział prawdę, to – mówiąc kolokwialnie – papież Franciszek pojechał Kuczokiem oraz lewakami z Czerskiej i szczerze mówiąc włos się na głowie jeży, kiedy człowiek dowiaduje się, że takie słowa wypowiada następca Świętego Piotra.

Kilka lat temu podczas homilii w kościele Św. Apostołów Piotra i Pawła w Woli Rasztowskiej abp Henryk Hoser przywołując przykład św. Piotra powiedział:
– Wyznawanie wiary wymaga odwagi. Z obawy przed ludzką opinią, podobnie jak on wypieramy się wiary, a tym samym i Chrystusa. Po trzykrotnym zaparciu się Mistrza, Piotr wyszedł i gorzko zapłakał, kiedy Jezus wychodząc z sali procesowej z wyrokiem śmierci spojrzał na niego. Na nas też tak spojrzy, jeśli się Go zaprzemy.
Czy przyjdzie taki czas, w którym podobnie jak św. Piotr, jego następca, papież Franciszek gorzko zapłacze? Póki co więcej odwagi w wyznawaniu wiary ma od niego polski skoczek narciarski, Dawid Kubacki. Szczerze mówiąc coraz mniej mnie dziwi sympatia, jaką papież Franciszek cieszy się u lewactwa, ateistów, a nawet u zajadłych wrogów Kościoła. A już tak na koniec: aż prosi się, by przypomnieć te kierowane do Polaków słowa św. Jana Pawła II wypowiedziane w Zakopanem 6 czerwca 1997 r.:
– Umiłowani bracia i siostry, nie wstydźcie się krzyża. Starajcie się na co dzień podejmować krzyż i odpowiadać na miłość Chrystusa. Brońcie krzyża, nie pozwólcie, aby Imię Boże było obrażane w waszych sercach, w życiu społecznym czy rodzinnym. Dziękujmy Bożej Opatrzności za to, że krzyż powrócił do szkół, urzędów publicznych, szpitali. Niech on tam pozostanie! Niech przypomina o naszej chrześcijańskiej godności i narodowej tożsamości, o tym, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy, i gdzie są nasze korzenie. Niech przypomina nam o miłości Boga do człowieka, która w krzyżu znalazła swój najgłębszy wyraz.


© Mirosław Kokoszkiewicz
15 lutego 2020
źródło publikacji:
www.WarszawskaGazeta.pl







Ilustracja © CC-BY-ND gloria.tv

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2