– Jak się nazywa wasz prezes?– zapytał Niemiec.
– Gubernatorem Banku Francji jest pan Fournier – odparł główny kasjer.
– Gdzie on jest?
– W nieokupowanej Francji.
– Kto go zastępuje?
– Główny kasjer.
– A ten jak się nazywa?
– De Bletterie.
– Czy macie jakieś złoto, waluty, zagraniczne aktywa, przedmioty wartościowe? Ile?
– Nie mamy już tutaj żadnych takich rzeczy jak złoto, waluty czy kosztowności. Może się znajdzie jakieś 200–300 tysięcy franków w banknotach.
– Dokąd wywieziono te kosztowności?
– Daleko stąd. Są w nieokupowanej Francji.
– Czy macie jakieś skrytki, sejfy?
– Mamy skrytki. Około ośmiuset.
– A w waszych oddziałach?
– Też mamy. Mogę zatelefonować i dowiedzieć się, ile ich jest w departamencie Sekwany.
– Nie trzeba. Czy macie klucze do skrytek?
– Mamy klucze do podziemnego skarbca, ale nie do poszczególnych skrytek. Klucze do sejfów depozytowych mają klienci, a my nie mamy ani prawa, ani możliwości otwierania ich.
– Z tą chwilą mocą władzy wyższej schodzenie do sali skrytek depozytowych jest zakazane.
– Protestuję i żądam pisemnego zakazu wydanego przez właściwą, autoryzowaną instytucję wyższego szczebla. Nie mogę przyjmować ustnych poleceń osoby, której uprawnień nie znam.
– Mój mundur panu nie wystarcza? – spytał ze zdziwieniem SS-man. – Działam na polecenie przełożonych i to powinno panu wystarczyć.
– Mnie nie wystarcza.
Na tym rozmowa się urwała i Niemcy wyszli. Po krótkim czasie wrócili z oficerem, który przedstawił się jako naczelnik Devisenschutzkommando Frankreich1. Z głównym kasjerem na czele Niemcy zeszli do skarbca. Ogromna podziemna hala o powierzchni 11 tysięcy m2 wsparta na 658 kolumnach z szarego marmuru ziała pustką. Po godzinie przeszukiwania gmachu Niemcy musieli przyznać, że złota w nim nie ma2.
Przechowywane w Banku Francji rezerwy złota wymknęły się z rąk niemieckich, ale majątek Francuzów pozostał. Wstrząsy społeczne i gospodarcze, kolejne dewaluacje papierowego pieniądza nauczyły Francuzów ufać bardziej złotym monetom Napoleona schowanym w bezpiecznym miejscu niż rządom i bankom. Francja skapitulowała i podpisała rozejm z Niemcami 22 czerwca 1940 r. Artykuł XVII rozejmu zabraniał wywożenia kosztowności poza tereny okupowane, a zbycie ich zostało uzależnione od zgody niemieckich władz okupacyjnych. Kontrolą nad przestrzeganiem postanowień artykułu XVII zajmowali się funkcjonariusze Devisenschutzkommando Frankreich (DSK). Kilka godzin po ogłoszeniu kapitulacji na falach radia BBC przemówił generał Charles de Gaulle i wezwał Francuzów do kontynuowania walki, bo dla Francji wojna nie jest przegrana. – Pozostało olbrzymie imperium, flota wojenna jest nietknięta i posiadamy potężne zapasy złota3.
W drugiej połowie czerwca 1940 r. Devisenschutzkommando Frankreich zainstalowało swe paryskie biuro w gmachu banku Lazard, przy ulicy Piliet-Will4 i natychmiast rozesłało do wszystkich banków na okupowanym terytorium Francji wezwanie do ujawnienia posiadanych rezerw dewiz, złota, srebra i platyny, kamieni szlachetnych oraz francuskich i zagranicznych papierów wartościowych denominowanych w obcych walutach. Aktywa te zostały następnie „tymczasowo wycofane z obrotu”. Jednocześnie wstrzymano swobodny dostęp klientów banków i instytucji finansowych do prywatnych skrytek depozytowych. Klienci mogli otwierać skrytki jedynie w obecności funkcjonariusza Devisenschutzkommando5. Jeżeli otworzyli i wewnątrz było złoto, waluty lub kosztowności albo papiery wartościowe, to były one przymusowo wykupywane przez Niemców po cenach arbitralnie ustalonych i dalekich od rynkowych. Jeżeli unikali zaglądania do skrytki, to istniało duże prawdopodobieństwo, że jej posiadacz zostanie zaliczony do „wrogów Rzeszy”, do schowka zajrzy funkcjonariusz DSK i skonfiskuje zawartość. W ciągu pierwszych kilku tygodni działalności, do sierpnia 1940 r., według ksiąg Reich Kredit Kassen (RKK), funkcjonariusze Devisenschutzkommando Frankreich skonfiskowali z prywatnych skrytek depozytowych tonę złota, prawie 390 tysięcy franków szwajcarskich, 850 tysięcy dolarów oraz 800 tysięcy sztuk blankietów akcji i papierów wartościowych. Wartość zrabowanych aktywów oszacowano na pół miliarda reichsmarek6.
Reich Kredit Kassen były instytucjami nadzorującymi i prowadzącymi wszelkie rozliczenia niemieckie na terenach kolejnych krajów okupowanych. Pierwszą założono we wrześniu 1939 r. na zajętych terenach Polski. Ich zarządy składały się z przedstawicieli Reichsbanku, ministerstwa gospodarki i finansów oraz Wehrmachtu. Emitowały zastępczą walutę, certyfikaty RKK, denominowane w markach, które służyły administracji okupacyjnej i wojskom niemieckim do regulowania lokalnych transakcji. Zachowała się na przykład depesza telegraficzna dotycząca kosztów transportu 941 Żydów „na Wschód” oraz biletów powrotnych eskorty, a w niej informacja, że „personel przewoźnika otrzymał w sumie na pokrycie kosztów 4073 reichsmarki w certyfikatach RKK”. Kurs tych certyfikatów w stosunku do lokalnej waluty był wyliczany z myślą o drenowaniu gospodarek i ludności krajów okupowanych, co według narzekań francuskich ekonomistów prowadziło do „wyeksloatowania naszej gospodarki i zrujnowania naszej waluty”7.
Jednostki Devisenschutzkommando Frankreich były zobowiązane odprowadzać swe łupy do lokalnego oddziau RKK w Paryżu. Szefem DSK na obszar okupowanej Francji, Belgii i Holandii był Herbert Staffeldt, który kierował lokalnymi biurami w Bordeaux, Marsylii, Brukseli i Amsterdamie8. Jego zastępcą był Regierungsrat Alfred Hartmann. Według oświadczenia Hartmanna złożonego w 1957 r., początkowo nie rozróżniano, czy właściciele grabionego majątku są Żydami, nie-Żydami, czy też obywatelami okupowanego państwa9. Rabowano bankowe skrytki po kolei. W zachowanym sprawozdaniu biura DSK w Bordeaux widnieją jednak liczne nazwiska takie jak Lichtenstern, Leibowitz, Leibl, Beck i podobnie brzmiące, co może wskazywać, że w pierwszej kolejności okradano skrytki należące do Żydów. Najczęściej jednak pojawia się wpis „właściciel nieznany”10.
Inne okresowe sprawozdanie „o postępie prac” sporządzone przez Devisenschutzkommando Frankreich informuje przełożonych w Berlinie, że do 30 kwietnia 1941 r. „zabezpieczono i skonfiskowano” 2,4 tony złota oraz duże ilości złotych monet i diamentów o łącznej wartości 2,85 miliarda reichsmarek. Ponadto skonfiskowano znaczne ilości akcji i papierów wartościowych11.
Skuteczność DSK nie byłaby możliwa, gdyby nie aktywna pomoc francuskich informatorów i szmalcowników gotowych wydać współobywateli za pieniądze lub przychylność okupantów. Stawka była ustalona na 10 procent skonfiskowanego majątku, a konfidenci rekrutowali się z różnych sfer francuskiego społeczeństwa. Od kryminalnego półświatka po znanych adwokatów i rezydujących we Francji „białych” Rosjan. W przypadku zagrożenia najaktywniejsi współpracownicy zwani V–Man otrzymywali od Niemców broń oraz fałszywe dokumenty. Zaopatrywano ich również w fałszywe dolary i brytyjskie funty, które mieli rozprowadzać na czarnym rynku. Korzyść z takiego procederu była dwojaka. Niemcy uzyskiwali gotówkę lub za fałszywe banknoty nabywali złoto, biżuterię, kamienie szlachetne, dzieła sztuki itp. V–Man uzyskiwał natomiast informacje, kto dysponuje majątkiem i kogo po rozpracowaniu można zadenuncjować.
Cennym źródłem informacji o pracy DevisenSchutzKommando Frankreich jest protokół z przesłuchania w maju 1945 r. dr Rudolfa Noltmanna z paryskiego sztabu Luftwaffe. Był to zmobilizowany do lotnictwa weterynarz, którego trzymano w Paryżu z uwagi na dyskrecję i umiejętności leczenia chorób wenerycznych. Mieszkał i przyjmował w hotelu Calais, a pacjentami byli wysocy oficerowie różnych służb specjalnych, w tym kilkunastu funkcjonariuszy DSK. Noltmann ujawnił, że bardzo częstym sposobem uzyskania informacji lub wymuszenia majątku były tortury. Pochodzący ze Śląska nadinspektor Blumenstein, który kierował biurem w Marsylii założonym latem 1944 r., już po aneksji terytorium Vichy, czyli nieokupowanej Francji, bijał tylko z rzadka; porucznik Hugo Doose z placówki w Granville lubił rozbijać kufle od piwa o głowę badanego; Austriak, porucznik Ludwig Jaretzky przypalał ciało przesłuchiwanych zapałkami. Najbardziej ludzki był ponoć porucznik Karl Knoblauch, w cywilu nadinspektor służby celnej. Ten miał 7 paszportów i udawał obcokrajowca zainteresowanego okazyjnym kupnem. Innym sposobem wyłapywania majętnych Francuzów były ogłoszenia o sprzedaży nieruchomości. Chętnych przepytywano, a jeśli wygadali się, że mogą zapłacić złotem lub walutami, to brano ich na przesłuchanie połączone z torturami. Bezużyteczną po konfiskacie ofiarę odsyłano do paryskich więzień La Santé lub Cherche Midi.
W działalności Devisenschutzkommando Frankreich można wyróżnić trzy fazy. Pierwsza przynosiła III Rzeszy największe profity i trwała od kapitulacji do połowy 1942 r. Latem 1942 r. grabież terenów okupowanych wpisana została do benefitów każdego niemieckiego żołnierza. Feldmarszałek Wilhem Keitel, szef Oberkommando der Wehrmacht, wydał w imieniu Führera rozkaz, aby „żywność, używki, alkohole i wyroby tytoniowe przywożone do Rzeszy przez urlopowanych lub oddelegowanych służbowo żołnierzy Wehrmachtu w bagażu podręcznym były niezwłocznie zwolnione z wszelkich kontroli i konfiskat”. Również latem kierujący Planem Czteroletnim Hermann Göring zwolnił od kontroli celnej oraz ograniczeń wagowych i ilościowych paczki wysyłane do Rzeszy przez żołnierzy przebywających na froncie i terenach okupowanych. Decyzje te sprawiły, że z Francji popłynął do Niemiec strumień delikatesów i alkoholi, z Belgii i Holandii kawy i cygar, a z Polski wędlin, mięsa i słoniny. Czarny rynek kwitł i lokalne waluty gwałtownie traciły na wartości. Już na początku sierpnia 1942 r. alarmujący spadek wartości francuskiego franka był przedmiotem specjalnej narady, podczas której Göring przeciął wszelkie koncepcje naprawcze słowami „frank powinien być wart nie więcej niż listek papieru specjalnego przeznaczenia. Dopiero to uderzy Francuzów tak boleśnie, jak chcemy uderzyć Francję”12.
W takim klimacie funkcjonariusze Devisenschutzkommando nie tylko we Francji, ale również w Belgii i Holandii poświęcali coraz mniej czasu i energii na zdobywanie aktywów wspierających „wysiłek wojenny”, a coraz więcej na prywatne transakcje czarnorynkowe oraz indywidualny eksport do słabo zaopatrzonej Rzeszy. Do resortu finansów nie odprowadzano już dóbr wartych setki milionów reichsmarek. W lipcu 1943 r. berlińska centrala Reichs Kredit Kassen informowała ministra finansów Rzeszy, że „Devisenschutzkommando w Paryżu dostarczyło nam celem przekazania do Reichsbanku złoto wartości RM 4 117 582”13. Rok później centrala RKK informowała ministra finansów, że za pośrednictwem Devisenschutzkommando w Paryżu nabyto i przekazano do dyspozycji Reichsbanku złote monety i sztabki wartości 4 774 684 reichsmarek oraz zagraniczne banknoty i monety wartości RM 903 28414. Ostatni transport złota i kosztowności wysłano z Paryża do Rheims 17 sierpnia 1944 r. Dwa dni później w mieście rozpoczęły się starcia ze zbrojnymi grupami Resistance, a w nocy 24 sierpnia do Paryża wjechały pierwsze czołgi francuskiej dywizji pancernej, którą dowodził generał Phillipe Leclerc, przy czym załogi tych czołgów stanowili hiszpańscy republikanie, weterani wojny domowej. W ostatnich niemieckich kolumnach ewakuacyjnych opuszczających Paryż wyjechał Herbert Staffeldt, pod którego rozkazami z 17 banków wschodniej Francji zebrano jeszcze 300 kilogramów złota15. W sumie jednostki Devisenschutzkommando działające w Belgii, Holandii i Francji przekazały do Berlina ponad 55,5 tony kruszcu16.
W stolicy Francji, po wkroczeniu wojsk alianckich, pozostał Alfred Hartmann oraz 10 SS-manów. Wszyscy dysponowali fałszywymi paszportami brytyjskimi i francuskimi dowodami tożsamości oraz mnóstwem świetnie legendujących dokumentów. W tej trzeciej fazie działalności Devisenschutzkommando Frankreich ich zadaniem było kontynuować operacje czarnorynkowe oraz organizować i finansować „szlaki szczurów”, tajne kanały ewakuacyjne do Hiszpanii i dalej do Ameryki Łacińskiej17. Mieli też przerzucać za ocean ludzi i szmuglować zagrabione wcześniej i ukryte złoto, diamenty, biżuterię i inne aktywa, budując w ten sposób fundamenty IV Rzeszy.
© dr Rafał Brzeski
22 marca 2020
źródło publikacji: „Niemcy, najwięksi złodzieje XX wieku. Tak wyglądał rabunek Francji”
www.WarszawskaGazeta.pl
22 marca 2020
źródło publikacji: „Niemcy, najwięksi złodzieje XX wieku. Tak wyglądał rabunek Francji”
www.WarszawskaGazeta.pl
[1] Rozmowa cyt. za: Gaston-Breton, Tristan, Sauvez l’or de la banque de France!, L’incroyable périple (1940–1945), Paryż, Le Cherche-Midi, 2002, str. 15–16
[2] Taber, George M., Chasing Gold: The Incredible Story of How the Nazis Stole Europe’s Bullion, Nowy Jork, Pegasus Books, 2016, str. 252–253
[3] https://www.bbc.com/news/10339678
[4] Le Masne de Chermont Isabelle, Sigal-Klagsbald, Laurence, A Qui Apparttenaient Ces Tableaux?, Réunion des Musées Nationaux, Paryż, 2008, str. 69
[5] Aly, Götz, (tr. Chase, Jefferson) Hitler’s Beneficiaries: Plunder, Racial War, and the Nazi Welfare State, Nowy Jork, Holt Paperbacks, 2008, str. 90–91
[6] Ibid., str. 91
[7] Ibid., str. 92–93
[8] LeBor, Adam, Hitler’s Secret Bankers: The Myth of Swiss Neutrality During the Holocaust, Secaucus, 1997, str. 34
[9] Banken, Ralf, Die Arbeit der deutscher Devisenschutzkommandos 1938 bis 1944, w: Berghoff Hartmut, Kocka Jürgen, Ziegler Dieter, (red.), Wirtschaft im Zeitalter der Extreme, Monachium, C.H. Beck, 2010, str. 389
[10] Aly, Götz, (tr. Chase, Jefferson) Hitler’s Beneficiaries, str. 91
[11] Ibid.
[12] Ibid.., str. 104–105
[13] Office of United States Chief of Counsel of Prosecution of Axis Criminality, Nazi Conspiracy and Aggression, t. 6, Washington, United States Government Printing Office, 1946, str. 354
[14] Ibid., str. 353
[15] Banken, Ralf, Die Arbeit der deutscher Devisenschutzkommandos 1938 bis 1944, str. 390
[16] Aly, Götz, (tr. Chase, Jefferson) Hitler’s Beneficiaries, str. 91
[17] LeBor, Adam, Hitler’s Secret Bankers, str. 34–36
Ilustracja © Digitale Scriptor (DeS) ☞ tiny.cc/germania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz