Gorzelik jest przewodniczącym separatystycznego Ruchu Autonomii Śląska. Kiedy RAŚ współrządził województwem śląskim w koalicji z Platformą Obywatelską i Polskim Stronnictwem Ludowym, Gorzelik był członkiem zarządu województwa śląskiego odpowiedzialnym za sprawy kultury. Sporo wtedy mógł i znaczył – tym bardziej, że zainteresowani „konfiturami” i władzą w spółkach działacze Platformy bez zahamowań oddali imponderabilia pod zarząd separatystów.
Najbardziej znany jest jednak Gorzelik z zajadle antypolskich wypowiedzi. Zasłynął stwierdzeniem, które padło w wywiadzie, jakiego udzielił Rzeczpospolitej:
– Dać Polsce Śląsk to tak jak dać małpie zegarek. No i po 80 latach widać, że małpa zegarek zepsuła.
Była to aluzja do opinii brytyjskiego premiera Davida Lloyda George’a, który na wieść o wybuchu III powstania śląskiego powiedział:
– Oddać Polakom śląski przemysł to jak dać małpie zegarek.
Jerzy Gorzelik deklarował także:
– Jestem Ślązakiem, nie Polakiem i nie Polsce przyrzekałem, więc jej nie zdradziłem i nie czuję się zobowiązany do lojalności wobec tego państwa.
Albo:
– Nie rozumiem, dlaczego dzieci śląskie mają czytać Sienkiewicza czy uczyć się o romantyzmie i polskich uniesieniach. Ta kultura jest nam kompletnie obca.
Paradoksalnie – odcinający się od Polski i polskości Jerzy Gorzelik pochodzi z rodziny o pięknych tradycjach patriotycznych. Jego dziadek ze strony matki, Zbigniew Hierowski był krytykiem i historykiem literatury. Pochodził z Przemyśla, a na Śląsk przyjechał, aby wesprzeć repolonizację tego przywróconego macierzy regionu. Z kolei jeden z dziadków ojca Gorzelika był powstańcem śląskim, a drugi – polskim komisarzem plebiscytowym na Śląsku. Obecny szef RAŚ-u ma także ładną kartę z młodości: działał w antykomunistycznej Lidze Republikańskiej. Potem dokonał jednak aktu swoistej narodowej apostazji, przechodząc na stronę tzw. nowych ślązakowców. Tym mianem określa się ludzi, którzy zaprzeczają związkom Śląska z Polską i polskością, stawiając prędzej na „opcję niemiecką”.
Rok temu po zwycięstwie Prawa i Sprawiedliwości w wyborach samorządowych na Śląsku RAŚ został zmarginalizowany. Siłą rzeczy, aktywność Gorzelika zaczęła się ograniczać do działalności wirtualnej. Na jego facebookowym profilu regularnie pojawiają się posty, w których – mówiąc wprost – pluje on na Polskę i narodowe wartości. 9 listopada napisał na przykład:
Górnego Śląska związek z Polską, i tą niepodległą i tą nieniepodległą, to pasmo rozczarowań i droga do zatracenia – cywilizacyjna równia pochyła.W sierpniu zaproszenie na koncert upamiętniający 100. rocznicę wybuchu I powstania śląskiego wystosowane do mieszkańców regionu przez marszałka województwa Jakuba Chełstowskiego „führer RAŚ-u” skomentował następująco:
Rozścierwia się, rozchamia na naszym Górnym Śląsku nacjonalistyczno-stepowa propaganda ze swą parcianą retoryką pierwszych sekretarzy. Polska w coraz większym stopniu staje się republiką infantylnych d…ów, niedouczonych błaznów, pokrywających swą intelektualną mierność patosem cuchnącym stęchlizną powiatowych komitetów.21 listopada Gorzelik dał kolejny popis swego antypatriotyzmu. Internetowy post Instytutu Pamięci Narodowej, przypominający 14-letniego Jurka Bitschana, bohaterskiego obrońcę Lwowa z 1918 r., Gorzelik opatrzył własną refleksją:
Chory jest kraj, w którym państwowa instytucja chwali się fanatyzmem nastolatków, wykorzystywanych przez dorosłych.Wszystko to dowodzi jednego: Jerzy Gorzelik najwyraźniej jest chory. Pozostaje tylko pytanie: czy chory z nienawiści (do Polski), czy też chory z miłości (do niemieckich pieniędzy)?
Ilustracja © Digitale Scriptor (DeS) ☞ tiny.cc/des
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz