OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Typowa ukraińska „przyjaźń”: jak Sencow podziękował Polakom

Miał mocne i bezwarunkowe wsparcie polskich elit. W grudniu ubiegłego roku marszałek województwa kujawsko-pomorskiego odznaczył go medalem. W zamian ukraiński reżyser Oleg Sencow 1 stycznia uczcił ideologa i przywódcę Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów Stepana Banderę.

Oleg (Ołeh) Sencow to ukraiński reżyser dokumentalista, którego dorobek ogranicza się tak naprawdę do jednego tylko filmu „Gamer”, opowiadającego o chłopcu uzależnionym od gier komputerowych. O wiele bardziej znany stał się Sencow jako działacz polityczny i więzień Federacji Rosyjskiej. Był uczestnikiem tzw. Majdanu w Kijowie, w trakcie którego obalono prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza. Po aneksji Krymu przez Rosję pozostał na półwyspie i tam został aresztowany przez służby rosyjskie. Zarzucono mu przynależność do Prawego Sektora – skrajnie neonacjonalistycznej organizacji działającej na Ukrainie oraz przygotowywanie aktów terroru, potem przewieziono do Rosji. Członkostwu w Prawym Sektorze Sencow zaprzeczał, oskarżenia o terroryzm były zapewne fałszywe, choć Sencow mógł być zaangażowany w działalność antyrosyjską. W rezultacie Olega Sencowa – obywatela Ukrainy – w sierpniu 2015 r. skazano na 20 lat kolonii karnej.

W maju 2018 r. w kolonii karnej „Biały niedźwiedź” na północy Rosji, za kołem polarnym (Jamalsko-Nieniecki Okręg Autonomiczny), Sencow ogłosił bezterminową głodówkę. Żądał uwolnienia przez Rosję wszystkich ukraińskich więźniów politycznych. Głodówkę prowadził 145 dni, schudł w jej trakcie 20 kg, po czym przerwał protest, wydając oświadczenie, w którym napisał, że – cytuję za „Gazetą Wyborczą” – „Został zmuszony do przerwania głodówki, ponieważ administracja łagru, w którym przebywa, stwierdziła »krytyczny stan zdrowia i pojawienie się zmian patologicznych« w jego organizmie”.

Tak na marginesie: przebieg głodówki Sencowa musi budzić wątpliwości. W 1981 r. strajk głodowy w brytyjskich więzieniach prowadzili członkowie Irlandzkiej Armii Republikańskiej. Ich lider Bobby Sands zmarł po 66 dniach. Zagłodziło się na śmierć także 9 innych uczestników tego protestu. Najdłużej żył Kieran Doherty – zmarł po 71 dniach, jednak większość głodujących umarła pomiędzy 59 a 61 dniem głodówki. 13 osób przerwało strajk – odsunięto ich od niego po utracie świadomości na żądanie rodzin lub też dotrwali do ogłoszenia zakończenia protestu. Potem większość z nich przez wiele lat odczuwała skutki głodówki w postaci problemów z układem trawiennym lub wzrokowym, niepełnosprawności fizycznej oraz zaburzeń neurologicznych. Skonfrontowanie tej historii z przypadkiem Sencowa musi prowadzić do wniosku, że jego głodówka nie była bezwarunkowa (umierający w brytyjskim więzieniu Irlandczycy przyjmowali tylko wodę z glukozą).

Zarówno w czasie uwięzienia, jak i głodówki Oleg Sencow miał mocne wsparcie organizacji międzynarodowych oraz ludzi filmu. W jego sprawie apelowała m.in. organizacja Amnesty International. Jednak szczególnie aktywni w tej kwestii byli Polacy. O uwolnienie Sencowa apelowali m.in. Agnieszka Holland i Lech Wałęsa, który zgłosił nawet Sencowa jako kandydata do pokojowej Nagrody Nobla. Z kolei Daniel Olbrychski wystosował w sprawie Sencowa list do Nikity Michałkowa, w którym pisał: „Jesteś nie tylko jednym z największych twórców współczesnego kina, ale byłeś dla mnie zawsze wspaniałym, głębokim i mądrym człowiekiem. Moim rosyjskim bratem. (…) Apeluję do Ciebie i błagam, jako Twój polski brat, zrób coś. Jesteś najbliższy z nas wszystkich i Twojego Prezydenta, i tej sprawy”.

We wrześniu ubiegłego roku Sencow został ułaskawiony przez prezydenta Władimira Putina i wyszedł na wolność w wyniku wymiany więźniów i jeńców pomiędzy Rosją a Ukrainą.
„Polska Akademia Filmowa z ogromną ulgą i radością informuje, że po ponad 5 latach więzienia za rzekomą działalność terrorystyczną, ukraiński reżyser Oleg Sencow został dziś uwolniony” – można było przeczytać w wydanym z tej okazji oświadczeniu. Wkrótce Sencow odbył swoiste tournée po Polsce, gdzie był fetowany i nagradzany. Już 22 października w Warszawie odbyło się z nim spotkanie w Kinie Muranów. Potem w Gdańsku prezydent tego miasta Aleksandra Dulkiewicz wręczyła mu nagrodę Neptun 2019. Odebrał też na festiwalu filmowym w Toruniu nagrodę Złotego Anioła, przyznanego mu za „niepokorność twórczą”, a wspomniana Polska Akademia Filmowa przyznała mu Orła Specjalnego za „odwagę i niezłomność”. Z kolei marszałek województwa kujawsko-pomorskiego odznaczył go medalem Unitas Durat Palatinatus Cuiaviano-Pomeraniensis.

Tak obsypany honorami w Polsce Sencow wrócił na Ukrainę. 1 stycznia przypadała rocznica urodzin Stepana Bandery – przywódcy i ideologa organizacji Ukraińskich Nacjonalistów odpowiedzialnej za ludobójstwo wołyńskie. 1 stycznia Sencow na swoim facebookowym profilu postanowił podsumować ubiegły rok i złożyć Ukraińcom oraz Ukrainie życzenia na Nowy Rok. Ten tekst zilustrował portretem Stepana Bandery, a swoje wynurzenia zakończył słowami:
– Я хочу ходити проспектом Бандери, а не Сталіна.
Czyli: „Chcę chodzić ulicą Bandery, a nie Stalina”.

„Miał wsparcie Polaków, gdy siedział w rosyjskim areszcie, gdy głodował, polskie elity interweniowały w jego sprawie a Miasto Gdańsk go uhonorowało. Patrząc tylko na to, z perspektywy czasu, jeśli nawet tak myśli, mógł ze względu na Polaków po prostu milczeć. Nie poruszać tego” – stwierdził Marcin Siembida, były radny Stalowej Woli i społecznik, zajmujący się sprawami Kresów. Wydaje się, że komentarz Siembidy oparty został na zbyt optymistycznym założeniu, że Ukraińcy mogliby zrobić cokolwiek ze względu na tzw. polską wrażliwość historyczną. Otóż nie!

Sprawa Sencowa uczy tego, czego polskie elity za nic nie chcą się nauczyć: ukraińskim elitom politycznym można „nieba przychylać”, można dawać pełne i bezwarunkowe wsparcie polityczne oraz gospodarczo-materialne, a oni nie odstąpią ani o krok od swojej polityki opartej na gloryfikacji bezpośrednich sprawców oraz ideologów ludobójstwa dokonanego na Polakach na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Sencow to tylko kolejny przykład na potwierdzenie tej tezy. Popierany przez polskie elity w czasie tzw. Pomarańczowej Rewolucji prezydent Wiktor Juszczenko ogłosił Stepana Banderę bohaterem Ukrainy. Decyzję tę unieważnił kolejny prezydent Wiktor Janukowycz – w zamian polskie elity poparły obalenie go w czasie rozruchów ulicznych. Z kolei wspierany po tzw. rewolucji na Majdanie prezydent Petro Poroszenko doprowadził do uznania byłych rezunów z UPA za bohaterów walk o wolność Ukrainy. Sencow „tylko” zadeklarował swoją miłość do Bandery.

Polskie elity wciąż prowadzą wobec Ukrainy politykę tyleż głupią, co nieskuteczną, opartą na miazmatach. Opiera się ona na zasadzie, którą w krótki i nieco dosadny sposób podsumować można tak: my im zawsze wszystko i bez warunków, oni nam zawsze nic – oprócz kopa w tyłek. Sprawa Sencowa jest następnym przyczynkiem, potwierdzającym tę zasadę. Z Olegiem Sencowem można było czuć solidarność, kiedy siedział w rosyjskim łagrze. Dzisiaj jednak warto mu powiedzieć: chcesz budować przyszłość swego kraju, czyniąc jego bohaterem człowieka, którego idee i działalność przyniosły śmierć dziesiątków tysięcy bezbronnych ludzi – także kobiet dzieci i starców. Kraj odwołujący się do takich tradycji nie zasługuje na pomyślność.


© Paweł Sonisz
4 marca 2020
źródło publikacji: „Jak Oleg Sencow podziękował Polakom. Kiedy wreszcie zmądrzejemy i nie pozwolimy na szarganie dobrym imieniem Polski?” / www.PolskaNiepodlegla.pl





Ilustracja © brak informacji / Archiwum ITP²

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2