OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Dobry uczynek według feministek

Kwarantanna, wiele osób pozbawionych pracy poza domem i mnóstwo czasu na przeglądanie internetu, a do tego pomysł na zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej, to idealne warunki do pseudointelektualnej burzy i wzajemnego wylewania pomyj między Polakami. Każdy, kto próbował ostatnimi czasy w kulturalny sposób rozmawiać z ludźmi na ważny temat wie, jakie to trudne. Po wielu moich próbach poruszania sprawy aborcji stwierdziłem, że środowiska katolickie, konserwatywne i narodowe w sprawie ratowania życia popełniły błąd, a problem jest bardziej złożony niż mogłoby się wydawać. Spróbuję więc na neutralnym polu – poza dyskusją na forach, grupach i portalach internetowych – odnieść się do prawdziwych obaw kobiet związanych z aborcją.

Przy ponownym spojrzeniu ukazuje się prawda o temacie aborcji. Media głównego nurtu wykorzystują zainteresowanie tematem, ale rzadko kiedy wspominają o prawdziwej treści ustawy. Jej zwolennicy i przeciwnicy toczą między sobą zaciekłe spory pełne jadu i nienawiści. Tymczasem, politycy przeliczają prawdę na potencjalne głosy wyborców. Wszędzie pełno kłamstw, niedomówień i demagogii. Teoretycznie wszyscy chcą dobrze, w praktyce jednak rodzice ze swoimi obawami zostają sami, bez szans na rozwiązanie ich problemów.

Temat gwałtu przewijający się często w infografikach jest wart poruszenia. Trzeba na początek podkreślić, że projekt zmiany ustawy proponowany przez panią Godek nie zmienia dotychczasowych regulacji w tej kwestii i kobiety noszące w sobie dziecko będące wynikiem czynu zakazanego nadal będą mogły z tego prawa skorzystać. Pomimo to, nasuwa się pytanie: kto jest winny gwałtu i powinien ponieść karę? Czy winna jest poszkodowana i to ona musi stanąć przed decyzją, czy odebrać życie maluchowi, którego ma pod sercem i mieć wyrzuty sumienia do końca życia? Może winne jest dziecko i to ono musi odpowiedzieć za przestępstwo swojego rodzica? Czy kobieta powinna urodzić dziecko i wraz z partnerem – lub samotnie – podjąć trud wychowania młodego człowieka? Kto jest winien zaistnienia takiej sytuacji? Oczywiście karę w tym przypadku powinien ponieść mężczyzna. Okazuje się jednak, że każdorazowo pomysł zwiększania kar za przestępstwa na tle seksualnym spotyka się z krytyką środowisk lewicowych, a feministki nabierają wody w usta. Przykładem może być głosowana 16 maja 2019 roku nowelizacja ustawy kodeksu karnego. Zdecydowana większość posłów PO-KO – aż 143 ze 145 – nie wzięła wówczas udziału w głosowaniu. Z kolei w maju 2013 roku po tzw. „marszu szmat” posłanka PIS wytknęła platformie obywatelskiej, iż podczas próby podniesienia minimalnej kary za gwałt z 3 do 5 lat za projektem głosowały tylko trzy kobiety z PO: Lidia Gądek, Renata Zaremba i Magdalena Gąsior-Marek. Środowiska lewicowe swoją niechęć do zmiany prawa w tym zakresie argumentują ich rzekomo niską skutecznością. Nawet jeśli długoletnie wyroki więzienia nie odstraszałyby gwałcicieli od napastowania kobiet, są one dobrym środkiem odizolowania przestępców i wykorzystania ich energii do przymusowej pracy w zakładach karnych. Tymczasem można odnieść wrażenie, że feministki nie chcą, aby kobiety czuły się bezpieczne. Zamierzają jedynie szantażować opinię publiczną tematem dzieci pochodzących z gwałtu za każdym razem, gdy jest mowa o aborcji. Pomimo tego, że zaostrzenie prawa jest potrzebne, na szczęście u nas zagrożenie gwałtem nie jest tak wysokie jak wydaje się feministkom. Według Eurostatu( 2017 r.)Polska razem z Grecją i krajami bałkańskimi może poszczycić się najmniejszą ilością gwałtów na 100 tysięcy mieszkańców, zaś w raporcie wykonanym przez New World Wealth pojawia się ranking nazwany jako „Woman safety index” (wskaźnik bezpieczeństwa dla kobiet) – w którym Polska zajmuje szóste miejsce.


Kolejną obawą kobiet i par starających się o dziecko jest zagrożenie zdrowia i życia matki. Tutaj również ustawa proponowana przez obrońców życia nie wnosi żadnych zmian. Wszystko w tej kwestii zostanie po “staremu”. Nie przeszkadza to jednak przeciwnikom zaostrzenia przepisów aborcyjnych do budowania atmosfery zagrożenia i lęku. Niestety w większości kobiety nie czytały ani obowiązującego prawa, ani projektu zmian, a środowiska proaborcyjne wykorzystują sytuację do pozyskiwania sympatyków dla idei feministycznych i złagodzenia ustawy w przyszłości. Czego tak naprawdę dotyczy zmiana? Tylko sytuacji w której: „badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu” – art. 4a ust. 1 pkt 2. Pozostałe zmiany proponowane przez pro-life i panią Godek mają charakter legislacyjny i nie mają większego znaczenia. Co z tego wynika? Mówiąc najprościej, aborcja będzie nadal dopuszczalna w przypadku gwałtu i zagrożenia życia matki. Natomiast będzie zakazana, jeśli zaistnieje podejrzenie ryzyka upośledzenia dziecka. Poniżej znajduje się opinia marszałka Kuchcińskiego oraz linki do ustawy obecnej i proponowanych zmian.

Opinia: W projekcie ustawy przewidziano zmiany ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży (Dz. U. Nr 17, poz. 78, ze zmianami; zwanej dalej: ustawą). Podstawowa zmiana dotyczy uchylenia punktu 2 w artykule 4a ust. 1 ustawy. Zgodnie z uchylanym przepisem przerwanie ciąży może być dokonane wyłącznie przez lekarza, w przypadku gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Przyjęcie proponowanej zmiany oznaczałoby, że przerwanie ciąży byłoby dopuszczalne w dwóch pozostałych przypadkach określonych w punktach 1 i 3 zmienianego artykułu 4a ust. 1 ustawy (tj. w przypadku ciąży stanowiącej zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej oraz w przypadku gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, ze ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego ). Pozostałe zaproponowane w projekcie zmiany mają charakter legislacyjny i wynikają z zakładanego uchylenia punktu 2 w artykule 4a ust. 1 ustawy. Projekt nie zawiera przepisów mających na celu wykonanie prawa UE.


Link do ustawy obowiązującej: http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19930170078/U/D19930078Lj.pdf
Link do projektu zmian: http://orka.sejm.gov.pl/Druki9ka.nsf/0/BCD189DEECEDC8ECC12584BA0040FA02/%24File/36.pdf

Ważne jest jednak to, aby rodzice dziecka mogli liczyć na opiekę państwa oraz Kościoła nad dziećmi z wadami genetycznymi. Koszty rehabilitacji i leczenia często są wysokie, dlatego niezależnie od tego, czy aborcja będzie zakazana, czy też nie, należy rozwiązać problem pomocy dla rodzin w tym zakresie. Niestety część duchowieństwa bardziej niż potrzebującymi interesuje się szerzeniem tolerancji dla środowisk LGBT. Rząd również nie zdaje tutaj egzaminu. Może chociaż feministki, jako najbardziej zatroskane o los kobiet przychodzą z pomocą w opiece nad niepełnosprawnymi dziećmi? Nic bardziej mylnego! Dla „obrończyń praw kobiet” rozwiązanie jest tylko jedno – śmierć dla nienarodzonego dziecka i trauma dla matki postawionej przed tym wyborem. Konsekwencje podjęcia decyzji o przerwaniu ciąży to zbyt rozległy temat, aby wyczerpać go w tym artykule. Zachęcam jednak do zapoznania się z problemem i odnalezienia historii kobiet niosących to brzemię. Dlaczego jednak cały ciężar podjęcia decyzji po raz kolejny zrzucony jest na kobietę? Czy to matka albo dziecko są winne choroby? Czy nie lepszym rozwiązaniem jest badanie przyczyn chorób genetycznych i uszkodzeń płodu oraz zapobieganie im? Ten temat również jest pomijany w dyskusjach. Wygodnie jest bowiem mieć argument skłaniający panie do walki z ustawą antyaborcyjną. Z drugiej strony zakaz aborcji z jednoczesnym brakiem wystarczającej pomocy dla matek może faktycznie doprowadzić do powiększenia czarnego rynku aborcyjnego. Dlatego wszystkie strony sporu powinny rozwiązać sprawę opieki nad chorymi dziećmi bez względu na to, czy ustawa wejdzie w życie. Skoro omówiliśmy główne problemy rodziców i samotnych matek przejdźmy teraz do kwestii prawnych związanych z proponowanym projektem zmian. Artykuł 38 konstytucji RP brzmi: „Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia” przy czym nie wskazano granicy początkowej ani końcowej działania tej ochrony. Według nauki życie rozpoczyna się w chwili zapłodnienia. Spośród biologów zapytanych o początek życia ludzkiego aż 96% wskazało na moment poczęcia. https://www.dorzeczy.pl/swiat/118170/podczas-badan-96-proc-biologow-zadeklarowaloze-zycie-zaczyna-sie-od-poczecia.html Wynika z tego, że obecna ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży jest sprzeczna z ustawą zasadniczą, ponieważ zezwala na zabicie człowieka. Jednak wszyscy „praworządni obrońcy konstytucji” z PO i SLD opowiedzieli się za pozostawieniem tej niezgodnej z prawem ustawy. Kolejnym problemem obecnego porządku prawnego w tej kwestii jest niedokładność art. 4 ust. 1 pkt 2. Nie wiadomo co należy rozumieć przez pojęcie „duże prawdopodobieństwo” i co oznacza określenie „ciężkie i nieodwracalne upośledzenia płodu”. Brak precyzji w tym zakresie stwarza pole do nadużyć i dowolnej interpretacji ustawy przez lekarza. Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę dynamiczny rozwój medycyny. Może okazać się, że dziecko uznawane za nie mające szans na przeżycie będzie w przyszłości miało szanse częściowego lub całkowitego powrotu do zdrowia, a ciąża przebiegająca bez zakłóceń zakończy się narodzinami dziecka nieodwracalnie chorego. Tym bardziej należy zatroszczyć się o opiekę medyczną dla takich dzieci, zamiast je zabijać. Zmiana obecnej ustawy rozwiązuje również problem ataków na Polskę ze strony Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który wykrył niedokładność w obecnie omawianym punkcie ustawy o planowaniu rodziny. Dotychczas Trybunał występował przeciwko Polsce: 20 marca 2007 r., 27 maja 2011 r. i 30 października 2012 r.

Konsekwencją wprowadzenia zmian proponowanych przez obrońców życia nie jest natomiast, zakaz przeprowadzania badań prenatalnych a poparcia projektowi udzieliło Katolickie Stowarzyszenie Lekarzy Polskich Oddział Mazowiecki bł. Ewy Noiszewskiej. http://kslpmazowsze.pl/?p=6198

Podsumowując kwestie prawne – nasza konstytucja chroni życie każdego człowieka i jesteśmy równi wobec prawa. Dotyczy to również nienarodzonych dzieci i ważne, żebyśmy o tym pamiętali. Szczególnie jeśli kolejne rządy próbują prawo naginać wedle swoich upodobań. Ostatnio mieliśmy próbę ominięcia zasady mówiącej o tym, że „prawo nie działa wstecz” i niestety większość społeczeństwa nie rozumiała, o co chodzi. Niestety, jeśli zaakceptujemy łamanie prawa w na pozór niedotyczącej nas i błahej sprawie dzisiaj może się okazać, że nie będziemy w stanie powstrzymać łamania prawa w naszej sprawie jutro. To samo tyczy się praw nienarodzonych dzieci. Dzisiaj „kompromis aborcyjny” mówi, że aborcja eugeniczna jest dozwolona, jutro może ktoś zatwierdzi „kompromis” mówiący o eutanazji dla osób starszych, a w przyszłości inny rząd może uznać potrzebę uśmiercenia osób będących na utrzymaniu państwa i rodziny w wyniku utraty zdrowia. Warto podkreślić specyficzne podejście zwolenników aborcji do prawa: według działaczy środowisk lewicowych – uważających się za jedynych obrońców demokracji i praworządności – odebranie człowiekowi prawa do życia jest słuszne, ale już pozbawienie kobiety prawa do wykonania aborcji jest niesłuszne. Można by z tego wywnioskować, że ograniczanie praw nienarodzonych dzieci jest dobre, a ograniczanie praw kobiet złe. Gdy słucham o próbach nagięcia zasad rządzących światem dla własnej wygody, przypomina mi się fragment powieści Henryka Sienkiewicza pt. „W pustyni i w puszczy”, oto cytat: „Jeśli ktoś Kalemu zabrać krowy (…) to jest zły uczynek (…). Dobry, to jak Kali zabrać komu krowy” Zanim odrzucimy prawo – będące podstawą cywilizowanego świata – warto przyjrzeć się także aspektom moralnym całej sprawy. Eugenika powstała na przełomie XIX i XX wieku w Stanach Zjednoczonych jako narzędzie dla „rozwoju rasy ludzkiej” – opowiada o tym film dokumentalny autorstwa pana Brauna: https://www.youtube.com/watch?v=M9nae58k31Y. Plan szalonych naukowców zakładał wyeliminowanie ze społeczeństwa ludzi chorych, mniej zdolnych i uznanych za przedstawicieli ras gorszych. Znaczną część swojej ideologii Adolf Hitler zaczerpnął z dzieł amerykańskich uczonych, którzy początkowo byli zachwyceni tempem, z jakim niemieccy socjaliści wcielali ich pomysły w życie. Wraz z upadkiem III Rzeszy zwolennicy postępu – mordowanie ludzi słabszych miało służyć podniesieniu człowieka na wyższy poziom ewolucji – stanęli przed problemem utożsamiania ich działań z nazistowską ideologią. Dlatego postanowili chwilowo ograniczyć swoje postulaty, co nie oznacza, że problem został rozwiązany. Tym bardziej powinno martwić nas użycie w feministycznych grafikach runy wykorzystywanej przez Hitlerjugend – co jest jawnym odniesieniem się do idei nazistowskich Niemiec. Warto podkreślić, że aborcja została dopuszczona przez Lenina już w 1920 roku na terenie sowieckiej Rosji a aborcja eugeniczna – taka, o której mowa w projekcie zmian przygotowanym przez Kaję Godek – została pierwszy raz wprowadzona w Niemczech w 1933 roku. Trudno podejrzewać tych dwóch zbrodniarzy o dobre intencje wobec ludzkości. Ciekawe jest także odmienne podejście do aborcji w krajach katolickich i protestanckich. Te drugie często na nią zezwalały, podczas gdy państwa katolickie były jej przeciwne. Głośny sprzeciw wobec mordowania nienarodzonych dzieci wyrażały również ówczesne obrończynie praw kobiet, które widziały w tym procederze przejaw ucisku wobec pań. Trudno się nie zgodzić, bowiem dopuszczenie aborcji uwalnia od obowiązku mężczyznę, a matkę dziecka pozostawia z trudnym wyborem i traumą do końca życia.

Reasumując, chciałbym jeszcze raz położyć nacisk na rozwiązanie faktycznych problemów i obaw rodziców w związku z planowaniem rodziny, zanim poruszymy po raz kolejny temat obostrzeń. Naszym celem powinno być doprowadzenie do sytuacji, w której przyszłe matki i przyszli ojcowie mogą bez obaw starać się o dziecko. Niestety bez rozwiązania powyższych kwestii po raz kolejny próby ratowania życia spotkają się z niechęcią a tysiące porządnych – choć nieświadomych – kobiet zostaną omamione feministyczną demagogią. Do wszystkich ludzi nieprzychylnych zmianom obecnej ustawy apeluję o rozsądek. W świecie pełnym demoralizacji, podważania obowiązującego porządku i taniej propagandy, nie wiemy dokąd zaprowadzi nas „postęp” środowisk eugenicznych. Biorąc pod uwagę tego typu postawy i jednocześnie chęć wyeliminowania ze społeczeństwa ludzi słabych, starych oraz tworzenie lepszego człowieka powinniśmy odcinać się od zabawy w Boga, decydującego kto powinien żyć a kto nie. Na miejscu pań pożądających eugenicznej aborcji dla swoich dzieci zastanowiłbym się, czy granica „upośledzenia” nie zostanie w przyszłości przesunięta i czy one same nie okażą się „ciężarem dla społeczeństwa”, które ktoś postanowi poddać działaniu specjalnej ustawy. Elity atakujące tradycyjny model rodziny i moralne zasady stoją dzisiaj na uprzywilejowanej pozycji, posiadają znaczne środki finansowe i stać je na specjalną opiekę medyczną. Dla milionów Polaków nauczką powinna być ujawniona w 2002 roku afera tzw. „łowców skór”. Jak widać, istnieją ludzie, dla których odebranie życia drugiemu człowiekowi nie stanowi problemu. Postawmy więc wyraźną granicę i opamiętajmy się, dopóki nie jest za późno.


© Piotr Przybylak
12 maja 2020
źródło publikacji: „«Kali zabrać komuś krowy» – czyli dobry uczynek według feministek”
www.Kierunki.info.pl





Ilustracje:
wszystkie © brak informacji / za: www.kierunki.info.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2