OSTRZEŻENIE: NASZA WITRYNA JEST NIEPOPRAWNA POLITYCZNIE I WYRAŻA BEZMIERNĄ POGARDĘ DLA ANTYPOLSKICH ŚCIERW ORAZ WSZELKIEJ MAŚCI LEWACKIEJ DZICZY I INNYCH DEWIANTÓW.
UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2

Ossendowski, Ferdynand Antoni

Za wrogość do komunizmu był w PRL nie tylko zabroniony, ale wręcz skazany na zapomnienie. Już w 1944 roku w opanowanym przez „polskie” władze sowieckie Lublinie zaczęto natychmiast palić jego książki. Usuwanie Ossendowskiego z pamięci społeczeństwa polskiego było skuteczne do tego stopnia, że w ciągu zaledwie dwóch pokoleń wychowanych w PRL, raptem 50 lat po wojnie, rzadko który z Polaków znał jeszcze jego nazwisko lub kojarzył je z postacią pisarza – a przecież Ferdynand Ossendowski był jednym z najbardziej czytanych na świecie Polaków pierwszej połowy XX wieku, który liczbą tłumaczeń przez pewien czas przewyższał nawet najbardziej znanego na świecie Polaka, samego Józefa Korzeniowskiego czyli Josepha Conrada…

Równo 70 lat temu odszedł
Ferdynand Antoni Ossendowski


Urodził się 27 maja 1878 r. w Lucynie, staropolskiej miejscowości województwa inflanckiego Rzeczypospolitej (obecnie Łotwa). Był synem miejscowego doktora Marcina Ossendowskiego i Wiktorii z domu Bortkiewicz. Rodzina Ossendowskich miała szlacheckie korzenie sygnowane herbem Lis, a wśród ich przodków byli spolszczeni Tatarzy. Wkrótce rodzina Ferdynanda przeniosła się w rodzinne strony ojca pod Pskowem, a gdy miał 6 lat – do Kamieńca Podolskiego. Tam młody Ossendowski zaczął uczęszczać do rosyjskiego gimnazjum, które ukończył już w Petersburgu, po kolejnej przeprowadzce rodzinnej. W tym czasie zmarł ojciec Marcin i rodzinę utrzymywała matka udzielając lekcji muzyki, zaś młody Ossendowski pomagał jej udzielając korepetycji.

Po ukończeniu szkoły studiował nauki matematyczno-przyrodnicze w Petersburgu, gdzie został asystentem przyrodnika, prof. Szczepana Zalewskiego. W tym czasie wziął udział w wyprawach naukowych na Kaukaz, nad Dniestr, nad Jenisej i w okolice jeziora Bajkał. Dotarł również do Chin, Japonii, na Sumatrę i do Indii. Wrażenia z Indii stały się kanwą jego pierwszej powieści pt. „Chmury nad Gangesem”. Z powodu udziału w antycarskich zamieszkach studenckich w 1899 r. musiał opuścić Rosję i wyjechał do Paryża. Tam studiował fizykę i chemię u prof. Marcellina Berthelota na Sorbonie, gdzie poznał też Marię Skłodowską-Curie.
Po powrocie do Rosji został docentem Uniwersytetu Technicznego w Tomsku. Nie pozostał jednak długo na uczelni, by poświęcić się karierze naukowej; jego pasją były podróże. W 1905 roku, po wybuchu wojny rosyjsko-japońskiej, został wysłany do Mandżurii, gdzie prowadził badania geologiczne w poszukiwaniu surowców niezbędnych dla armii. Za organizowanie w Harbinie protestów przeciw rosyjskim represjom w Królestwie Kongresowym został aresztowany i skazany na karę śmierci. Dzięki szczęśliwemu zbiegu okoliczności uniknął wykonania wyroku i uzyskał jego nadzwyczajne złagodzenie. Wkrótce potem został wybrany przewodniczącym Rewolucyjnego Komitetu Naczelnego, który przez pewien czas sprawował władzę w Mandżurii. W wyniku procesu, który potem wytoczono jego członkom, Ossendowski został skazany na półtora roku twierdzy. Odzyskał wolność w 1908 roku. Wydana w 1911 r. książka W Ludskoj Pyli („W ludzkim pyle”), poświęcona więziennym doświadczeniom Ossendowskiego, zyskała przychylną ocenę m.in. Lwa Tołstoja. W tym czasie nawiązał współpracę z wieloma rosyjskimi gazetami. Gdy w 1909 r. zaczął wychodzić w Petersburgu polskojęzyczny „Dziennik Petersburski”, został jego korespondentem, a następnie redaktorem.

W 1918 r. opuścił ogarnięty rewolucją Petersburg i wyjechał do Omska. W czasie wojny domowej w Rosji czynnie współpracował z dowództwem Białych; był m.in. doradcą admirała Kołczaka. Gdy Ossendowski przekazał na Zachód tzw. dokumenty Sissona, które niezbicie pokazywały, że Lenin był agentem wywiadu niemieckiego, a działalność partii bolszewickiej była od początku finansowana przez Niemców, natychmiast stał się jednym z największych „wrogów ludu” dla bolszewickich komunistów i po upadku Kołczaka był poszukiwany przez bolszewicką policję polityczną (CzeKa), a założyciel i szef CzeKa Feliks Dzierżyński uznawał schwytanie i usunięcie Ossendowskiego za jedno z najbardziej priorytetowych zadań. Ossendowski jednak, dzięki swym niezwykłym zdolnościom przystosowawczym (m.in. znał biegle 7 języków obcych, w tym chiński i mongolski), przedostał się z kontrolowanej przez bolszewików Rosji do Mongolii. W jej stolicy Urdze został doradcą rosyjskiego barona Ungerna walczącego przy pomocy zorganizowanej przez siebie Azjatyckiej Dywizji Konnej z bolszewikami. Dane na temat roli, jaką Ossendowski odegrał w Mongolii, są do dzisiaj okryte tajemnicą; była ona niewątpliwie dość istotna, sam jednak mówił na ten temat niechętnie. Istnieje teza, jakoby Ossendowski stał się depozytariuszem wiedzy o ogromnym skarbie, ukrytym przez „Krwawego Barona” Ungerna gdzieś w mongolskich stepach, a który miałby posłużyć do sfinansowania kolejnej wojny z komunistami.
Światową sławę zyskała książka Ossendowskiego „Zwierzęta, ludzie, bogowie” (opublikowano ją najpierw w języku angielskim pod tytułem "Beasts, Men and Gods"), wydana na przełomie lat 1920/1921 w Nowym Jorku, następnie w 1922 r. w Londynie, a w końcu w Warszawie w 1923 roku po polsku. Osiągnęła ona rekordową liczbę dziewiętnastu tłumaczeń na języki obce. Ossendowski opisał w niej wspomnienia z ucieczki z Rosji ogarniętej chaosem rewolucji. Opis obejmuje ucieczkę z Krasnojarska opanowanego przez bolszewików, zimę w tajdze, przeprawę do Mongolii i pobyt w niej u boku barona Ungerna. Książka osiągnęła niezwykłą poczytność na całym świecie, chociaż była i jest krytykowana za konfabulacje Ossendowskiego. Głównym krytykiem książki był szwedzki podróżnik Sven Hedin, który udowodnił, że obszerne jej fragmenty były ewidentnym wymysłem autora.

Ossendowski powrócił na stałe do Polski w 1922 roku. Od tego czasu zajmował się działalnością literacką, publikując wiele powieści, przeważnie w stylu „romansu podróżniczego”. W 1930 roku, ze względu na treść wydanej wówczas książki „Lenin”, będącej fabularyzowaną biografią przywódcy rewolucji październikowej i niezwykle ostrej krytykującej rewolucję i komunizm, został oficjalnie proklamowany przez Konsylium Komisarzy Ludowych ZSRS „wrogiem Związku Sowieckiego” i tym samym trafił na nieoficjalną listę OGPU (następcy CzeKa/GPU) obcokrajowców do schwytania lub likwidacji. W sumie wydano 77 książek pisarza, które ukazały się w aż 150 przekładach na 20 języków, dzięki czemu Ferdynand Ossendowski zaliczany był w tym czasie do piątki najbardziej poczytnych pisarzy na świecie, a jego książki porównywano z dziełami Kiplinga, Londona czy Maya. W latach międzywojennych łączny nakład książek „polskiego Karola Maya” sięgnął 80 mln egzemplarzy. Gdy chodzi o przekłady na języki obce, Ossendowski zajął wówczas drugie miejsce po Henryku Sienkiewiczu i do dziś nikomu nie udało się go w tej kategorii pobić.

Podczas II wojny światowej, w lutym 1943 roku Ossendowski wstąpił do konspiracyjnego Stronnictwa Narodowego. Rok później, przewidując nieuchronne nadejście Armii Czerwonej i okupację Polski przez Sowietów, skrupulatnie zniszczył wszystkie dokumenty prywatnego archiwum i przeniósł się do Żółwina. Tamże, 2 stycznia 1945 roku, nagle źle się poczuł i został przewieziony do szpitala w Grodzisku Mazowieckim, gdzie zmarł następnego dnia. Pochowany został na cmentarzu w Milanówku.
Dwa tygodnie później miasto było już we władaniu Armii Czerwonej, a jednym z pierwszych zadań NKWD (następczyni CzeKa/GPU/OGPU) na zajętym terenie było natychmiastowe odszukanie Ossendowskiego, którym wywiad sowiecki aktywnie interesował się od dawna i o którym wiedzieli prawie wszystko i gdzie się znajduje. Gdy dostarczenie go żywym do Moskwy okazało się niemożliwe, gdyż oficerowie i agenci odnaleźli jego grób, komuniści nadal nie wierzyli w śmierć pisarza. Podejrzewając mistyfikację natychmiast zarządzili ekshumację zwłok – do dzisiaj trwają spory, czy po to, aby upewnić się, czy „osobisty wróg Lenina” na pewno nie żyje, czy też w desperackim poszukiwaniu informacji o miejscu ukrycia „skarbów Ungerna”…

Polscy zdrajcy współpracujący z sowieckim okupantem Polski pod przykrywką „władzy robotniczo-chłopskiej” nigdy nie wybaczyli Ossendowskiemu jego antykomunistycznej postawy i publikacji poczytnych książek ośmieszających komunizm czy ukazujących prawdę o Kraju Rad czy sowieckiej legendzie, Leninie. Od samego początku istnienia „socjalistycznej Polski” Ossendowski otwierał listy autorów zabronionych przez komunistów, a gdy w 1951 roku powstała oficjalna już cenzura PRL - wszystkie jego utwory podległy oficjalnemu, natychmiastowemu wycofaniu ze wszystkich bibliotek (co wydaje się jedynie zatwierdzeniem lub zalegalizowaniem stanu faktycznego, gdyż trudno uwierzyć, aby po 7 latach komunistycznej okupacji gdziekolwiek jeszcze uchowały się jakieś książki Ossendowskiego w państwowych bibliotekach i wydaje się, że chodziło raczej o oficjalny dekret, dzięki któremu komuniści mogli prześladować i skazywać prywatnych posiadaczy jego książek).


© CC-BY 888 oraz DoXa i DeS
3 stycznia 2013 (poprawki i poszerzenia: 2015; 2016)
Źródło publikacji: „FilmyPolskie888” oraz Wikipedia
tiny.cc/fp888


Creative Commons License
Wolne do kopiowania na tej samej licencji: CC-BY
(Creative Commons Licence - By Attribution -
polskie tłumaczenie tutaj)








„Lenin” Ferdynanda A. Ossendowskiego


W ciągu dwudziestego wieku twórczość literacka Antoniego Ferdynanda Ossendowskiego popadła w zapomnienie. Wiele było przyczyn tego. Jego powieści wyparły głównie nowe, które napisane zostały nowszym językiem. Spośród wielu jego utworów nadal dobrze czyta się reportaż geograficzny „Przez kraj bogów, zwierząt i ludzi”.

Z innego powodu mało znana jest w Polsce jego zbeletryzowana biografia Włodzimierza Lenina, która w okresie dwudziestolecia międzywojennego budziła kontrowersje, ponieważ przedstawiła w negatywnym świetle poglądy oraz działalność polityczną wodza rewolucji bolszewickiej. Wywołała ona wściekłość władz sowieckich, czego wyrazem było doprowadzenie w 1932 roku do wycofania jej tłumaczenia z włoskich księgarń. W tej sytuacji nie może dziwić przekazanie na makulaturę z bibliotek publicznych w powojennej Polsce wszystkich utworów Ossendowskiego.

W związku z tym polscy czytelnicy mogli sięgnąć po „Lenina” dopiero po przewrocie politycznym z roku 1990, kiedy wydało ją Wydawnictwo „Alfa”. Książka nie wzbudziła większego zainteresowania czytelników, chociaż ma wymowę antykomunistyczną. Być może wynikło to z jej rozwlekłości i stronniczości wstawek beletrystycznych. Wasz dróżnik dwukrotnie przedzierał się przez tekst tej książki i uznał, że warto Czytelnikom „Myśli Polskiej” zaprezentować kilka jej fragmentów.

Źródła postawy rewolucyjnej Włodzimierza Uljanowa znalazł Ossendowski w jego dzieciństwie. Wychowany był w dobrobycie miejskiej rodziny nauczycielskiej, więc miał niewielki kontakt z rzeczywistością wsi rosyjskiej. Warunki życia i los rosyjskich chłopów poznał dzięki temu, że w czasie wakacyjnych pobytów mieszkał na wsi. Bawił się tam z chłopcami wiejskimi i słuchał ich opowieści o słynnych przywódcach antyfeudalnych powstań chłopskich. Jeden z nich, S. Razin był takim rosyjskim Janosikiem. Ograbiał kupców rosyjskich i perskich, a „swoją zdobycz rozdawał ubogim chłopom, wykupywał ich z niewoli, bronił przed wojewodami carskimi biedaków, uciekających od nieznośnego jarzma.” („Lenin” s. 19). Opowiadający o tym wiejski chłopiec, swoją opowieść kończył słowami: „Gdyby tak teraz jaki Razin albo Pugaczow przyszli! Poszlibyśmy za nimi i poigrali z urzędnikami, policją! Siedzą oni tu nam na karku.” (tamże).

Owi chłopcy powtarzali to, co usłyszeli w domach rodziców. Młody Ulianow dostrzegł ogrom biedy i nienawiści ubogich chłopów i komorników do ludzi zamożnych i ich chęć zmiany niesprawiedliwych stosunków społecznych. Postanowił zmienić ten stan rzeczy. Lektury literatury prosocjalistycznej skłoniły go do wniosku, że niesprawiedliwość społeczną można znieść jedynie na drodze krwawej rewolucji. Utwierdziła go w tym przekonaniu bezowocna śmierć starszego brata Aleksandra, który za przygotowywanie zamachu na cara Rosji, został osądzony i powieszony.

Ossendowski przedstawił proces formułowania przez Ulianowa (późniejszego Lenina) koncepcji przeprowadzenia rewolucji proletariackiej w zacofanej gospodarczo, rolniczej Rosji. Odrzucił pogląd K. Marksa, że rewolucja antykapitalistyczna najpierw wybuchnie w najbardziej rozwiniętych krajach Zachodu, gdyż jest tam liczny proletariat miejski i nabrzmiały konflikt społeczny. Lenin uznał, że w Rosji siłą rewolucyjną są małorolni i bezrolni chłopi, bowiem za obietnicę otrzymania pańskiej ziemi sami zlikwidują obszarników i podzielą się ich majątkiem. Wiedział z obserwacji, że „nasz lud jest dziki, krwiożerczy i niczego nie żałuje, nie ma przywiązania do przeszłości, gdyż była ona dla niego, jak i teraźniejszość, macochą i nie ma żadnych zasad i nie zna innej przeszkody, prócz brutalnej siły, przed którą się tylko ugnie.” (s. 44). Potwierdziło się to w całej rozciągłości w czasie rewolucji bolszewickiej, kiedy sprawiedliwość czyniły sądy ludowe, które postępowały zgodnie z hasłem: „Grab zagrabione!” Ossendowski pokazał to na przykładzie wsi Rozina i rodziny Bołdyriewów. Chociaż przed rewolucją miała ona niewielki dwór i małe gospodarstwo, a wieś żyła w zgodzie, to bolszewiccy propagandyści poszczuli miejscowych chłopów na starych ziemian. W wyniku tego, chłopi nie tylko obrabowali dom, ale także spalili gospodarzy żywcem i zmarnowali dobytek gospodarczy. Szczegółowy opis tego bolszewickiego procederu na Ukrainie zawiera wspomnienie Zofii Kossak-Szczuckiej „Pożoga”.

Zdaniem Lenina rewolucja socjalistyczna powinna mieć charakter totalny, a takiej „nie może dokonać nasz głupi, ciemny naród, lecz jedna, dobrze zorganizowana i porwana hasłem partia.” (s. 48). I taką partię Lenin stworzył, opierając się na obcokrajowcach i biorąc pieniądze od każdego, kto je chciał dać bolszewikom (także od niemieckiego wywiadu w czasie wojny). Dowodzi tego liczny udział we władzach partii bolszewickiej Żydów, Łotyszy, Polaków i innych mniejszości narodowych zamieszkałych w Rosji oraz postawienie na czele politycznej bezpieki okrutnego Polaka Feliksa Dzierżyńskiego. W dążeniu do zdobycia władzy, partia ta posługiwała się krwawym terrorem, więc likwidowała wszystkich tych, którzy mieli inny niż Lenin pogląd polityczny, nawet w drobnych sprawach.

Ossendowski przedstawił Lenina jako bezwzględnego i okrutnego fanatyka rewolucji, który łamał wszelkie umowy i zasady moralne, byle zdobyć władzę absolutną. Zarazem autor potrafił pokazać jego elastyczność polityczną. Przykładem tego była zmiana stosunku Lenina do kadry inżynieryjno-technicznej w przemyśle i norm pracy. Najpierw bolszewicy oddali zarządzanie fabrykami w ręce robotników. Owocem ich rządów była wyprzedaż surowców i urządzeń technicznych przedsiębiorstw oraz ustawiczne wiecowanie. W wyniku tego nastąpiło zahamowanie produkcji fabrycznej, a przecież wyroby przemysłowe były niezbędne do funkcjonowania miast i prowadzenia wojny. Robotnicy przez wiele godzin „naradzali się i spierali zażarcie o sposobach kontroli nad fabryką, opracowywali fantastyczne plany prowadzenia własnymi siłami przedsiębiorstwa, ustanawiali godziny zajęć, śpiewali „Międzynarodówkę”, w międzyczasie niszcząc maszyny lub wymieniając części maszyn, lub surowce i półprodukty na artykuły spożywcze. Inżynierów, protestujących przeciwko temu, robotnicy nazwali burżujami i zamknęli w aresztach.” (s. 272).

Do jednaj z takich fabryk przybył premier rządu bolszewickiego Lenin i zapytał robotników, dlaczego przerwali pracę. Odpowiedzieli mu, że mieli ważne wiece i nie mają materiałów do produkcji, gdyż zostały wymienione na żywność. Następnie Lenin zapytał ich, ile godzin dziennie pracowali. Okazało się, że tylko dwie godziny. Na to wódz oświadczył: „Kradzież majętności publicznej, szkodliwe marnotrawienie czasu pracy, sabotaż, przykryty rewolucyjnymi hasłami wiecowymi, to przestępstwa. Dyktatura proletariatu została wprowadzona po to, aby zdeptać burżuazję, dlatego niezbędna jest wytężona praca każdego robotnika. Nie sześć, nie osiem, a dziesięć, czternaście godzin pracy! Słyszycie!” (s. 273). Na to rozwydrzeni bezkarnością życia rewolucyjnego robotnicy zakrzyczeli: „To gorsza katorga niż przy burżujach! Gdzież zdobycze rewolucji? Gdzież raj socjalistyczny?” (tamże). Nic to nie dało, a Lenin zapędził rewolucjonistów do pracy.

Rozumiał, że warunkiem powstania raju konsumpcyjnego w Rosji jest intensywna i efektywna praca wszystkich ludzi, uczestniczących w procesie produkcyjnym. I robotników, i majstrów, i inżynierów, a także czynności wykonywane przez organizatorów zbytu wyrobów i pracowników służb administracyjno-finansowych. Robotnicy tego nie rozumieli i dawali się łatwo napuszczać demagogom, uznającym klasę robotniczą za awangardę społeczeństw. Tak było w Rosji w czasie bolszewickiej rewolucji i po niej. Tak było także w powojennej Polsce oraz później w czasie przesileń politycznych, kiedy robotnicy domagali się wyższych płac, kosztem obniżenia ich pracownikom umysłowym. Nie przyjmowali oni do wiadomości tego, że w fabrykach trzeba wymieniać zużywany park maszynowy i modernizować proces produkcyjny. W końcu, rządząca Polską partia komunistyczna, zrobiła to samo, co Lenin w porewolucyjnej Rosji. Najpierw nakazał on robotnikom produkować tyle, ile przed rewolucją, pod groźbą oskarżenia o sabotaż i ukarania śmiercią. Później wprowadził Nową Politykę Ekonomiczną i sprowadził do rosyjskich przedsiębiorstw inżynierów z USA, którzy potrafili wymusić efektywną pracę robotników.

Zanim to nastąpiło, fabryki zlikwidowano, a robotnicy schronili się na wsi, lub wstąpili do Armii Czerwonej, albo „otrzymali posady w niezliczonych urzędach nowej Rosji, zmieniającej się na państwo biurokratów, żerujących na ciele narodu.” (s. 275). Środki finansowe na ich opłacenie uzyskiwał Lenin z wyprzedaży skarbów kultury narodowej, ograbiania ludzi z wszelkiego dobytku oraz niewolniczej pracy w gułagach, gdzie wydobywano cenne kruszce. Ossendowski opisał ciężkie warunki życia mieszkańców Rosji, głód, choroby i demoralizację społeczeństwa oraz wzorcowe wsie i przedsiębiorstwa do pokazywania zagranicznym dziennikarzom i pisarzom. Do społeczeństw zachodnich nie docierały takie książki jak „Lenin” Ossendowskiego czy „Przedwiośnie” S. Żeromskiego, toteż wierzyły one w sukces rewolucji bolszewickiej i uwielbiały Lenina, chociaż był bezwzględnym tyranem i stworzył państwo gorsze niż było przed rewolucją. Bolszewicy prowadzili bezwzględną walkę z religią, więc odbierali ludziom także nadzieję, że po śmierci spotka ich nagroda życia rajskiego.

Dla polskiego czytelnika interesujące mogą być, zawarte w książce o Leninie, rozważania na temat polskiego charakteru narodowego. Ossendowski ujął je w formę rozmowy trzech przywódców rewolucji bolszewickiej. W jej trakcie Lenin doszedł do wniosku, że do tępienia polskości w Rosji najbardziej przydatny będzie szef Czeka Feliks Dzierżyński, ponieważ był przekonanym internacjonalistą i wrogiem patriotyzmu. Świadczą o tym jego następujące słowa: „Jestem Polakiem z duszą pełną nienawiści i pragnienia zemsty nad Rosją carską, która rzuciła siew spodlenia do narodu polskiego. Magnatów potrafiła przywiązać do tronu, a lud wieśniaczy zmusiła do samowolnego nałożenia kajdan niewolniczego, ślepego umiłowania ziemi i tradycji.”(s. 209). Podejrzenie Lenina, że Dzierżyński jest polskim nacjonalistą, rozwiał on słowami: „Chcę widzieć Polaków w pierwszych hufcach proletariackiej armii, tymczasem jest to obecnie niemożliwe, bo ojczyznę miłują do fanatyzmu.” (tamże). L. Trocki potwierdził przydatność Dzierżyńskiego do przeprowadzenia rewolucji i skomunizowania Polaków.

Dzierżyński chciał tego dokonać osobiście, dlatego żądał od Lenina postawienia go na czele rządu Polskiej Republiki Sowieckiej. Uzasadnił to następująco: „Wy nie znacie polskiego ludu! To nie Rosjanie! Polacy miłują sercem każdą grudkę ziemi, każde drzewo, każdą cegłę kościoła … Oni mogą się kłócić i za bary wodzić, lecz, gdy o kraj pójdzie, gorze temu śmiałkowi, który nań się targnie! … Tam tylko ja oszukać, omamić , uśpić baczność i trwogę potrafię! Tylko ja.” (s. 413).

Nie doszło do tego, ponieważ wojska bolszewickie przegrały wojnę z Polską, gdyż patriotyzm Polaków był silniejszy niż ich internacjonalizm. Okazję do wytrzebienia polskości otrzymali polscy komuniści dopiero w 1944 r. po niepowodzeniu Akcji „Burza” i klęsce powstania warszawskiego. Szło to im opornie, ponieważ internacjonalistom przeszkadzali polscy komuniści-nacjonaliści i tak zostało do dziś. Świadczy o tym występowanie we współczesnej Polsce dwóch tradycji ideowych – kosmopolitycznej i narodowej. Tradycję komunistyczną zastąpił po 1990 r. zachodni liberalizm, który przypisuje opcji narodowej tendencje faszystowskie, bowiem utożsamia nacjonalizm z szowinizmem.

Za paradoks historyczny można uznać to, że chociaż F. Dzierżyński marzył o skomunizowaniu i zrusyfikowanie Polski, to jako szef bolszewickiej bezpieki wymordował rosyjską inteligencję, co ułatwiło rządowi II RP walkę z sowiecką agenturą i prowadzenie polityki zagranicznej. Trzeba o tym wiedzieć.


© Piotr Zaborny
brak daty publikacji
źródło publikacji: „Myśl Polska” nr 5-6 (31.01-7.02.2021)
www.myslpolska.info






MATERIAŁ PRZYWRÓCONY Z KOPII ZAPASOWYCH, Z TEGO POWODU ORYGINALNY FORMAT ARTYKUŁU MOŻE NIE PASOWAĆ DO FORMATU OBECNEGO BLOGU. NIEKTÓRE ILUSTRACJE MOGĄ BYĆ OBECNIE NIEDOSTĘPNE, A LINKI MOGĄ BYĆ NIEAKTUALNE.

OSTATNIE UAKTUALNIENIE: 2021-01-30-20:51 CET

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA: PRZEGLĄDASZ STRONY ARCHIWALNE!
NASZ ZAWSZE AKTUALNY ADRES BIEŻĄCEJ STRONY TO:
tiny.cc/itp2